Środowa konferencja ekspertów zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej została zakłócona przez problemy techniczne oraz innych użytkowników komunikatora Skype. W pewnym momencie zadzwonił nawet Władimir Putin.
Konferencja została zorganizowana w Sejmie. Eksperci łączyli się ze sobą z pomocą komunikatora Skype. Przez pierwsze minuty wszystko działało dobrze. Jednak w pewnym momencie pojawiły się problemy techniczne. Wszystko było widoczne na ekranie.
Połączenia przychodzące
Podczas konferencji dr Bogdan Gajewski z Międzynarodowego Towarzystwa Badania Wypadków Lotniczych ocenił w swojej prezentacji, że załoga nie ponosi winy, a wręcz przeciwnie, "działała do końca, chcąc uratować samolot przed katastrofą". Ekspert zespołu przekonywał, że burty wywinięte na zewnątrz Tu-154M, niezniszczone okna w samolocie, śmierć wszystkich pasażerów i odłamki znalezione przy sekcjach zwłok są, według wytycznych ICAO, głównymi wskazaniami, aby uznać, że mieliśmy do czynienia z eksplozją na pokładzie. Prezentacja Gajewskiego, który łączył się z Warszawą przez Skype'a, była przerywana przez innych użytkowników komunikatora, a komunikaty o przychodzących połączeniach zasłaniały obraz. Pojawiły się także problemy z dźwiękiem.
Telefon od "Putina"
Kłopoty nie ominęły też prof. Wiesława Biniendy. Przedstawił analizy, które pokazują, co powinno się dziać ze skrzydłem oraz z całym samolotem, gdyby z prędkością 270 km/h zderzył się z brzozą. Na tej podstawie udowadniał, że skrzydło Tu-154M przecięłoby drzewo niezależnie od wysokości uderzenia. Jak przekonywał, z analizy jasno wynika, że tak duże zniszczenia samolotu byłyby możliwie jedynie w wyniku wybuchu na pokładzie samolotu.
W pewnym momencie zadzwonił użytkownik o nicku "Władimir Putin".
Odnosząc się do problemów technicznych z wyświetleniem prezentacji na ekranie Binienda ocenił, że są one spowodowane przez ludzi, którzy nie chcą, aby jego informacje dotarły do opinii publicznej.
Wśród osób dzwoniących i "zakłócających" konferencje były takie, które posługiwały się pseudonimami: "pozdrawiam panie Jarku", "Zdzisia", "je..ć Tuska i Komora", "fasolki", "ciocia małgosia", "gogus", "jarek Polskę zbaw", "Lech", "pis pisowiec", "co za bzdury Macierewicz", "premier Donald Tusk", "Eustachy Motyka".
Niedługo po zakończeniu konferencji zespołu Antoniego Macierewicza konferencję miał prezes PZPN Zbigniew Boniek. W sieci szybko pojawiły się żarty o rzekomych zakłóceniach także podczas tej konferencji. Powstały też odpowiednie memy.
Autor: mn/ja / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24