- Polecam oświadczenia majątkowe radnych gmin za rządów PO-PSL- stwierdził w rozmowie z TVN24 Jan Mosiński (Prawo i Sprawiedliwość), komentując zarobki radnych PiS w spółkach skarbu państwa. - Wcale tym ludziom z PiS się nie dziwię. Oni obserwują co robią ich koledzy na szczeblu rządowym i w tym samorządzie rozpychają się jeszcze bardziej - ocenił z kolei Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
Młodzieżówka Polskiego Stronnictwa Ludowego - Forum Młodych Ludowców - od kilku dni rozpowszechnia w internecie nazwiska samorządowców Prawa i Sprawiedliwości (głównie radnych różnych szczebli), którzy po objęciu władzy przez PiS zostali prezesami lub dyrektorami w spółkach bezpośrednio lub pośrednio zależnych do skarbu państwa.
Forum Młodych Ludowców podaje nazwiska i zbiorcze kwoty, jakie samorządowcy PiS zarobili w państwowych firmach przez dwa lata. Portal tvn24.pl przyjrzał się bliżej kilkunastu postaciom. Porównaliśmy, ile zarabiali wcześniej i jak pomnożyła ich dochody nominacja na stanowisko w spółkach związanych ze skarbem państwa.
Zarabiają "w sposób uczciwy"
Do tych wyliczeń odniósł się w rozmowie z TVN24 poseł PiS Jan Mosiński.
- Polecam oświadczenia majątkowe radnych gmin za rządów PO-PSL. Podejrzewam, że równie ciekawe oświadczenia majątkowe są do zanalizowania - ocenił.
Jak dodał, "trudno jest komentować coś, co jest pewną oczywistością". - Jeżeli ktoś zarabia w sposób uczciwy i zgodny z prawem, to dlaczego ja mam to komentować - pytał Mosiński.
Z kolei Jan Maria Jackowski, też poseł PiS, mówił, że w sytuacji kiedy "radny był współpracownikiem ważnego polityka, który mógł mieć na przykład wpływ na to w jaki sposób zostały obsadzone spółki, to to jest coś co wywołuje komentarze".
- Mogę powiedzieć, że takie zarobki, które opinia publiczna może uznać za nieuzasadnione, wysokie, bulwersują również i nasz elektorat. Mówię to z całą odpowiedzialnością po licznych spotkaniach - podkreślił poseł PiS.
"Wcale się tym ludziom z PiS-u nie dziwię"
Innego zdania jest Marcin Kierwiński (PO), który stwierdził, że "to jest głęboka patologia, jeżeli chodzi o to, jak bardzo zwiększyły im się zarobki, jak bardzo są awansowani ludzie niekompetentni".
- Ale ja się wcale z jednej strony tym ludziom z PiS-u nie dziwię. Oni obserwują, co robią ich koledzy na szczeblu rządowym, obserwują te gigantyczne drugie pensje, obserwują jak łatwo pobierają publiczne pieniądze i w samorządzie rozpychają się jeszcze bardziej - ocenił.
- Skoro widzą "misiewiczów" w rządzie, którzy biorą gigantyczne pieniądze, to sobie myślą, dlaczego ja mam być gorszy? Też będę pełnymi garściami pobierał z publicznych pieniędzy - stwierdził poseł PO.
"To jest szok"
- Przeciętny emeryt w życiu takich pieniędzy na oczy nie zobaczy, jak PiS-owski radny przytula - mówił z kolei Jakub Stefaniak, rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- To jest szok, szczególnie jak zestawimy to z zarobkami tych osób przed tak zwaną dobrą zmianą, gdzie zarabiali po kilkadziesiąt tysięcy i często byli asystentami posłów, bądź wykonywali prace zupełnie nie związane z działalnością, którą teraz się zajmują - zaznaczył. Zdaniem Stefaniaka samorządowcy PiS obsadzeni w państwowych spółkach "to żadni fachowcy". - Wygląda na to, że są pięknymi, wspaniałymi beneficjentami tej "dojnej zmiany" - dodał.
"Fenomen misiewiczów"
Głos w sprawie zabrał też poseł PO Rafał Trzaskowski. - Mamy do czynienia z fenomenem misiewiczów, czyli zatrudnianiem działaczy Prawa i Sprawiedliwości w spółkach skarbu państwa na różnych stanowiskach.
Jego zdaniem, "najczęściej są to ludzie, którzy są kompletnie nie przystosowani do funkcji, którą spełniają, ludzie którzy nie mają doświadczenia, wykształcenia, a sprawują bardzo poważne funkcje".
- Można się spodziewać, jaki będzie rezultat jeżeli chodzi o rozwój tychże spółek - podkreślił.
Autor: kb, ads//kg, adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24