PO szykuje się do najważniejszego jesiennego starcia. Ewa Kopacz jeździ po kraju, przekonuje wyborców, a w kuluarach już myśli się, kto jakie miejsce dostanie na liście i z jakiego okręgu wystartuje. Znanych twarzy nie brakuje, ale ci, którzy mieliby być siłą napędową, często kojarzeni są z aferą taśmową. Jaki plan ma Ewa Kopacz? Materiał magazynu "Polska i Świat".
Ministrowie o miejsca na listach wyborczych martwić się nie muszą - zarówno ci z doświadczeniem w sejmowych ławach, jak i debiutanci. Ich nazwiska to dla Platformy atut. Cierpliwie więc czekają, bo dobre miejsce w swoim okręgu mają - u Ewy Kopacz - zagwarantowane.
Kto na listach?
W przypadku wicepremiera i szefa MON, Tomasza Siemoniaka w grę wchodzi jedynka w Wałbrzychu albo Warszawa, miejsce tuż za liderem. - Moim okręgiem wyborczym jest cała Polska, ale najprawdopodobniej będę startować z Warszawy - mówi premier Ewa Kopacz. Tym samym politycy Platformy chcą skierować uwagę na pojedynek Kopacz-Kaczyński, odciągając od pojedynku Kopacz-Szydło. - Ten pojedynek byłby bardzo interesujący, gdyby do niego doszło. Tym bardziej, że ja cały czas zachodzę w głowę, jak to ma być zdaniem PiS-u skoro liderem ma być Jarosław Kaczyński, bo nikt tego nie podważa, a Beata Szydło ma być samodzielnym szefem rządu. Tego się nie da zrobić - ocenia szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska. Problemem Platformy nie jest brak liderów. Problemem są liderzy, z którymi wyborcy utożsamiają arogancję władzy. Minister spraw zagranicznych, Grzegorz Schetyna, pytany o to, jacy politycy powinni znaleźć się na listach, odpowiada: wiarygodni. - Tacy, którzy dadzą gwarancję dobrego wyniku, ale też tego, że nie będą negatywnymi bohaterami kampanii wyborczej - doprecyzowuje.
Bez bohaterów afery taśmowej?
A tak może być z bohaterami afery taśmowej zdymisjonowanymi ministrami lub skompromitowanymi posłami. Według naszych informacji, każdy z tych przypadków będzie przez Ewę Kopacz rozpatrywany indywidualnie. Choć oczekiwanie wobec nich jest jasne. Albo sami zadeklarują start z dalszych miejsc, albo start do Senatu. Taką decyzję na razie nieoficjalnie miał podjąć Radosław Sikorski.
Mogą też, jak Jacek Rostowski, w ogóle wycofać się z wyborów. - W polityce może będę, ale nie będę startował do parlamentu - zapowiedział Rostowski w TVN24 Biznes i Świat.
- Ja rozumiem decyzję Jacka Rostowskiego, ale każdy ją musi podjąć we własnym sumieniu - ocenia Schetyna.
Każde posiedzenie rządu w terenie ma teraz wzmocnić Platformę lokalnie. Pojawiają się jednak zarzuty ze strony opozycji, że premier zamieniła rząd na sztab wyborczy PO. - Na koszt podatnika, na koszt nas wszystkich organizuje kampanie wyborczą - twierdzi Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego PiS.
Ale mimo takich oskarżeń premier z wyjazdów nie ma zamiaru rezygnować. Następne wyjazdowe posiedzenie rządu za dwa tygodnie we Wrocławiu.
Autor: eos//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24