Włocławek czeka na kulminacyjną falę. Z zapory zrzucano w piątek rano ponad dwa tysiące metrów sześciennych wody na sekundę. To dwa razy więcej niż normalnie. - Sytuacja jest pod kontrolą - deklaruje rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie Dariusz Bogacz. Do Włocławka wybierał się premier, ale zrezygnował z powodu mgły.
W piątek rano poziom wody w Wiśle na wysokości Włocławka osiągnął 482 cm (średni poziom roczny to 251 cm) i do stanu alarmowego brakowało jeszcze 168 cm. - Od 17 maja prowadzono intensywne opróżnianie Zalewu Włocławskiego z wody, poprzez zwiększone zrzucanie jej z zapory, utrzymując możliwie długo tylko poziom niezbędny do pracy elektrowni. Czekamy aż zalew się zapełni, ilość wody dopływającej jest równa temu, co przepływa przez tamę - powiedział Dariusz Bogacz.
"Sytuacja pod kontrolą"
Z zapory zrzucano w piątek rano ponad dwa tysiące metrów sześciennych wody na sekundę, podczas gdy zwykle ilość ta nie przekracza tysiąca metrów. Obsługa zapory szacuje, że wody będzie w szybkim tempie przybywać i w sobotę wieczorem zrzut wzrośnie nawet do około 6800 metrów sześciennych. Ostatni raz taki stan rzeki obserwowano tu w 1979 roku.
- Fala powodziowa na Wiśle dotrze do Włocławka później, niż się tego jeszcze niedawno spodziewano i będzie dłuższa. Sytuacja jest jednak pod kontrolą - zapewnił Bogacz.
50 budynków zagrożonych
Władze Włocławka na terenie nadrzecznych dzielnic dostarczyły worki i piasek, ma miejscu pracuje stu ludzi. Na terenach najbardziej zagrożonych zalaniem usytuowane jest około 50 niewielkich budynków mieszkalnych. prawa
Zalew Włocławski powstał pod koniec lat 60. w związku z budową zapory i elektrowni na Wiśle. Zbiornik rozciąga się między Włocławkiem a Płockiem, na długości 58 km i ma średnio 1,2 km szerokości.
Wały osłabione przez bobry
- Wzdłuż Wisły w regionie kujawsko-pomorskim istnieje około 200 km wałów przeciwpowodziowych. Z naszych informacji wynika, że około 50 km tych budowli ziemnych jest osłabionych, głównie przez działania drobnej zwierzyny, np. bobrów - poinformował Rafał Bruski, wojewoda kujawsko-pomorski, który w piątek wizytował włocławską tamę. W miejscach zagrożenia, m.in. na terenie gminy Chełmno, gdzie woda już przesiąkła pod wałami, trwa gorączkowa naprawa uszkodzeń. Ich usuwanie jest pracochłonne, bo nory wykopane przez zwierzynę trzeba najpierw rozkopać i wypełnić ziemią, a dopiero później umacniać wał.
Źródło zdjęcia głównego: kontakt