Dwie osoby zginęły w wyniku eksplozji we wsi Przewodów (Lubelskie) przy granicy z Ukrainą. Jak opowiadają mieszkańcy, słychać było huk, ale na początku nikt nie wiedział, co się stało. - Wyleciałam, dziewczyny też wyleciały, sąsiadki. No i mówimy, butla gazowa wybuchła? Bo patrzymy, taki dym. Może na suszarni coś? Nikt nic nie wiedział. Poszłam do domu. Później mi sąsiadka mówi: ty, Józi mąż zginął. Rozpłakałam się - opowiada jedna z kobiet.
Do wybuchu w Przewodowie doszło we wtorek po godzinie 15. Jak przekazali przedstawiciele polskich władz, spadł tam pocisk rosyjskiej produkcji. W wyniku eksplozji śmierć poniosły dwie osoby. Kilkaset metrów od miejsca zdarzenia mieści się Publiczna Szkoła Podstawowa, w której chwilę wcześniej odbywały się lekcje. Jedna z pracownic szkoły podzieliła się swoją relacją z reporterem TVN24.
- Wracam z pracy z koleżanką, której mąż zginął. Wracamy z pracy, doszłam do domu, ona chyba też doszła, bo to ten sam blok, i słyszę trzask. Ręce złożyłam, mówię: Boże, co się stało. Wyleciałam, dziewczyny też wyleciały, sąsiadki. No i mówimy: butla gazowa wybuchła? Bo patrzymy, taki dym. Może na suszarni coś? Nikt nic nie wiedział. Rozpłakałam się, poszłam do domu. Później mi sąsiadka mówi: ty, Józi mąż zginął. Rozpłakałam się - mówi kobieta.
Odwołane lekcje, w szkole pomoc psychologiczna dla chętnych
Dyrektorka Publicznej Szkoły Podstawowej w Przewodowie Ewa Byra rano w rozmowie z reporterem nie była w stanie oszacować, ilu uczniów stawi się na lekcje. - Niewątpliwie będzie to przeżycie dla dzieci – stwierdziła.
Nieco później Grzegorz Drewnik, wójt gminy Dołhobyczów, przekazał, że podjęto decyzję o zamknięciu szkoły w Przewodowie i odwołaniu lekcji. Dodał, że w porozumieniu ze starostwem została uruchomiona w szkole pomoc psychologiczna dla mieszkańców i wszystkich chętnych. Zapowiadała to już wcześniej dyrektorka placówki. Jak wyjaśniła, zajęcia z wychowawcami, pedagogiem szkolnym i z psychologami z poradni psychologiczno-pedagogicznej zaplanowane są na cały tydzień.
Ewa Byra przyznała, że to trudne zdarzenie dla społeczności szkoły, ponieważ w wybuchu zginął mąż jednej z pracownic.
Do szkoły w Przewodowie uczęszcza 71 uczniów, w tym 15 dzieci do oddziału przedszkolnego.
Przy granicy z Ukrainą spadł pocisk
We wtorek po godz. 15.00 – jak przekazali przedstawiciele polskich władz – na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk. W wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły tego dnia po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
Prezydent Andrzej Duda rozmawiał w tej sprawie w nocy z prezydentem USA Joe Bidenem. W nocnym oświadczeniu dla mediów polski prezydent powiedział, że "nie mamy w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę, prowadzone są czynności śledcze".
> We wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim doszło do eksplozji, w wyniku której życie straciły dwie osoby. > Po posiedzeniu w BBN rzecznik rządu przekazał, że zdecydowano o podwyższeniu gotowości niektórych jednostek wojskowych i służb mundurowych. > W komunikacie polskiego MSZ napisano, że "w województwie lubelskim spadł pocisk produkcji rosyjskiej". > Szef MSZ Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji "z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień" w sprawie tych wydarzeń. > W środę obradować będzie Rada Północnoatlantycka. Polska może w jej trakcie podnieść kwestię uruchomienia artykułu 4 Paktu Północnoatlantyckiego. > Prezydent USA Joe Biden powiedział, że jest "mało prawdopodobne", by rakieta, która spowodowała eksplozję w Polsce, została wystrzelona z Rosji. > Sekretarz obrony USA Lloyd Austin "zapewnił Mariusza Błaszczaka o żelaznym zobowiązaniu Stanów Zjednoczonych do obrony Polski".
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24