To może być koniec awaryjnej antykoncepcji. Minister zdrowia uważa, że tzw. "tabletka dzień po" jest niebezpieczna i nadużywana. Z tego powodu chce - jak mówi - przywrócić porządek. Pigułka miałaby być sprzedawana tylko na recepty. Materiał programu "Polska i Świat".
Niebawem dostęp do tzw. "tabletki dzień po" może nie być tak łatwy jak dotychczas. Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt ustawy przywracającą na nie recepty.
"Decyzja może mieć charakter światopoglądowy i polityczny, a nie merytoryczny"
- Wszystkie środki antykoncepcyjne mające silne działanie (…) nie mogą być dostępne bez recepty. W tym przypadku doszło do jakiejś nieprawidłowości (…) Mamy sygnały od lekarzy ginekologów, że ten produkt jest nadużywany - powiedział minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł w rozmowie z TOK.FM.
- Ta decyzja może mieć charakter światopoglądowy i polityczny, a nie merytoryczny. Badań w tym zakresie, szczególnie nowych, nie ma - ocenił prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog.
Dostępność bez recepty „pigułki dzień po” wprowadzono na polski rynek prawie rok temu, zgodnie z wytycznymi Europejskiej Komisji ds. Leków. Każdy unijny kraj mógł korzystać z wewnętrznych regulacji, w Polsce wprowadzono jedynie ograniczenie wiekowe - tabletka sprzedawana jest osobom powyżej 15 roku życia.
- Nie ma większego zapotrzebowania, nie sądzę, że jest nadużywana - stwierdził Przemysław Sajewski, farmaceuta.
Prezes Zachodniopomorskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej, Hanna Borowiak, stwierdziła, że na początku po wprowadzeniu dostępności produkt cieszył się większym zainteresowaniem, jednak z czasem ono zmalało.
Spór o szkodliwość tabletki
Nikt z resortu zdrowia nie znalazł czasu na wypowiedź przed kamerą. Redakcja TVN24 otrzymała jedynie oświadczenie, w którym podkreślone zostało że przywrócenie recept na "tabletki dzień po” jest "uzasadnione w kontekście troski o bezpieczeństwo opieki medycznej nad kobietami, a szczególnie bardzo młodymi kobietami".
- Normalne byłoby, gdyby kobiety mogły korzystać z tego rodzaju antykoncepcji, nowoczesnej antykoncepcji hormonalnej, bez dodatkowych ograniczeń - w tym przypadku recept - stwierdziła Natalia Broniarczyk z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
- Ona jest bezpieczniejsza niż APAP - stwierdził prof. Romuald Dębski - kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii Szpitala Bielańskiego w Warszawie - który dodał, że pigułka „dzień po” mylona jest ze środkiem wczesnoporonnym. - W cywilizowanym świecie uznano to, za metodę bardzo bezpieczną, dla której właśnie czas dostępu ma znaczenie. W związku z tym zlikwidowano tę barierę jaką jest konieczność wypisywania recepty. My jesteśmy cywilizowanym krajem trochę inaczej - zaznaczył prof. Dębski.
Substancja hamuje owulację i utrudnia plemnikom zapłodnienie, najwyższą skuteczność osiąga zażyta nie później niż 24 godziny po stosunku.
Apel Klubu Lekarzy Katolików
"Deprawacja dzieci i młodzieży prowadzi do tragicznych konsekwencji społecznych i zdrowotnych" - tak o pigułkach napisali przedstawiciele Klubu Lekarzy Katolików przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w liście do ministra zdrowia, w którym zaapelowali o wycofanie tabletek ze sprzedaży.
Według ekspertów najpotrzebniejsza jest porządna edukacja seksualna wśród młodzieży.
Projekt ustawy trafi do konsultacji społecznych, potem do parlamentu. Recepty zaczną obowiązywać nie wcześniej niż za trzy miesiące.
Autor: tmw//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24