Jest zarzut w śledztwie w sprawie śmierci Artura Zirajewskiego ps. "Iwan". Usłyszał go współwięzień, a dotyczy handlu psychotropami. Gdańska prokuratura okręgowa chce też przedłużenia śledztwa do 4 lipca.
Zarzut usłyszał jeden z osadzonych w Areszcie Śledczym w Gdańsku. Dotyczy on nielegalnego obrotu lekami psychotropowymi na terenie aresztu, za co grozi kara nawet do 10 lat więzienia. Zarzut został postawiony w poniedziałek.
Poza tym, jak poinformował szef wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Adam Borzyszkowski, śledczy wystąpili o przedłużenie postępowania o kolejne dwa miesiące, do 4 lipca. Prokuratorzy chcą bowiem przesłuchać jeszcze kilkunastu świadków, przede wszystkim więźniów z Aresztu Śledczego w Gdańsku i funkcjonariuszy służby więziennej.
Jak udało się ustalić reporterowi TVN24 przesłuchania mają dotyczyć kolejnego wątku w sprawie, ale o szczegółach - w związku z dobrem śledztwa - prokuratura nie informuje.
15 lat za klub płatnych zabójców
Artur Zirajewski odsiadywał wyrok 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. 28 grudnia 2009 r. trafił z gdańskiego aresztu na kilka dni do szpitala MSWiA z objawami zatrucia lekami nasennymi. Zmarł 3 stycznia 2010 r., po powrocie na oddział szpitalny gdańskiego aresztu. Przyczyną zgonu był zator tętnicy płucnej.
Wszczęto postępowanie w sprawie lekarza, który opiekował się Zirajewskim w gdańskim areszcie, ale w lutym postępowanie zostało umorzone. Izba Lekarska nie dopatrzyła się w postępowaniu lekarza błędów w sztuce.
Z wykonanych już w ciągu pierwszych kilku tygodni po śmierci Zirajewskiego badań toksykologicznych wynikało, iż oprócz przepisanych mu leków (w tym heparyny), przed śmiercią "Iwan" przyjął tabletki przepisane jego współwięźniowi, a zawierające substancję antagoniczną do heparyny, zmniejszającej krzepliwość krwi.
Najbardziej prawdopodobna hipoteza przyjmowana w śledztwie zakłada, że Zirajewski sam połknął leki nasenne po to, by znaleźć się w słabiej chronionym zewnętrznym szpitalu, z którego mógłby uciec.
Świadek ws. zabójstwa Papały
"Iwan" był jednym z głównych świadków w sprawie zlecenia zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji polonijny przedsiębiorca Edward Mazur i gangster Andrzej Z., "Słowik", spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem".
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. O współudział w mordzie oskarżeni są Andrzej Zieliński i Ryszard Bogucki. Grozi im dożywocie, nie przyznają się do winy. Zieliński, gangster z grupy pruszkowskiej, jest oskarżony o nakłanianie Zirajewskiego do zabójstwa Papały za 40 tys. dolarów. Bogucki miał z kolei obserwować miejsce zabójstwa Papały oraz nakłaniać w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa Papały.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24