Skały przysypały dwóch górników, którzy pracowali przy przebudowie wyrobiska kopalni. Wyszli o własnych siłach. Jeden ma prawdopodobnie złamaną rękę. Drugi skarżył się na ból w plecach. Po półtorej godzinie zmarł. Do lekarza zgłosiło się jeszcze trzech górników. WUG: - Poszkodowanych może być więcej.
Do wstrząsu doszło w czwartek nad ranem o godzinie 4:11 w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, 840 m pod ziemią. Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej poinformował, że w wyniku wstrząsu dwóch górników zostało przysypanych.
Wyszedł sam i zmarł
2 sztygarów i 6 górników prowadziło prace przy przebudowie wyrobiska. - Byli zatrudnieni w firmie zewnętrznej, dlatego nic jeszcze o nich nie wiemy, ile mieli lat ani jak długo pracowali na kopalni - mówi Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego.
W wyniku wstrząsu nastąpił tzw. opad skał, które przysypały dwóch górników. Talarczyk: - Wyszli o własnych siłach. Jeden ma prawdopodobnie złamaną ręką.
Drugi zaczął uskarżać się na ból w plecach. Wtedy górnicy wezwali pomoc. Górnik z obolałymi plecami stracił przytomność. O godz. 5.46 6 lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Jak informuje Talarczyk, później do lekarza zgłosiło się jeszcze dwóch górników z obrażeniami ciała. Też pracowali w strefie objętej zawałem. - Dlatego poszkodowanych może być więcej. Od razu po wypadku byli w szoku i nie odczuwali dolegliwości - wyjaśnia rzeczniczka WUG.
Wstrząs nie zagraża innym górnikom
- Wstrząs wydarzył się bardzo daleko od pokładów, które są eksploatowane, więc nie zagraża on kopalni ani pozostałym pracownikom zakładu - poinformował Głogowski. Wyjaśnił, że sytuacja jest już opanowana. Według Głogowskiego w tym rejonie nie prowadzono wydobycia. - Był to rejon przebudowy, gdzie była bardzo niewielka obsada - powiedział.
Autor: jaz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps