Kolejna sieć zapowiedziała, że otwierać będzie sklepy siedem dni w tygodniu. Wprowadzają usługi pocztowe w myśl zasady, że placówek pocztowych niedzielny zakaz nie dotyczy. W Sejmie już trwają prace, by zmienić prawo. Grupa posłów PiS chce, by nie było wyjątków. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Jest niedziela niehandlowa, ale handel trwa. Rośnie liczba sklepów otwartych siódmego dzień tygodnia. - Nie cieszy mnie ta rosnąca liczba supermarketów. Łamie się w zasadzie intencję ustawy pod błahym, zupełnie pozornym pretekstem działalności pocztowej – stwierdza Janusz Śniadek z Prawa i Sprawiedliwości.
W ustawie jest zapis, że zakaz nie dotyczy placówek pocztowych. Niektóre sklepy z przepisu skorzystały, można w nich odebrać przesyłkę i zrobić zakupy. - To nie jest obejście prawa, jest to po prostu normalne funkcjonowanie firm zgodnie z obowiązującym prawem – zapewnia Renata Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
PiS chce prawo zmienić, jest już gotowy projekt. Zakaz dalej nie będzie dotyczył palcówek pocztowych, ale tylko tych, których przeważająca działalność polega na świadczeniu usług pocztowych. – Supermarkety i wielkie sieci handlowe w pogoni za zyskiem próbują z nas wszystkich, z Polaków, zrobić masę klientów nakręcających popyt tylko – stwierdza Janusz Śniadek.
Sieci handlowe o otwieraniu sklepów w niedzielę
Dziennikarze zapytali kilka sieci handlowych, dlaczego otwierają sklepy w niedzielę albo czy planują wtedy pracę. Dział komunikacji Lidla napisał do redakcji "Polski i Świata", że aktualnie rozważa różne scenariusze.
Biuro prasowe Biedronki pisze o sprawdzeniu nowych możliwości. "Wprowadzenie nowej usługi jest rozwiązaniem testowym, które dotyczy wybranej, niewielkiej liczby sklepów" - napisano.
Biuro prasowe Kauflandu podkreśla, że nieustannie rośnie liczba placówek otwartych w niedzielę i inne sieci są narażone na utratę klientów. "Z tego też względu Kaufland, jako jeden z ostatnich uczestników rynku, podjął decyzję o otwarciu wybranych sklepów także w niedziele niehandlowe" – podkreślono.
PiS chce zaostrzenia zakazu handlu w niedzielę
Projekt zaostrzający zakaz handlu w niedzielę ma już numer druku. Po wakacjach ruszy sejmowa maszyna. - Sądzę, że jesienią tego roku ta poprawka będzie już obowiązywała – zapowiada Janusz Śniadek.
- Zakaz jest po prostu niepotrzebny, sztuczny i powinien być jak najszybciej zniesiony, bo to też pokazuje zapotrzebowanie, że Polacy lubią robić zakupy w niedzielę – mówi Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej.
Solidarność, która kilka lat temu walczyła o zamknięcie sklepów w niedziele, kibicuje zmianom. Murem staje za pracownikami sklepów. - Wolne niedziele, to jest poprawa warunków pracy, po ciężkiej tygodniowej pracy. Pracownicy handlu mają prawo do odpoczynku w niedzielę – uważa Alfred Bujara z NSZZ Solidarność.
Opozycja podzielona w temacie dni wolnych od pracy
Robert Kropiwnicki podkreśla, że Platforma Obywatelska opowiada się od początku za tym, żeby każdy pracownik miał zagwarantowane co najmniej dwie wolne niedziele w miesiącu. W Lewicy zdania są podzielone - zdradza posłanka Katarzyna Kotula. - Byłabym za tym, żeby niedziele były wolne od handlu, tak jak na przykład jest w Niemczech, czy też w Hiszpanii czy Francji – mówi.
- Jestem za konsekwentną zasadą równości. Jeśli wszystkie placówki mają być otwarte w niedziele, niech wszystkie będą otwarte – podkreśla Jerzy Kraśniewski, prezes Domu Handlowego Feniks we Wrocławiu. Posłowie muszą wrócić do tematu handlu w niedzielę. Kwestia zamykania sklepów zostaje na razie otwarta.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock