Gdyby o wyniku wyborów decydowali tylko młodzi Polacy (18-29 lat), 1 czerwca w drugiej turze nie spotkaliby się Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, lecz Sławomir Mentzen i Adrian Zandberg. Tuż po wyborach wielu z nich mówiło, że czekają na obalenie duopolu PO-PiS, który towarzyszy im przez większość, a niekiedy i całe życie.
1 czerwca będą wybierać pomiędzy kandydatami wspieranymi przez partie, które sami chcieliby odsunąć od władzy.
Dlatego tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich pytamy młodych wyborców i wyborczynie Mentzena i Zandberga:
- co zadecydowało o ich głosie w pierwszej turze?
- czy i na kogo zagłosują 1 czerwca?
- czy któreś z politycznych wydarzeń ostatnich dwóch tygodni miało wpływ na tę decyzję?
Bez owijania w elokwentną bawełnę
Magdalena (rocznik 2000), absolwentka Politechniki Warszawskiej, doktorantka w Polskiej Akademii Nauk
Przed wyborami z chłopakiem zrobiliśmy duży research. Od lat słucham podcastu "Imponderabilia" Karola Paciorka (około 430 tysięcy subskrybentów na YouTube - red.), bardzo je lubię. Jego wywiady z politykami dają dobry ogląd tego, kto startuje i kim tak naprawdę jest. Były dla mnie świetnym źródłem wiedzy.
Już wcześniej wiedziałam, że mam poglądy bliskie centrum lewicy i będę wybierać między Zandbergiem, Biejat i Trzaskowskim. Po przesłuchaniu "Imponderabiliów" doszłam do wniosku, że to, w jaki sposób wypowiada się Zandberg - jaki jest stanowczy - najbardziej mnie przekonuje. Ważna była też dla mnie kwestia poprawności. Te wywiady są sprawdzane pod kątem faktów przez Demagog (organizacja factcheckingowa - red.). I on w tej kwestii wypadł świetnie. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że ten facet faktycznie wie, o czym mówi.
Ale przyznaję, nie spodziewałam się, że aż tak dużo młodych osób na niego zagłosuje. Może zadziałało to, co było silne w mojej bańce w mediach społecznościowych, czyli przekaz, żeby iść i głosować zgodnie z sercem i sumieniem, a nie tylko przeciwko komuś. Chyba pierwszy raz czułam, że mogę oddać taki głos. Wybrałam kogoś, kogo faktycznie chciałabym widzieć jako prezydenta.
W drugiej turze zagłosuję na Trzaskowskiego, choć w pierwszej bardzo męczyło mnie, że ciągle mówił, czego to nie zrobił w Warszawie i jak to świetnie działa. Zandberg więcej mówił o tym, co zamierza zrobić, o przyszłości, rozwiązaniach systemowych. Bez owijania w elokwentną bawełnę, tak żeby nikogo za bardzo nie urazić.
W poprzednich latach Lewica kojarzyła mi się z uroczymi pieskami na tęczy. Dopiero teraz z budowaniem elektrowni atomowych i mieszkań, ochroną zdrowia. Myślę, że ta zmiana może zachęcić wiele osób do zaangażowania się w politykę w przyszłości.
Po piwie u Mentzena widziałam dużo komentarzy w stylu: "o, widzicie, ci mają inne poglądy, ale potrafią pójść na piwo i pogadać, a ty z wujkiem nie gadasz, bo macie inne poglądy". To niektórym dało do myślenia. Ale sama już w pierwszej turze wiedziałam, że w drugiej wybiorę Trzaskowskiego i to raczej nie miało prawa się zmienić. Różnice światopoglądowe między mną a Nawrockim są zbyt duże.
Szymon (rocznik 2000), automatyk, Warszawa
O moim głosie zdecydowało zmęczenie POPiS-em, ale też rozczarowanie obecnym rządem. Nie widzę wielkiej poprawy w poziomie debaty publicznej i stanu państwa, realnych działań. Chodzi mi przede wszystkim o tematy związane z mieszkalnictwem. Mam wielu znajomych, których to dotyka. Pracują, ale na pensji minimalnej i znając obecne realia rynku nieruchomości, nie mają szans nie tylko kupić mieszkania, ale nawet odłożyć na wkład własny. Dotychczasowe propozycje, jak kredyt 0 procent, mogły pomóc, ale tym, którzy już mają pieniądze i deweloperom.
Drugim ważnym tematem było dla mnie wyraźne wsparcie dla energetyki jądrowej. To dla mnie ważne ze względów klimatycznych, ale i zawodowych. Jestem automatykiem, pracowałem przy ciepłowni i widzę, jak mocno bazujemy jeszcze na węglu, gazie i oleju, a jak mało mówimy o tym, co będzie dalej. A taka elektrownia atomowa to nie tylko poprawa tej sytuacji, ale też niesamowity, rozwojowy rynek pracy. Szansa na rozwój dla ekspertów.
Rozważałem wcześniej głos na Szymona Hołownię, ale on już nie jest tym fajnym gospodarzem live’ów w Sejmie, tylko bardziej tym człowiekiem, który unika tematu aborcji, mówiąc, że powinno być referendum. Więc dodałem dwa do dwóch i poszedłem bardziej na lewą stronę.
W niedzielę zagłosuję na Trzaskowskiego, ale z ciężkim sercem. Głównie po to, by upewnić się, że PiS nie wróci do jakiejkolwiek władzy. Podobną motywację mają moi znajomi.
Decyzja zapadnie w lokalu wyborczym
Bartłomiej Górka (rocznik 2003), Limanowa/Kraków, grafik i montażysta
Od 2019 roku należę do Młodych dla Wolności. To sekcja młodzieżowa Nowej Nadziei, partii politycznej założonej w styczniu 2015 przez część działaczy Kongresu Nowej Prawicy skupionych wokół Janusza Korwin-Mikkego. W 2021 roku dołączyłem do partii. W młodzieżówce pełnię teraz rolę prezesa regionu małopolskiego, więc to było dla mnie jasne, na kogo zagłosuję i byłem mocno zaangażowany.
Co przyciągnęło moją uwagę do partii? Były dwa takie momenty i dwie inne osoby.
Po pierwsze, postać taka dosyć nieoczywista, czyli obecny doradca prezydenta Andrzeja Dudy - Łukasz Rzepecki. A dokładnie jego wystąpienie w sprawie podniesienia akcyzy na paliwo, za które później został z PiS wyrzucony (skrytykował proponowane przez jego partię wprowadzenie opłaty paliwowej i wyłamał się ze stanowiska klubu - red.). Drugą osobą był Jacek Wilk i jego wystąpienie w Sejmie na temat 500 plus. On mocno ten program krytykował i przekonywał, że to nie jest żaden program prodemograficzny, tylko socjalny i że nie będzie miał żadnego wpływu na demografię. Miał rację.
Na początku było mi jeszcze blisko do ruchu Kukiz'15, ale kiedy Paweł Kukiz porozumiał się z PSL, to wiedziałem, że to nie dla mnie.
Jestem wyborcą, który chce zmiany. Nigdy nie postrzegałem tego w kategorii buntu. Moja optyka jest taka, że Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska realnie niewiele się różnią w sprawach dla mnie kluczowych, czyli natury gospodarczej. Różnią się metodami działania, ale ani jedne, ani drugie kompletnie mi nie odpowiadają.
Miałem nadzieję, że przed drugą turą rozmowy kandydatów u Sławomira Mentzena trochę mi pomogą i może rozwieją moje wątpliwości, ale żaden z nich mnie nie przekonał. Karol Nawrocki ewidentnie próbował się przymilić do wyborców Konfederacji i ma duży plus za podpisanie tej deklaracji, ale nadal mam duży deficyt zaufania do ludzi związanych z PiS. Do Trzaskowskiego mam z kolei szacunek za to, że nie przyszedł się płaszczyć, tylko zaryzykował politycznie i był w kontrze. Jednak z nim w poglądach mam bardzo duże rozbieżności.
Dlatego pójdę 1 czerwca na wybory, ale wciąż rozważam oddanie głosu nieważnego. Ostateczną decyzję pewnie podejmę już siedząc w lokalu wyborczym.
Jakub (rocznik 2004), student ze Szczecina
Mam mocno lewicowe poglądy, więc wybór Zandberga był oczywisty. Jego postulaty najbardziej odpowiadały moim poglądom. I dlatego nie wiem jeszcze, czy wybiorę się na drugą turę.
Karol Nawrocki nigdy nawet nie próbował sprawić, żeby osoba o lewicowych poglądach na niego głosowała. Nie chciał mojego głosu. A Rafał Trzaskowski zakładał, że te głosy mu się po prostu należą. I to też jest irytujące. Zamiast o te głosy jakoś zabiegać, on spotyka się z przedsiębiorcami albo puszcza oko do wyborców Konfederacji.
Ostatecznie waham się między Trzaskowskim a głosem nieważnym. Czy mógłby coś jeszcze zrobić, żeby mnie przekonać? Najlepiej chyba, jakby już nic nie robił, bo Karol Nawrocki wystarczająco mnie zniechęca. I kiedy myślę sobie, że nie chcę, żeby ktoś taki rządził krajem, to Rafał Trzaskowski wychodzi i robi coś, co sprawia, że znów mam dylemat. Ta jego kampania była po prostu zła. Jeśli chodzi o jego wystąpienia publiczne, to pierwsze w miarę dobre było na kanale Sławomira Mentzena. Dopiero tu potrafił pokazać, że ma jakieś poglądy i jak chce, to umie ich bronić. Trochę późno, nie?
- Takich jeszcze niezdecydowanych osób jak Bartłomiej i Jakub jest więcej. Z sondażu Pulsu Opinii wynika, że niemal co dziesiąta osoba podejmuje decyzję w dniu wyborów.
Kiedyś trzeba będzie wejść w koalicję
Kamil (rocznik 1999), programista, Gdynia
Głosowałem na Mentzena, ponieważ niekończąca się wojna PO-PiS jest szkodliwa dla Polski. Mam katolickie wychowanie i wolnorynkowy światopogląd, więc to naturalny wybór.
W drugiej turze Nawrocki z wielkim bólem serca. PiS chyba nie mógł poprzeć kandydata z bardziej podejrzanym życiorysem. Ale to nie zmienia faktu, że poglądy ma w miarę spójne z moimi i będzie solą w oku dla rządu.
Najciekawszym wydarzeniem po pierwszej turze były wywiady u Mentzena, piwo i deklaracja toruńska. Moim zdaniem lider Konfederacji wypadł bardzo dobrze merytorycznie i pokazał, że w polityce można się nie zgadzać, ale jednocześnie prowadzić dyskusję z szacunkiem. Działania depolaryzacyjne na pięć plus.
Czy piwo z Trzaskowskim nie zostanie odebrane jako wsparcie dla niego? Nie, wręcz przeciwnie. Myślę, że bardziej zdemobilizuje ono część potencjalnych lewicowych wyborców Trzaskowskiego.
A skoro piwo tak zdenerwowało część wyborców Konfederacji, to mnie bardzo ciekawi, jak zareagują na ewentualną próbę stworzenia rządu za dwa i pół roku. Przecież nie można być wiecznie w opozycji, a jeśli nie w opozycji, to trzeba będzie rządzić z PO lub z PiS-em. To dopiero będzie zdrada stanu.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Nie za Nawrockim, a przeciw Trzaskowskiemu
Kacper Głód (rocznik 2001), programista, Bochnia
Jestem z pokolenia, któremu od małego przyszło żyć w państwie zarządzanym na przemian przed dwie partie. Widzę też, w jaki sposób te rządy się odbywają i trwająca wojna polsko-polska prowadzi niestety nasze państwo w dół. Polaryzacja napędzana przez polityków doprowadza do ciągłych i niekończących się sporów oraz afer, z których nic dobrego nigdy nie wynika. Wybierając w kółko tych samych polityków, nie jesteśmy w stanie zaprowadzić zmian, których młode pokolenie z pewnością oczekuje.
Naturalnym wyborem zatem stał się dla mnie i wielu młodych osób Sławomir Mentzen, jako osoba spoza tego układu, zdolna wprowadzić do polityki nowe spojrzenie.
W czasie kampanii podjął sporo tematów ważnych dla młodego pokolenia, takich jak wsparcie przedsiębiorczości i zapewnienie obniżki podatków, sprzeciw wobec masowej i nielegalnej migracji z krajów muzułmańskich czy obrona polskiej gotówki.
Wybieram się na drugą turę wyborów i zamierzam oddać głos przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. Kandydaci, którzy znaleźli się w drugiej turze, zdecydowanie nie są z mojej bajki, więc zdecydowałem się spojrzeć na sprawę taktycznie. Prezydent i rząd z jednej partii to w obecnych warunkach nie jest dobry pomysł, ponieważ daje rządzącym narzędzie w postaci władzy bez ograniczeń, co mieliśmy już nieprzyjemność obserwować w ostatnich latach. Uważam, że potrzebujemy prezydenta, który będzie stanowił przeciwwagę dla nieprzemyślanych pomysłów rządu i będzie w stanie je blokować.
Obecnie trwająca kampania jest naprawdę brudna, a w stronę obu kandydatów kierowane są najróżniejsze ataki i ciężko nawet zweryfikować, które z nich są prawdziwe. Według mnie przy wyborze kandydata powinniśmy się kierować przede wszystkim pragmatyką, a nie emocjami.
Uważam, że sytuację przed drugą turą bardzo dobrze wykorzystał Sławomir Mentzen, który zaprosił obu kandydatów na rozmowę i pozwolił im skonfrontować się z kluczowymi dla niego postulatami, umożliwiając tym samym swoim wyborcom weryfikację poglądów obu pretendentów.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Co szkodzi obiecać?
Kacper (rocznik 1999), przedsiębiorca, Poznań
Na Mentzena w pierwszej turze zagłosowałem z kilku powodów. Kandydaci, których można nazwać "kontrowersyjnymi", zazwyczaj rzeczywiście wprowadzają zmiany, a nie tylko o nich mówią. Jest to również kandydat, który nie boi się mówić, co myśli i co mu się nie podoba, co jest szczególnie istotne w przypadku polityki międzynarodowej. W mojej opinii Polska jest krajem, który gra pod dyktando innych państw, przez co nie jest traktowana poważnie na arenie międzynarodowej.
Bardzo ważna jest dla mnie istota polityki migracyjnej, a to, co wyprawia się aktualnie w Szwecji czy we Francji, daje ogląd, do czego prowadzi "otwartość na inżynierów i lekarzy ze wschodu".
Istotnym aspektem oddania głosu na Mentzena jest dla mnie fakt, że jest biznesmenem. Nie tylko ogranicza to kwestię korupcji, napędzanej żądzą stołków. On ma pojęcie o zarządzaniu pieniędzmi oraz zna ich wartość. Podejście biznesowe powoduje też, że taka osoba, podejmując decyzje, patrzy kilka lat w przyszłość na efekt, a niestety przeważająca część polityków w tym kraju skupiona jest na obiecywaniu złotych gór, a następnie szybkim dorobku i nepotyzmie. Niestety, schemat wciąż zatacza koło, gdyż polityka kręci się wokół dwóch partii.
Co do drugiej tury wciąż zastanawiam się, czy w ogóle oddać głos. Z jednej strony moje poglądy są bliżej Rafała Trzaskowskiego, ale jednak nie ufam temu człowiekowi i nie mam pewności, czy za tydzień nie zmieni zdania. Bo cóż szkodzi obiecać.
Prezydent z partii rządzącej nie wróży nic dobrego i obawiam się, że będzie to działało podobnie jak w przypadku PiS. Tylko PiS robił to jawnie, a KO będzie to robić po cichu.
Doniesienia mediów śledzę na bieżąco, codziennie. Najwięcej kontrowersji widziałem w przypadku Karola Nawrockiego, jednak jestem zdania, że są to zagrywki polityczne, a prawdy i okoliczności w 100 procentach nigdy się nie dowiemy. Żadne z tych doniesień nie zmieniło moich poglądów i zdania.
Gdyby rządził PiS, głosowałbym na Trzaskowskiego. Ale nie rządzi
Aleksander Szostek (rocznik 2006), Warszawa, asystent posła Przemysława Wiplera
Mam 18 lat i to moje pierwsze wybory, ale już od kilku lat bardzo interesuję się polityką. Robiłem dużo testów na poglądy polityczne, oglądałem dużo filmów w tym temacie, śledziłem procedowane przez Sejm ustawy.
Jestem członkiem Nowej Nadziei, więc Mentzen był kandydatem mojej partii. To oznacza, że w wielu rzeczach się zgadzamy i wybór w pierwszej turze był dla mnie oczywisty.
Dołączyłem do partii jesienią 2024 roku.
Moja mama nie interesuje się polityką, ale z tatą znaleźliśmy w niej temat do rozmów o tym, co nas otacza. Tata był kiedyś wyborcą PiS, teraz też głosuje na Konfederację. Ja całe życie spędziłem w POPiS-ie i dlatego tak jasne jest dla mnie, że potrzebujemy zmiany. Moi znajomi widzą to podobnie. To właśnie przez te dwie partie społeczeństwo jest tak silnie spolaryzowane. Chcę, żeby się to skończyło. Jak ktoś z moich znajomych nie ma konserwatywnych poglądów, chce głosować na Platformę Obywatelską, to zawsze mu mówię: już lepiej zagłosuj na Razem. Oni i my nigdy nie rządziliśmy, więc dopiero możemy się wykazać, ale nie jesteśmy obciążeni całym tym bagażem rozczarowań.
Gdyby PiS i Konfederacja miały identyczny program, to i tak wybrałbym Konfederację. Bo ja już wiem, w jakim stylu rządził PiS i mi się to nie podobało. Potrzebujemy świeżości.
Z programu Konfederacji jednym z najważniejszych tematów jest dla mnie polityka migracyjna. To się ściśle wiąże z kwestiami bezpieczeństwa. W tych tematach nie wierzę ani obecnie rządzącym, ani ich poprzednikom. Mam wielu znajomych, którzy interesują się wojskiem, chcą pracować w wojsku i to ich słucham, gdy zgłębiam temat. Chciałbym wiedzieć na przykład, dlaczego nie budujemy w Polsce fabryk amunicji? Dlaczego na zbrojeniach nie opieramy gospodarki?
O aborcję bym się nie kłócił, bo nie mam ostrego zdania w tej sprawie. Ale już na przykład związki partnerskie i adopcja dzieci przez pary jednopłciowe to jest coś, czemu jestem przeciwny. Ludzie LGBT to nie ideologia, tu się zgadzam, ale jestem zdania, że jednak pewną ideologię reprezentują - zbiór pomysłów, jak ten z adopcją, które mi się nie podobają.
Na pierwszym miejscu zawsze będę stawiał mój kraj, moich ludzi, naszą kulturę, którą chciałbym zachować. Dlatego jestem przeciwnikiem globalizacji.
Pójdę na wybory i oddam ważny głos. Mówi się: "jak nie zagłosujesz, to nie narzekaj". Ja niestety będę narzekał, choć zagłosuję. Oddanie głosu nieważnego mija się z celem, politycy nic sobie z takich głosów nie robią, więc wybiorę przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. I zauważ, że nie mówię "na Karola Nawrockiego". Mnie żaden z tych kandydatów nie porywa. Afery, które wypływają w sprawie Nawrockiego, mącą mi jego obraz, ale nie chcę, żeby KO miała całą władzę. Gdyby rządził PiS, głosowałbym na Trzaskowskiego.
Jak o tym myślę, to mi niedobrze
Julia (rocznik 2004), studentka z Warszawy
Głosowałam na Zandberga, byłam bardzo zrezygnowana przed drugą turą, planowałam oddać nieważny głos, ale jak widzę, co Nawrocki wyprawia, to wstyd mi będzie mieć takiego prezydenta. I z odruchem wymiotnym, ale oddam głos na "Trzaska".
Zandberga i partię Razem popieram od dawna, mówią głośno o problemach mieszkalnictwa, ochrony zdrowia, są prawdziwą opozycją dla rządu, z którego działania nie jestem zadowolona i jestem nim zawiedziona. Zandberg był też jedynym kandydatem, który mówił o zwiększeniu nakładów na naukę, co akurat dla mnie osobiście jest bardzo ważne, bo planuję robić doktorat i pracować naukowo. Tymczasem gdyby nie miejsce w akademiku, to nie wiem nawet, czy mogłabym zacząć studia.
Zandberg to jedyny polityk, któremu wierzę. Partia Razem ma najniższe kilometrówki, nie ma afer z ich politykami. To są normalni ludzie, którzy zaczęli działać w polityce i to sprawia, że czuję, że szanują ludzi. Nie chcą dopłat do kredytów, prywatyzacji sektorów publicznych, dążą do sprawiedliwej polityki, popierają atom. Ogólnie zgadzam się z postulatami Razem, więc Zandberg jako ich kandydat był dla mnie oczywistym wyborem. Chciałam też w ten sposób poprzeć działania całej partii. A u Nawrockiego? Snusy na debacie, kibolstwo; akcje z handlem ludźmi (kontakty z sutenerami - red.)? Jak sobie wyobrażam, że on ma pojechać za granicę nas reprezentować i by sobie podczas rozmowy z prezydentem Francji na przykład włożył snusa, to mi niedobrze.
Nie popieram Trzaskowskiego, nie podoba mi się jego polityka względem deweloperów, ciągłe zmiany zdania, brak konsekwencji, ale przynajmniej się jakoś prezentuje i zachowuje.
Boję się umacniania skrajnej prawicy i rosnącego poparcia Konfederacji. Obawiam się o sytuację osób LGBT, o aborcji już nawet nie wspominając. Nie chcę za kilka lat wybierać między Konfederacją a PiS, więc wolę debatę publiczną zatrzymać bardziej na środku, nawet jeśli nie popieram centrowych polityków.
Karolina (rocznik 1995), lekarka rezydentka w szpitalu powiatowym
Oddałam głos na Zandberga, ponieważ ma dobry program wyborczy, wypowiada się merytorycznie, korzysta z wiedzy naukowej i dobrych rozwiązań z innych państw, które działają. Ma konkretne propozycje, nie leje wody i nie mówi ogólnikami jak kandydaci POPiS. Progresywne, sprawiedliwe podatki, bezpieczeństwo pracowników, państwowe mieszkalnictwo, małżeństwa jednopłciowe i usługi publiczne, w tym ochrona zdrowia. Dlatego zagłosowałam na kandydata partii Razem.
Na początku zamierzałam oddać nieważny głos w drugiej turze. Natomiast biorąc pod uwagę, że Karol Nawrocki jest bardzo słabym kandydatem PiS, to już zagłosuję z bólem serca na Trzaskowskiego. Koalicja Obywatelska będzie miała dwa lata na zrealizowanie wszystkich swoich obietnic m.in. w kwestii aborcji i związków partnerskich. A jak tego nie zrobi, to znów przegra. I jak w następnych wyborach wygra PiS, to dlatego, że rząd KO niczego nie dowiózł i poniesie odpowiedzialność za swoje nieróbstwo.
A doniesienia mediów po pierwszej turze są żałosne. Ta nagonka TVP na Nawrockiego i TV Republika na Trzaskowskiego to jakiś cyrk. Już nie ma debaty, kto ma jakie propozycje. To już jest typowa nawalanka PiS-PO. Na szczęście nie mam telewizora.
Ja mam dwadzieścia lat, ty masz dwadzieścia lat
Mateusz (rocznik 2005), maturzysta, Włocławek
Głosowałem na Mentzena. Przyznam się, że straciłem później trochę zainteresowanie samą kampanią po pierwszej turze. Ale równocześnie moje zdanie trochę się zmieniło i nie wiem jeszcze, czy zagłosuję na Trzaskowskiego czy Nawrockiego.
Wcześniej myślałem o Nawrockim albo o głosie nieważnym. Ale teraz kalkuluję, że ewentualna wygrana Trzaskowskiego osłabi jeszcze mocniej PiS, co byłoby na rękę Konfederacji. Więc będę się namyślał ostatecznie nad kartką.
Weronika (rocznik 2005), jesienią zostanie studentką, Tychy
Ja nie muszę się zastanawiać. W pierwszej turze głosowałam na Zandberga, w drugiej zagłosuję za Trzaskowskim. Jest po prostu lepszy niż Nawrocki, ale to nie jest trudne. Te ostatnie doniesienia o ustawkach czy używkach są żenujące. Wyobrażasz sobie, że to może dotyczyć głowy państwa? A weź to wytłumacz jakiemuś obcokrajowcowi.
Jestem młoda, więc dla mnie najważniejsze jest to, co kandydaci mówią o przyszłości, a nie przeszłości. Muszą mieć wizję. Zandberg dużo uwagi poświęcał sprawie rynku pracy i mieszkań, a to jest to, co dla mojej przyszłości jest istotne. Ważne było też, co mówi w sprawie społeczności LGBT, bo to dotyczy ludzi, którzy są mi bliscy.
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP