W Sejmie procedowany jest projekt ustawy, stworzonej przez posła Prawa i Sprawiedliwości, według której w geście przyjaźni ma zostać oddany Węgrom manuskrypt z XV wieku, znajdujący się w zbiorach Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu. Do protestujących już samorządowców i lokalnych działaczy dołączyły teraz towarzystwa bibliofilskie. "Będzie (to – red.) odebrane w naszym społeczeństwie jako wielka krzywda i niesprawiedliwość" – piszą w piśmie do ambasador Węgier.
"My niżej podpisani prezesi polskich towarzystw bibliofilskich składamy na Pani ręce - jako ambasadorki Węgier w naszym kraju Orsolyi Kovacs - stanowczy protest przeciwko próbie pozbawienia narodu Polskiego bezcennego arcydzieła sztuki i pomnika kultury europejskiej, który od prawie pięciuset lat znajduje się w zbiorach toruńskich" – czytamy w piśmie prezesów towarzystw bibliofilów.
Pod pismem podpisali się: Cezary Kozak, prezes warszawskiego Towarzystwa Bibliofilów Polskich; prof. Ewa Andrysiak, prezes Towarzystwa Przyjaciół Książki w Kaliszu; prof. Grzegorz Matusiak, prezes Łódzkiego Towarzystwa Przyjaciół Książki; dr Kazimierz Krawiarz, prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Przyjaciół Książki w Poznaniu oraz Zofia Huppenthal, wiceprezes Towarzystwa Bibliofilów im. Lelewela w Toruniu.
Bibliofile kontra polityka
Zdaniem bibliofilów, rękopis Naldo Naldiego z humanistycznego księgozbioru króla Macieja Korwina, znajdujący się w Książnicy Kopernikowskiej w Toruniu, jest bezcenny i nie powinien być elementem umowy o charakterze politycznym. "W przekonaniu polskich bibliofilów próba odebrania nam tego skarbu jest efektem umowy między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a premierem Węgier, Viktorem Orbanem, którą zawarto w tajemnicy przed polskim społeczeństwem" – piszą sygnatariusze pisma. "Szczególnie oburzające jest, że księga ta ma być "rewanżem" za "rzekomy przyjacielski dar" Węgier dla Polski, w rzeczywistości będący elementem transakcji wiązanej o podłożu politycznym" - dodają.
Ich zdaniem "odebranie Polakom dzieła Naldiego będzie odebrane w naszym społeczeństwie jako wielka krzywda i niesprawiedliwość. Ponadto, zamiast wspierać ideę przyjaźni między naszymi narodami , przyczyni się do negatywnego postrzegania Węgrów w Polsce". Liczą, że ambasador zrezygnuje oficjalnie z tego "prezentu", zamykając tym samym prace nad projektem ustawy.
Pismo protestacyjne prezesów polskich towarzystw bibliofilskich do ambasador Węgier w sprawie Kodeksu KorwinaW Polsce jest od XVI wieku
Manuskrypt pod łacińskim tytułem "Epistola de laudibus augustae bibliothecae atque libri quattuor versibus scripti eodem argumento ad serenissimum Mathiam Corvinum Pannoniae regem" powstał w drugiej połowie XV wieku. Jego autorem jest Naldus Naldius, pochodzący z Florencji humanista i pisarz działający na dworze króla węgierskiego Macieja Korwina. To właśnie tam dokument początkowo był przechowywany. Jednak w połowie XVI wieku trafił do Torunia i jest tu do dziś.
Projekt ustawy przygotowanej przez Piotra Babinetza, posła Prawa i Sprawiedliwości trafił już do pierwszego czytania w komisji kultury i środków masowego przekazu. Babinetz, który z wykształcenia jest historykiem, zaproponował, aby Skarb Państwa przejął od Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu księgę i podarował ją Węgrom. Biblioteka miałaby otrzymać w zamian 25 milionów złotych.
W druku sejmowym czytamy, że powodem inicjatywy jest dążenie "do dalszego umocnienia i rozwoju wielowiekowej tradycji przyjaźni między Narodami Polskim i Węgierskim, przejawiającej się również we współpracy kulturalnej trwale wzbogacającej indywidualne oraz wspólne dziedzictwo kulturowe obu Narodów, czerpiące z tożsamych wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich".
Dyrektor Książnicy: projekt kuriozalny
Jak uzasadnia poseł, "przekazanie Kodeksu na rzecz Węgier pozwoli wyrazić wdzięczność Narodu Polskiego i odwzajemnić gest przyjaźni Narodu Węgierskiego, jaki stanowiło podarowanie stronie polskiej pozłacanej zbroi dziecięcej króla Zygmunta II Augusta, pozostającej w zbiorach i pod zarządem Węgierskiego Muzeum Narodowego".
Kujawsko-pomorscy samorządowcy oraz naukowcy wyrazili stanowczy sprzeciw wobec tego pomysłu. Przypominają, że manuskrypt przetrwał w Toruniu wiele trudnych momentów historii, między innymi zawieruchę II wojny światowej, a może nie przetrwać rządów PiS.
Danetta Ryszkowska-Mirowska, dyrektor Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu, nazywa projekt "kuriozalnym". - Zakłada łamanie różnych ustaw, szczególnie ustawy o zabytkach - uważa dyrektor.
Kolekcja biblioteki gimnazjum akademickiego jest jej zdaniem nierozerwalna i ściśle związana z historią Torunia i regionu.
Użyją wszelkich środków prawnych
- Jeśli chodzi o rangę historyczną i artystyczną tego woluminu i jego dekoracji iluminatorskich, jest ona w pełni porównywalna z największymi dziełami malarstwa renesansowego. To jest obiekt klasy światowej - twierdzi prof. Arkadiusz Wagner, historyk sztuki z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego zdaniem to jedna z kilku najcenniejszych książek w zbiorach polskich.
W poniedziałek, 14 lutego w Toruniu odbyło się spotkanie, podczas którego podpisano apel o zaniechanie prac nad projektem ustawy, według której pięknie zdobiony XV-wieczny kodeks zostanie przekazany władzom Węgier. Na spotkaniu obecni byli między innymi: marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki, prezydent Torunia Michał Zaleski, biskup toruński Wiesław Śmigiel, biskup senior Andrzej Suski oraz władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Książnicy Kopernikańskiej.
Władze województwa zapowiedziały użycie wszelkich dostępnych środków prawnych, aby zapobiec wywiezieniu na Węgry dzieła.
Autorka/Autor: eŁKa/gp
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24