Zabójstwo w Żychlinie. Jutro decyzja, czy nastolatkowie będą sądzeni jak dorośli

Jeden z zatrzymanych ws. morderstwa 67-letniej kobiety to jej wnuczek
Jeden z zatrzymanych ws. morderstwa 67-letniej kobiety to jej wnuczek
Źródło: tvn24

Dwóch nastolatków, w tym wnuczek zamordowanej, przyznało się do morderstwa 67-letniej kobiety w Żychlinie w woj. łódzkim - wynika z nieoficjalnych informacji "Faktów" TVN. Do szpitala trafiła też ranna 10-letnia wnuczka. W poniedziałek decyzja sądu, czy będą odpowiadać jak dorośli. Pierwsze informacje otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Według nieoficjalnych ustaleń "Faktów" TVN dwaj zatrzymani nastolatkowie w rozmowie z policjantami przyznali się do winy. Obydwaj zostali przewiezieni z kutnowskiego komisariatu do policyjnej Izby Dziecka w Łodzi, gdzie oczekują na decyzję sądu - w poniedziałek zdecyduje on, czy nastolatkowie będą odpowiadać jak dorośli.

Jak informował reporter TVN24 Konrad Borusewicz, aby tak się stało, spełnione muszą być trzy warunki: zatrzymani muszą mieć ukończony 15. rok życia, być wcześniej karani oraz wykazywać odpowiedni stopień zaawansowania psychofizycznego, o czym zadecydują biegli. Jeżeli warunki te byłyby spełnione, zatrzymani prawdopodobnie usłyszeliby zarzut zabójstwa, za co groziłaby im kara dożywotniego więzienia.

Chłopcy nie byli jednak wcześniej karani, jak poinformował Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Możliwe więc, że sąd rodzinny jak wymiar kary wymierzy pobyt w zakładzie poprawczym, z którego po ukończeniu 21. roku życia nastolatkowie wyszliby na wolność.

Agresywny i niezrównoważony

Jak relacjonował wcześniej reporter TVN24, zatrzymani chłopcy uchodzili za agresywnych. - Przynosili czasem ostre narzędzia do szkoły. Prawdopodobnie nie stronili także od twardszych używek - powiedział na antenie.

Jedna z koleżanek niespełna 16-letnich chłopców powiedziała, że "żyli trochę w innym świecie". - W jakieś dziwne gry grali - dodała. - W piątek mówił, że chciał coś zrobić babci, bo jej za bardzo nie lubił. Ta dziewczynka też go denerwowała. Nawet nóż miał w szkole w piątek - powiedziała o wnuczku 67-latki.

- Niezrównoważony. Raz go polałam wodą i dusił mnie w szkole. Pani musiała na niego wskoczyć - powiedziała druga z koleżanek.

Zasztyletowana 67-latka, ranna wnuczka

Do tragedii doszło w jednym z domów w Żychlinie. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o znalezieniu zwłok 67-letniej kobiety w sobotę po godz. 7. Jak mówił asp. sztab. Paweł Witczak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kutnie, kobieta miała rany kłute, była zakrwawiona. Ranna została jej 10-letnia wnuczka.

- Najpoważniejsza rana dziewczynki znajduje się na plecach. Podejrzewamy, że została zadana na kilka godzin przed znalezieniem 10-latki - mówił Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Jak dodał asp. sztab. Witczak, dziewczynka miała również rany kłute rąk. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał dziewczynkę do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

W związku ze sprawą zostali zatrzymani dwaj niespełna 16-letni chłopcy, w tym wnuczek 67-latki. Miał przebywać w domu z trzema kolegami. - Dwaj koledzy chłopaka wyszli wcześniej z domu. W domu został wnuczek i jeden kolega.

Jak relacjonował reporter, policja zatrzymała nastolatków w jednym z pustostanów. Mieli na sobie zakrwawione ubrania.

Pierwsze informacje otrzymaliśmy na Kontakt 24

Autor: js/\mtom / Źródło: TVN24, Kontakt 24

Czytaj także: