- Istnieje coś takiego jak kilometrówka i reguluje ją uchwała wyjazdowa Prezydium Sejmu - mówił we "Wstajesz i wiesz" Jan Węgrzyn, wiceszef Kancelarii Sejmu. Odniósł się w ten sposób do słów byłego rzecznika PiS Adama Hofmana z wczorajszej konferencji prasowej. Węgrzyn zwracał też uwagę, że wbrew temu, co mówią bohaterowie "afery madryckiej", karta podróży samochodem prywatnym, którą poseł wypełnia nim marszałek Sejmu podejmie decyzję o jego wyjeździe, jest dokumentem.
W środę trzej posłowie usunięci z PiS w związku z ich służbową podróżą do Madrytu: Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki oświadczyli na konferencji w Sejmie, że ze środków na zagraniczne podróże służbowe korzystali zgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami Sejmu.
Trójka parlamentarzystów wzięła na podróż do Madrytu zaliczki z sejmowej kasy, zgłaszając wyjazd samochodem. W rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. W środę przekonywali, że kancelaria Sejmu nie straciła na żadnym z ich wyjazdów "ani złotówki", a w przypadku wyjazdów zagranicznych posłów nie obowiązuje tzw. kilometrówka.
Zwrot kosztów
Wiceszef Kancelarii Sejmu mówił we "Wstajesz i wiesz", że tzw. kilometrówka obowiązuje od wielu lat. Jak bowiem głosi uchwała Prezydium Sejmu, z tytułu podróży zagranicznej samochodem stanowiącym własność posła przysługuje mu zwrot kosztów "według stawek za jeden kilometr przebiegu powiększonych o 50 proc."
Węgrzyn wyjaśnił, że uchwałą Prezydium Sejmu w 2009 r. wprowadzono także możliwość skorzystania z ekwiwalentu kosztów podróży lotniczej. Jednak - jak zaznaczył - pod dwoma warunkami: musi to być podróż własnym samochodem, a jej koszt musi być wyższy niż ewentualny koszt podróży lotniczej.
- Uchwała mówi, że w przypadku podróży służbowej za granicę odbywanej samochodem stanowiącym własność posła, jeżeli jej całkowity koszt przewyższa koszty podróży służbowej odbywanej środkami komunikacji lotniczej, marszałek Sejmu może podjąć decyzję o wypłacie posłowi należności stanowiącej równowartość kosztów podróży służbowej odbywanej środkami komunikacji lotniczej - powiedział Węgrzyn.
Dodał, że uchwała mówi, iż poseł odbywa podróż zagraniczną prywatnym samochodem, który nie musi być jego własnością, a nie jakimkolwiek środkiem komunikacji.
Tymczasem, jak zwrócił uwagę, trzech byłych posłów PiS zadeklarowało, że chce jechać swoimi samochodami, dostali środki do wysokości biletu Warszawa-Madryt-Warszawa na dzień rezerwacji, a polecieli tanimi liniami lotniczymi.
- Przed wyjazdem, w Biurze Spraw Międzynarodowych Kancelarii Sejmu poseł składa kartę podróży samochodem prywatnym. Informuje w niej, dokąd chce jechać, w jakim celu i kiedy, oraz o dwóch istotnych rzeczach: dacie i godzinie przekroczenia granicy w tamtą stronę i z powrotem - powiedział Węgrzyn.
Wypłata diety
Dodał, że bohaterowie tzw. afery madryckiej wypełniali kartę podróży samochodem prywatnym "kilkanaście, kilkadziesiąt razy".
- Ten dokument jest potrzebny, żeby wypłacić posłom należne diety. Dietę zagraniczną wypłaca się z chwilą przekroczenia granicy, a nie w czasie pobytu na terytorium Polski. Po drugie, poseł w tym druku deklaruje, czy Kancelaria Sejmu ma mu zorganizować hotel, czy zrobi to we własnym zakresie - powiedział Węgrzyn.
Zaznaczył, że poseł jest osobą zaufania publicznego i trudno, aby urzędnik Kancelarii Sejmu za nim jeździł i go sprawdzał.
Pytany, czy zdarzały się przypadki zwracania przez posłów ekwiwalentu, jeśli musieli skrócić swoją podróż zagraniczną, odpowiedział, że tak.
- Poseł ma 14 dni na zwrócenie ekwiwalentu, znaczna część parlamentarzystów tego dochowuje. Jeśli tak się nie dzieje, w trybie administracyjnym jest to ściągane z jego uposażenia - powiedział Węgrzyn.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24