To był jak na razie największy tegoroczny pożar na terenie Lasów Państwowych w skali całego kraju - mówią leśnicy. W miniony weekend ogień objął przeszło 33 hektary powierzchni nadleśnictwa Włodawa na Lubelszczyźnie.
- Ogień strawił przede wszystkim uprawy leśne, czyli najmłodszy drzewostan. W wieku do dziesięciu lat – mówi Krzysztof Zalewski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Włodawa (woj. lubelskie).
Pożar został zauważony w niedzielę (11 kwietnia) po godzinie 13. Wybuchł na terenie Leśnictwa Matiaszówka. Z żywiołem walczyło ponad 20 zastępów państwowych i ochotniczych straży pożarnych z powiatów bialskiego i włodawskiego. Ale też pracownicy nadleśnictwa oraz policjanci. Pomógł samolot gaśniczy typu "Dromader" należący do Lasów Państwowych.
Straty oszacowano wstępnie na ponad 100 tysięcy złotych
– Z obliczeń naszego leśniczego wynikało, że w szczytowym momencie pożaru ogień zajmował hektar powierzchni leśnej w tempie około dziesięciu sekund. To pokazuje, że gdyby wymknął się spod kontroli strażaków, istniało znaczące ryzyko zagrożenia zdrowia i życia uczestników akcji gaśniczej. Na szczęście, dzięki sprawnym i skoordynowanym działaniom, po godzinie 18, ogień udało się opanować – opowiada Krzysztof Zalewski.
Ogień objął przeszło 33 hektary powierzchni. – Oprócz około 15 hektarów wspomnianych upraw leśnych, spłonęło doszczętnie około pół hektara tak zwanego młodnika. Czyli lasu w wieku do 20 lat. Natomiast jeśli chodzi o drzewostany dojrzałe, czyli liczące od 21 do 121 lat, to tam paliła się przede wszystkim ściółka. Niemniej doszczętnie spłonęło około 3,5 hektara lasu. Na szczęście nie chodziło o najstarsze z drzew. Straty materialne wstępnie oszacowaliśmy na ponad 100 tysięcy złotych – tłumaczy zastępca nadleśniczego.
Najprawdopodobniej doszło do podpalenia
Policja ustala przyczyny pożaru. – Pierwsze ustalenia śledczych wskazują na to, że najbardziej prawdopodobną jest podpalenie. Obecnie straż pożarna wciąż dozoruje pogorzelisko. Nadal pojawiają się bowiem pojedyncze zarzewia ognia, które trzeba obkopać i zalać wodą – zaznacza Krzysztof Zalewski.
Natomiast Anna Sternik z Regionalnej Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie twierdzi, że pożar, o którym mowa, był jak na razie największym tegorocznym pożarem na terenie LP.
Nie tylko straty materialne, ale przede wszystkim przyrodnicze
- Pamiętajmy, że las rośnie wolno, a płonie bardzo szybko. Każdy pożar leśnych ostępów niesie za sobą nie tylko ogromne straty materialne, lecz także nieporównywalnie większe straty przyrodnicze, których skali bardzo często nie da się zmierzyć w żaden sposób - zaznacza.
W zeszłym roku szerokim echem odbił się pożar, który wybuchł w Biebrzańskim Parku Narodowym na Podlasiu. Objął swym zasięgiem obszar ponad 5,5 tys. ha.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Kościuczyk / Nadleśnictwo Włodawa