Od majowej powodzi minęło już trzy miesiące, a na ulicach Jelcza-Laskowic wciąż zalegają worki z piaskiem. Mieszkańcy skarżą się, że worki cuchną, utrudniają przejście i są niebezpieczne dla kierowców. Sami nie mogą ich posprzątać, bo... worki są własnością miasta.
- Kilka tysięcy worków jest położonych tutaj. Nnie potrafię odpowiedzieć czy to jest 20 czy 30 tys. worków. One są na odcinku prawie 3 km przy ulicy głównej, która prowadzi do Wrocławia - mówi przewodniczący Zarządu Osiedla Jelcz, Edward Kociszewski.
Worki są zmorą kierowców. - Teraz ani wjechać, ani nic i ciężko później wyjechać, bo nie widać przejazdu, nie widać wcale i pieszych - narzeka Bogdan Rudnicki, mieszkaniec Jelcza. Skarżą się też piesi.
Worki nie tylko stwarzają niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Zalęgły się też w nich robaki i żmije.
Nie wiadomo kto ma sprzątać
Władze gminy, pytane o przyczyny pozostawienia przez tak długi czas na ulicach ochrony przeciw powodziom, odpowiadają, że obawiały się nadejścia drugiej czy trzeciej fali powodziowej. Worki są jednak w takim stanie, że ich rola zabezpieczająca jest raczej wątpliwa.
- Druga sprawa to jest to, że nie do końca jesteśmy pewni, czy do gminy czy do samorządu należy sprzątanie tej ulicy - przyznaje Robert Walkowiak, zastępca burmistrza miasta i gminy Jelcz-Laskowice. Wątpliwości ma też przedstawiciel Urzędu Wojewódzkiego.
Mają zniknąć we wrześniu
W Jelczu są też inne pozostałości po majowej powodzi. Takie jak wyrwa w chodniku przed domem państwa Wiśniewskich. - 31 sierpnia rozpoczynamy na tej drodze prace - uspokaja zarządca drogi Dolnośląska Służba Dróg i Kolei.
O tym, że i worki zostaną posprzątane, urzędnicy zapewniali wielokrotnie. - Ja myślę, że w tej chwili te worki są w takim stanie, że trzeba posprzątać wszystkie. I wszystkie będą posprzątane jednak - zapewnia zastępca burmistrza. Burmistrz obiecuje, że we wrześniu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24