Dwie osoby zginęły w wybuchu gazu w Rudzie Śląskiej. Do tragedii doszło w zakładzie legalizacji butli gazowych. Na miejscu ciągle pracują oddziały straży pożarnej. Akcja może potrwać do rana.
Do silnego wybuchu doszło o godzinie 14:40 na ulicy Orzegowskiej. W okolicznych budynkach powypadały szyby z okien. Na miejscu pracuje siedem jednostek straży pożarnej z Chorzowa i Rudy Śląskiej.
Ofiarami są osoby, które w chwili wybuchu znajdowały się w środku zakładu - najprawdopodobniej pracownicy.
Zagrożenie ciągle jest
- Nie możemy jeszcze mówić o całkowitym opanowaniu zagrożenia. Pod konstrukcja budynku nadal znajdują się butle, które ciągle są ciepłe - wyjaśnił na antenie TVN24 kapitan Jan Rejnert ze straży pożarnej w Rudzie Śląskiej. - Nasze działanie polegają na schładzaniu tych butli i, w miarę możliwości, wynoszeniu tych, które są już schłodzone - wyjaśnił kapitan.
Duży wybuch
Straż wyznaczyła dwustumetrową strefę bezpieczeństwa, w centrum której znajduje się zakład, gdzie doszło do wybuchu. Odgrodzonego terenu pilnują policjanci z Katowic i Rudy Śląskiej.
Wyznaczenie strefy było konieczne. - Istnieje zagrożenie wybuchami wtórnymi - ostrzegł strażak. Jak wyjaśnił, siła pierwszego wybuchu sięgała 100-150 metrów.
- W zakładach produkcyjnych, które znajdują się obok, były poprzewracane ściany. Samochody tez był poprzewracane - opowiadał strażak.
Policjanci czekają, kiedy swoje prace zakończą strażacy. Na miejscu jest już prokurator, który nadzoruje działania prowadzone na miejscu tragedii.
Przyczyna wybuchu nieznana
Strażacy nie wiedzą, co mogło być przyczyną tragedii. - Na razie chciałby się wstrzymać od podawania przyczyn. nie jesteśmy pewien co było przyczyną wybuchu - wyjaśnił kapitan.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24