Darmowa komunikacja miejska dla uczniów i studentów? Prawie. Bilet miesięczny miałby kosztować ich symboliczną złotówkę. Taki jest plan radnego Szymona Szynkowskiego vel Sęka z poznańskiego PISu. Radni mają zająć się projektem jeszcze w maju. - Chcemy zachęcić wszystkich młodych uczących się w Poznaniu do korzystania z komunikacji miejskiej - mówi pomysłodawca.
Projekt zakłada, że studenci i uczniowie za miesięczny bilet na tramwaj czy autobus zapłacą symboliczną złotówkę. Miasto miałoby zapłacić za to około 50 milionów rocznie. 26 maja, podczas sesji rady miasta, do pomysłu ma się odnieść Zarząd Transportu Miejskiego. Zdania są podzielone. Według niektórych to szansa na zadowolenie mieszkańców i zmniejszenie ruchu samochodowego w centrum, inni w projekcie nie widzą sensu.
Wizytówka miasta
Autor pomysłu, Szynkowski vel Sęk przekonuje, że to szansa na promocję Poznania. Byłby pierwszym miastem w Polsce, które zdecydowało się na takie ulgi, co według niego stanowiłoby dobrą wizytówkę. Chce też zachęcić mieszkańców do korzystania z miejskich środków transportu.
- Niech nasze nowoczesne tramwaje nie jeżdżą puste. Chcemy zachęcić wszystkich młodych uczących się w Poznaniu do korzystania z komunikacji miejskiej. Mieszkańcy miasta mają sporo zastrzeżeń co do jakości transportu, najgorzej jest chyba z punktualnością. Czas na zdecydowany krok w kierunku dobrych zmian komunikacyjnych. Liczba pasażerów wzrośnie, a samochodów na ulicach może być mniej - planuje.
Nic za darmo
Przeciwnicy twierdzą, że to kiepski pomysł i strata pieniędzy. - Nie ma nic za darmo. Wysokie standardy niestety kosztują, kilkadziesiąt milionów wsadzone w takie zniżki to będzie raczej strata. Lepiej inwestować, te kwoty można przeznaczyć na wkład własny w unijne inwestycje, który pomoże nam pozyskać fundusze na liczne modernizacje - twierdzi Marek Sternalski, szef poznańskiego PO.
Vel Sęk przyznaje, że planowane 50 milionów złotych na rok to dużo, ale podkreśla, że z budżetu i tak znikają grube kwoty, nie zawsze w kontrolowany sposób. - To nie są małe pieniądze, to prawda. Ale koszty remontu Kaponiery ze 160 milionów wzrosły do 340. Tutaj wszystko byłoby zaplanowane.
"Patrzmy szerzej"
Przewodniczący Platformy pozostaje sceptyczny. - To mało realne, nawet najbogatsze miasta Europy nie są w stanie utrzymać darmowych linii autobusowych i tramwajowych. Miasto powinno skupiać się na działaniach, które przewidują długotrwałe korzyści - tłumaczy.
- To bardziej zaszkodzi niż pomoże, takie prezenty odbyłyby się kosztem innych inwestycji, które dla młodych poznaniaków przecież się liczą. Wprowadziliśmy już tanie bilety semestralne o bardzo atrakcyjnych cenach, teraz pieniądze przeznaczmy na nowe trasy, remonty i ulepszenia. Radość z tego populistycznego rozwiązania byłaby raczej krótka. A chodzi o przyszłościowe planowanie – dodaje.
Autor: ww
Źródło zdjęcia głównego: MPK Poznań | Katarzyna Lesińska