Na 12 lat może trafić do więzienia łodzianin, który po pijaku wjechał w grupę pieszych na przejściu jedną osobę zabijając i dwie raniąc. Zatrzymany 25-letni kierowca miał we krwi 1,3 promila alkoholu.
- Podejrzany usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Podczas przesłuchania 25-latek nie przyznał się do winy - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Podkreśla, że bezpośrednio po wypadku poziom alkoholu w organizmie kierowcy ustalono na 1,3 promila.
Uderzył z olbrzymią siłą
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę na skrzyżowaniu ul. Rzgowskiej i Dachowej. Osobowy ford wpadł w troje młodych ludzi, którzy weszli na przejście dla pieszych.
- Siła uderzenia była tak duża, że 19-latek, który na przejście dla pieszych wszedł jako pierwszy, odbił się od maski, a jego ciało znaleziono 20 metrów od miejsca wypadku - mówi Krzysztof Kopania. Zginął na miejscu.
Do szpitala trafił jego rówieśnik z otwartym złamaniem nogi. - Kilka godzin po wypadku, do szpitala zgłosiła się 19-letnia kobieta, która twierdziła, że również brała udział w wypadku. Ona też doznała obrażeń ciała - podaje Kopania.
"Żaden z nich nie prowadził"
Kiedy policja przyjechała na miejsce wypadku, w samochodzie znajdował się 25-latek i jego o trzy lata starszy kolega. Jak informuje prokuratura, pierwszy siedział na tylnej kanapie, drugi siedział na fotelu pasażera.
- Obydwaj byli pod wpływem alkoholu. Mówiąc o wypadku zasłaniali się niepamięcią. Z ich relacji wynikało, że żaden z nich nie kierował samochodem - opowiada Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Po 48 godzinach spędzonych w izbie zatrzymań, obydwaj zostali zwolnieni.
Badania wskazały winnego?
Prokuratorzy razem z policją badali samochód, który wpadł w młodych ludzi.
- Zebrane dowody pozwoliły ustalić, że samochodem kierował 25-latek. Zadecydowały o tym przede wszystkim wyniki przeprowadzonych badań biologicznych - informuje Kopania.
W świetlne nowych ustaleń, łodzianin został ponownie zatrzymany i usłyszał zarzuty. Prokuratura skieruje do sądu wniosek o jego aresztowanie.
Autor: bż/iga / Źródło: TVN24 Łódź