Nikt nie ma nadzwyczajnego immunitetu. Jeśli ktoś łamie prawo, powinien ponosić konsekwencje - skomentował zatrzymanie byłego opozycjonisty Władysława Frasyniuka marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Zdaniem opozycji to "manifestacja polityczna". "Władku trzymaj się jestem z Tobą. Spróbuję przyjść po Ciebie, jeśli to się będzie przedłużało" - napisał w mediach społecznościowych były prezydent Lech Wałęsa.
- Każdy jest równy wobec prawa. Nikt nie ma nadzwyczajnego immunitetu. (...) Jeśli ktoś łamie prawo, powinien ponosić konsekwencje - powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski w radiowych Sygnałach Dnia, pytany o sprawę Frasyniuka. Dodał, że prawa powinny przestrzegać zwłaszcza osoby "z tak wspaniałą kartą historii, jaką ma Władysław Frasyniuk". Marszałek Senatu zaznaczył też, że Frasyniuk nie stawiał się na wcześniejsze wezwania prokuratury.
- To jest normalne, że w takiej sytuacji został zatrzymany - powiedział.
"Prawo obowiązuje wszystkich"
- Niestety jesteśmy krajem praworządnym. Prawo obowiązuje wszystkich. Myślę, że będzie to też jasny sygnał dla Komisji Europejskiej, komisarza Timmermansa" - powiedział europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski.
Dopytywany, czy sądzi, że to spodoba się wiceszefowi KE, odparł: "Nie wiem, czy mu się spodoba, ale pokazuje, że prawo obowiązuje wszystkich, niezależnie od wielkich zasług w przeszłości".
"Winien poniekąd sam"
Senator PiS Jan Maria Jackowski powiedział TVN24, że "za zaistniałą sytuację jest winien poniekąd sam Władysław Frasyniuk", który nie stawiał się na wezwania do prokuratury, żeby złożyć wyjaśnienia.
Odniósł się do słów posła PO Rafała Trzaskowskiego, który powiedział: "coraz słabsza ta władza, która boi się obywateli. Chodzi o to, żeby zastraszyć tych wszystkich, którzy brali udział w demonstracjach. Widzieliśmy wszyscy zdjęcia z wynoszenia Władysława Frasyniuk z demonstracji. Przecież tam się nic strasznego nie działo. Gdyby władza była silna, toby po prostu odpuściła".
- Dziwię się wypowiedzi pana posła Trzaskowskiego, bo w ten sposób pokazuje, że jest zwolennikiem dzielenia Polaków na równych i równiejszych. To znaczy zwykły obywatel ma podlegać wszelkim procedurom i przepisom prawa, jakie obowiązują na terytorium Rzeczypospolitej, a osoba, która jest ceniona w niektórych środowiskach może stanąć ponad prawem i nie stosować się do przepisów prawa - skomentował.
"To powrót do mrocznych lat 80."
Szef PO Grzegorz Schetyna powiedział na konferencji prasowej, że to, co się zdarzyło rano we Wrocławiu to jest "zły symbol tych dni i tych rządów". - To jest PRL bis, to jest wehikuł czasu i powrót do mrocznych lat 80. - ocenił. Dodał, że jak widzi zdjęcia z zatrzymania Frasyniuka, przypomina mu się październik 82 roku i zatrzymanie oraz aresztowanie Frasyniuka w mieszkaniu na Biskupinie we Wrocławiu. - To jest ponury chichot historii. Ten rząd jest antydemokratyczny, antywolnościowy, ale też wpisuje się w scenariusz i w historię lat 80. i PRL - stwierdził.
"Symboliczny i polityczny wymiar"
- Historia zatoczyła krąg. Władysław Frasyniuk, który był jednym z głównych opozycjonistów w latach 80. dzisiaj jest zatrzymywany za nieposłuszeństwo obywatelskie - powiedział TVN24 senator PO Bogdan Klich.
Dodał, że "ma do tego prawo, dlatego, że uznał, iż system prawny, który został stworzony przez PiS jest systemem bezprawnym. Sądy zostały podporządkowane władzy wykonawczej, Trybunał został podporządkowany władzy wykonawczej". - Gdzie szukać sprawiedliwości dzisiaj? - pytał.
Powiedział, że odmowa stawienia się do prokuratury przez Frasyniuka ma swój "symboliczny i polityczny wymiar". - Być może to właśnie on będzie najpoważniejszym i pierwszym politycznym więźniem PRL-PiS - dodał.
"Władza dała się sprowokować"
Senator PO Jan Rulewski skomentował, że "ten teatr był niepotrzebny". - Władza prężyła muskuły w - moim zdaniem - dość incydentalnej sprawie - ocenił. - Władza dała się sprowokować Władziowi i z drobnej sprawy zrobiła wielką awanturę polityczną, która nawet chyba przekroczy granice Polski - dodał.
"Masakra wizerunkowa dla Polski"
- Deklaruję wsparcie dla Władysława Frasyniuka. Ponosi odpowiedzialność za nas wszystkich, którzy uważają, że to, co się w tej chwili dzieje, to przekraczanie kolejnych granic przez PiS - powiedziała w Radiu Zet szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Jej zdaniem, widok wyprowadzanego o świcie w kajdankach byłego opozycjonisty, który przesiedział kilka lat w stanie wojennym, jest "masakrą wizerunkową dla Polski". Przewodnicząca Nowoczesnej ocenia, że prokuratura i policja zrobiły "manifestację polityczną".
- To sytuacja niespotykana od czasów PRL-u i stanu wojennego - wyprowadzenie kogoś w kajdankach z powodów politycznych. Jestem tym zaskoczona. Każdy ma chyba skojarzenia z latami 80. - wtedy wyprowadzanie Frasyniuka w kajdankach było normą - skomentowała.
Wałęsa: spróbuję przyjść po ciebie
Zatrzymanie Władysława Frasyniuka skomentował na Facebooku były prezydent Lech Wałęsa.
"Władku trzymaj się jestem z Tobą. Spróbuję przyjść po Ciebie, jeśli to się będzie przedłużało" (pisownia oryginalna) - napisał.
"Apeluję jednocześnie do wszystkich naszych zwolenników o zdecydowany opór. Musimy znaleźć pałę na tego karakana. Niszczą nasz dorobek z takim trudem osiągnięty. Dzielą i kłócą Naród. Patriotyczne siły Narodu nie mamy wyboru. Czym szybciej tych ludzi odsuniemy tym mniejsze straty poniesiemy. Ostrzegałem od zawsze mówiąc. Kaczyńscy to nieszczęście gdziekolwiek się pojawią. Nie mogą nigdy być nad mogą być tylko pod tak mówiłem w tedy" (pisownia oryginalna) - zaapelował.
Zatrzymany i wypuszczony z zarzutem
Frasyniuk został zatrzymany w środę rano po godzinie szóstej przez policję w swoim domu we Wrocławiu. Poinformowała o tym jego żona.
Jak przekazał rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej prok. Łukasz Łapczyński, prokurator przedstawił Frasyniukowi zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie i przesłuchał go w charakterze podejrzanego. Przesłuchanie Władysława Frasyniuka trwało ok. 10 minut, po czym został on zwolniony do domu.
Miało to związek z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 roku. Jak informowała policja, zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów, których usunęli policjanci był m.in. Frasyniuk. Na początku lipca ubiegłego rok usłyszał on zarzut "przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia".
Wcześniej Frasyniuk dwukrotnie nie stawił się w warszawskiej prokuraturze – 12 stycznia i 1 lutego.
Autor: js/AG / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: tvn24