- Byłam zaskoczona i wydaje mi się, że takiej sytuacji nie powinno być - tak Izabela Jakubowska, p.o. prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, skomentowała informacje "Faktów" TVN o nieprawidłowościach, do jakich mogło dojść przy wartym 600 mln złotych przetargu ZUS. - Wcześniej nie mieliśmy o tym żadnych sygnałów - wyjaśniła.
Według "Faktów" TVN przy ubiegłorocznym przetargu na utrzymanie Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS, wartym 600 mln złotych, mogło dojść do złamania prawa.
Dziennikarze stacji ustalili, że dwie osoby z Asseco, dwie z ZUS oraz osoba pracująca w Urzędzie Zamówień Publicznych, który nadzoruje takie przetargi, zasiadały w radzie nadzorczej jednej ze starachowickich fundacji.
"Fakty" podały także, że wymagania przetargowe ZUS były tak precyzyjne, że dotyczyły nawet doświadczenia i wykształcenia 87 specjalistów. W rezultacie do przetargu przystąpiła tylko jedna firma - Asseco Poland - i wygrała.
Informacje te skomentowała w rozmowie z TVN24 Izabela Jakubowska, p.o. prezesa Urzędu Zamówień Publicznych - urzędu odpowiedzialnego za zapewnienie przejrzystości przy przetargach. - Byłam bardzo zaskoczona taką sytuacją, a zwłaszcza informacją, że w działalność fundacji zaangażowany jest pracownik urzędu (naczelnik wydziału orzecznictwa - red.) - przyznała Jakubowska. Zaznaczyła przy tym, że osoba ta odpowiedzialna była za analizę orzeczeń krajowej izby odwoławczej pod kątem ich ewentualnego zaskarżenia do sądu, w związku z tym "jej kompetencje nie wpływają na podejmowanie decyzji jeśli chodzi o postępowanie przetargowe". - Byłam zaskoczona i wydaje mi się, że takiej sytuacji nie powinno być - dodała.
"Nie mieliśmy wcześniej żadnych sygnałów"
Jakubowska wyjaśniła również, że urząd nie prowadził kontroli postępowania przetargowego ZUS.
- Kontrole postępowań ZUS jeśli chodzi o utrzymanie systemu KSI były prowadzone w latach poprzednich, tzn. 2010 i 2012. Wtedy ZUS udzielał postępowań w wolnej ręce. Zakwestionowaliśmy to, a po naszych kontrolach ZUS wszczął postępowanie w trybie otwartym - wytłumaczyła. Jakubowska wytłumaczyła również, że urząd zamówień publicznych jest zobowiązany do przeprowadzenia "kontroli uprzednich o wartościach powyżej 10 mln euro dla dostaw i usług oraz 20 mln euro dla robót budowlanych w przypadku, kiedy wydatkowane są środki unijne". W przypadku przetargów takich jak ten ZUS nie ma więc obligatoryjnej kontroli, może być tylko kontrola fakultatywna na wniosek. - Nie mieliśmy wcześniej żadnych sygnałów, że mogło dojść do nieprawidłowości, które by powodowały, że mielibyśmy podstawy, by wszcząć kontrolę - powiedziała Jakubowska.
Autor: kg/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24