Chciał zostawić dla marszałka Grzegorza Schetyny placek z liściem konopi, będzie miał kłopoty. Przedstawiciel komitetu inicjatywy ustawodawczej "Wolne Konopie" Tomasz Obara został zatrzymany przez policję.
Obara pojawił się w Sejmie, by złożyć zawiadomienie o utworzeniu komitetu, który ma zająć się ponownym zbieraniem podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (jego główne założenie to zniesienie kar za posiadanie i uprawianie marihuany).
Tyle, że zamiast wymaganych prawem 100 tys. ma ich tylko kilka tysięcy. A w piątek minął termin ich złożenia.
Placek z THC pod kontrolą pirotechniczną
Jednocześnie Obara chciał przekazać marszałkowi niewielki "placek z haszem" - na jego powierzchni znajdował się liść konopi. Po to, by - jak stwierdził - "czuwał on nad prawidłowością postępowania marszałka Sejmu w sprawie wykonywania inicjatywy ustawodawczej przez obywateli".
Placek nie został jednak przyjęty. W biurze podawczym Obara został poinformowany, że produktów spożywczych biuro nie przyjmuje. Pirotechniczną kontrolę placka przeprowadziła Straż Marszałkowska. Po kilku minutach pojawiły się zaś dwa radiowozy policji, Obara został zabrany na komendę.
Według informacji przekazanych przez Obarę, placek zawierał THC - substancję psychoaktywną zawartą w żywicy konopi indyjskich.
Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, kto posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jeśli jest to znaczna ilość, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Marszałek powiedział "nie"
Utworzenie komitetu inicjatywy ustawodawczej jest konieczne, aby było możliwe rozpoczęcie akcji zbiórki 100 tys. podpisów pod projektem nowelizacji. Zawiadomienie o utworzeniu takiego komitetu trafiło do marszałka w połowie czerwca ub.r.
Na początku sierpnia marszałek Sejmu odmówił jednak jego przyjęcia. Decyzja ta umotywowana została brakami formalnymi, a także m.in. niedołączeniem opinii m.in. Naczelnej Izby Lekarskiej i Prokuratora Generalnego. Z tą argumentacją nie zgodził się komitet. Na początku września 2010 r. Sąd Najwyższy uchylił postanowienie marszałka.
Źródło: PAP