Miały być nagrody dla wszystkich nauczycieli po ponad tysiąc złotych z okazji 250. rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej oraz bony na laptopy - też dla każdego nauczyciela - po 2,5 tysiąca złotych. Wszystko w okolicach Dnia Nauczyciela i - tak się akurat złożyło w kalendarzu - wyborów parlamentarnych. Ale nauczyciele powiedzieli "sprawdzam" i wyszło trochę jak w dowcipie o radiu Erewań. Tyle że mało komu jest do śmiechu.Artykuł dostępny w subskrypcji
"Jak widać, rząd wyliczył cenę jednego głosu wyborczego na 900 zł. Za taką kwotę zamierza kupić nauczycieli" - piszą na początku czerwca na Facebooku działacze i działaczki skupieni w inicjatywie "Protest w wykrzyknikiem". Ale proszę się nie przywiązywać do tej kwoty - niejeden nauczyciel dostanie na konto jeszcze mniej. Ile i dlaczego? O tym za chwilę.