Warszawska prokuratura nie złoży zażalenia na decyzję sądu, który uznał, że Weronika Marczuk-Pazura i Bogusław S. mogą wyjść z aresztu za kaucją. Prokuratorzy wnioskowali o trzymiesięczyny areszt dla podejrzanych, ale uznali uzasadnienie sądu.
Obydwoje podejrzani wpłacili już pieniądze (Marczuk-Pazura - 600 tys. zł, Bogusław S. - 50 tys. zł) i opuścili areszt. Mają zakaz opuszczania kraju.
- Przeanalizowaliśmy pisemne uzasadnienie sądu. Prokuratura uważa, że poręczenie w takiej wysokości zostało wyznaczone zasadnie - powiedział we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk.
Żądali aresztu
Prokuratorzy wystąpili z wnioskami o areszt dla businesswoman i prezesa tłumacząc to wysokimi karami, które im grożą (Marczuk-Pazurze do ośmiu lat więzienia, Bogusławowi S. do 10) oraz dużym prawdopodobieństwem popełnienia przestępstwa i obawą mataczenia.
Według sądu zgromadzony materiał dowodowy świadczy o tym, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów, z drugiej jednak strony jest tak obszerny, że nie ma obawy mataczenia. Rozbieżność w wysokości poręczenia wyjaśniał natomiast różnicą w statusie materialnym podejrzanych.
Zatrzymana celebrytka
Weronika Marczuk-Pazura (jej mecenas poinformował dziennikarzy, że wyraża ona zgodę na publikacje swojego nazwiska i wizerunku) została 23 września zatrzymana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne pod zarzutem korupcji. Podejrzana jest o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu procesu prywatyzacyjnego Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Chodzi w sumie o 450 tys. zł, z których przyjąć miała pierwszą transzę w wysokości 100 tys.
Marczuk-Pazura tłumaczyła najpierw, iż sądziła, że w papierowej torebce - którą dostała, gdy wstawała od stolika - są perfumy. Tego rodzaju prezenty miała już wcześniej dostawać od podstawionego funkcjonariusza CBA. W poniedziałek jej agentka Joanna Bastrzyk wyjaśniła, że celebrytka "nie przyjęła łapówki, lecz wynagrodzenie należne jej kancelarii za obsługę prawną".
S. usłyszał zarzut przyjęcia łapówki w wysokości nie mniejszej niż 10 tys. euro w zamian za korzystne dla oferenta rozstrzygnięcie procesu prywatyzacyjnego WNT.
Źródło: PAP