Krajowa Rada Sądownictwa przekazała do Sądu Najwyższego sześć wniosków obywateli o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec siedmiu sędziów, którzy skierowali w sierpniu pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. KRS w przesłanym piśmie nie przedstawiła swojego stanowiska w tej sprawie. Rzecznik SN uznał wnioski za "absurdalne", bo kierowanie takich pytań to jeden z głównych instrumentów prawa.
Jak poinformował w czwartek rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski, do Sądu Najwyższego wpłynęło sześć pism od osób fizycznych z wnioskiem o pociągniecie do odpowiedzialności dyscyplinarnej siedmiu sędziów tego sądu, którzy w sierpniu skierowali do TSUE pięć pytań prejudycjalnych dotyczących zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów jako zasad prawa unijnego w kontekście nowej ustawy o SN oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek.
- Pisma zostały przekazane przez KRS do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego bez żadnego komentarza, bez żadnych własnych wniosków KRS. Jest to do pewnego stopnia taka rutynowa czynność urzędnicza - uznając, że te pisma powinien rozważać rzecznik dyscyplinarny - wyjaśnił rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. Jego zdaniem, te wnioski to absurd. Jak dodał, "nieprawdą jest, że to KRS wnosi o wszczęcie takich postępowań dyscyplinarnych".
Na pytanie o zasadność wniosków odpowiedział, że "tutaj nie ma najmniejszych podstaw do postępowania dyscyplinarnego, bo sędziowie zgodnie z przepisami w trybie przewidzianym ustawą zwrócili się z pytaniami prejudycjalnymi". - To jest jakiś absurd, bo zwracanie się z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE to jest jedna z podstawowych instytucji prawa - zaznaczył.
Laskowski zwrócił uwagę, że podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego jest uchybienie godności urzędu. - W tym przypadku nie może wchodzić to w grę, ponieważ zostało wydane orzeczenie w normalnym sądowym trybie - zaznaczył. Jako drugą zasadniczą podstawę wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wymienił oczywiste i rażące naruszenie prawa. - Tę drugą przesłankę interpretuje się w sposób maksymalnie rażący. Chodzi o takie sytuacje, w których sędzia orzekłby karę nieadekwatnie wysoką albo wymyśliłby karę nieznaną ustawie - zaznaczył. Dodał, że sędziowie skierowali pytania prejudycjalne zgodnie z przepisami.
Sędzia Laskowski przekazał, że teraz rzecznik dyscyplinarny "będzie zastanawiał się, co zrobić z tymi pismami, co zajmie jakiś czas".
"Standardowe wnioski"
Przekazanie wniosków od obywateli o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów Sądu Najwyższego potwierdził w czwartek przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur. - Chodzi o standardowe wnioski, jakie płyną od ludzi w procedurze skargowej, a ponieważ dotyczyły one sędziów Sądu Najwyższego to zostały przekazane zgodnie z właściwością, czyli do Sądu Najwyższego. Chodzi tu o przeprowadzenie ewentualnego postępowania dyscyplinarnego przez rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego - wyjaśnił Mazur. Pytany, czy widzi zasadność wniosków obywateli powiedział, że nie formułowałby tak daleko idących wniosków. - W przypadkach, gdy Sąd Najwyższy zadał takie pytania, będąc w pozycji Sądu Najwyższego, który ma obowiązek zadania pytań, to nie formułowałbym od razu tak daleko idących wniosków - podkreślił. Mazur zwrócił uwagę, że SN ma prawo złożenia pytań prejudycjalnych. - Prawo do złożenia pytania prejudycjalnego istnieje, a w przypadku Sądu Najwyższego to jest nawet obowiązek. Jeżeli ktoś korzysta z określonej procedury, to nie może być mowy o tym, żeby widzieć to w kategoriach jakiejś odpowiedzialności - wskazał. - Natomiast, gdyby upowszechniła się procedura zadawania pytań prejudycjalnych po to, żeby osiągnąć inne cele, chodzi tu o nadużywanie tej instytucji prawnej (...) gdyby był to proceder masowy, to rzeczywiście ktoś powinien się temu przyjrzeć pod kątem odpowiedzialności dyscyplinarnej - dodał przewodniczący KRS.
Pięć pytań do TSUE
W postanowieniu z 2 sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Pytania zostały zadane na tle rozpoznawanej przez SN sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji, kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji". W powiększonym, siedmioosobowym składzie orzekającym w tamtej sprawie znalazł się jeden sędzia, który przekroczył już 65. rok życia, i co do którego trwała procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania. Wystosowane w związku z tym pytania dotyczą zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów jako zasad prawa unijnego w kontekście nowej ustawy o SN oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. Niedawno sekretariat TSUE poinformował Sąd Najwyższy o zastosowaniu trybu przyspieszonego w odniesieniu do tych pytań.
Wycofane zażalenie i kolejne pytania
W ostatnią sobotę rzecznik prasowy ZUS Wojciech Andrusiewicz przekazał, że oddział ZUS w Jaśle wycofał z SN zażalenie, na kanwie którego sąd ten postanowił skierować 2 sierpnia pytania do TSUE. Rzecznik SN sędzia Michał Laskowski pytany w niedzielę o to, czy SN w związku z decyzją oddziału ZUS wycofa skierowanie pytań prejudycjalnych odpowiedział, że jest za wcześnie, aby mówić o decyzji Sądu. - Jest to prawdopodobne, jest taka możliwość, bo wobec umorzenia postępowania właściwie Sąd Najwyższy specjalnej możliwości manewru nie ma, więc być może dojdzie też do cofnięcia, ale to będzie decyzja Sądu Najwyższego, ale nie wiem jaka decyzja zapadnie - mówił Laskowski. W środę Sąd Najwyższy wystosował kolejne cztery pytania prejudycjalne do TSUE. Pytania są tożsame z pytaniami przedstawionymi przez skład siedmiu sędziów SN postanowieniem z 2 sierpnia.
Autor: momo / Źródło: PAP