Wybory parlamentarne w 2019 roku mogą odbyć się w jeden z dni wolnych od pracy między 13 października a 10 listopada - poinformował prezydencki minister Paweł Mucha. Wybory do Sejmu i Senatu zarządza prezydent. Andrzej Duda będzie miał do wyboru pięć niedziel - trzy w październiku i dwie w listopadzie.
Kiedy mogą się odbyć wybory parlamentarne w 2019?
Na to pytanie odpowiada konstytucja.
Zgodnie z nią wybory do Sejmu i Senatu zarządza prezydent nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.
Andrzej Duda będzie miał więc do wyboru pięć niedziel. Trzy w październiku (13, 20 i 27) oraz dwie w listopadzie (3 i 10).
Politycy o terminie wyborów parlamentarnych
Premier Mateusz Morawiecki powiedział na konwencji programowej PiS, że "rząd nie jedzie na wakacje". - Od wczesnego rana do nocy pracujemy do 12 października, niech będzie 11, bo cisza wyborcza, w sobotę można odpocząć - powiedział szef rządu, co komentowano jako wskazanie terminu 13 października, jako daty wyborów parlamentarnych.
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk został zapytany w "Faktach po Faktach", czy to oznacza, że niedziela 13 października jako termin wyborów parlamentarnych jest już pewny.
- Byłem w czasie wystąpienia pana premiera na sali i słyszałem bardzo wyraźnie, że pan premier podawał to jako pierwszy możliwy termin, w którym mogą odbyć się wybory - tłumaczył bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego.
- Być może nawet się odbędą (tego dnia - red.), ale to jest decyzja pana prezydenta. Mamy cały miesiąc i kilka weekendów, w których te wybory mogą się odbyć - dodał.
W niedzielę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński stwierdził: - W październiku, a być może w listopadzie, to decyzja pana prezydenta [Andrzeja Dudy - red.], odbędą się wybory parlamentarne. Musimy w tych wyborach odnieść zwycięstwo, które pozwoli ten czas podtrzymać. Zwyciężymy czynem i myślą, myślą i czynem.
Te słowa potwierdził prezydencki minister Paweł Mucha. - Tak, jak powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, ogłoszenie daty wyborów to wyłączna kompetencja pana prezydenta - podkreślił w niedzielę Mucha. - W przestrzeni publicznej mogą być formułowane rozmaite spekulacje medialne, oczekiwania czy opinie, natomiast to prezydent mając czas do połowy sierpnia wyznacza datę wyborów zgodnie z przepisami konstytucji i Kodeksu wyborczego - powiedział.
Zaznaczył, że zgodnie z prawem wybory do parlamentu mogą odbyć się w jeden z dni wolnych od pracy między 13 października a 10 listopada. Paweł Mucha zapewnił, że kiedy prezydent podejmie decyzję, ogłosi ją opinii publicznej i stanie się to w terminie przewidzianym prawem.
W Kielnie (województwo pomorskie) premier był pytany o swoje słowa z konwencji. - Pan prezydent ma swoją wyłączną kompetencję oczywiście, absolutnie wyłączną, do tego, żeby wyznaczyć datę wyborów - powiedział. - Ja wczoraj podczas mojego wystąpienia, jak ktoś wysłuchał go całego, powiedziałem, że wybory się odbędą albo w październiku albo w listopadzie, bo właśnie z kalendarza wyborczego i konstytucji tak wynika - wyjaśnił.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24