Był pijany, jechał o wiele za szybko, potrącił dwie osoby i uciekł nie udzielając im pomocy. Trzyletni chłopiec w stanie ciężkim trafił do szpitala. Cudem uniknął śmierci, bo w ostatniej chwili jego matka zdążyła odepchnąć wózek, w którym się znajdował. Sama zginęła jednak pod kołami opla omegi.
41-letni Arkadiusz M. nie zatrzymał się żeby udzielić pomocy poszkodowanym. Po przejechaniu kilkuset metrów wjechał na parking. Tam zostawił samochód i spokojnie poszedł do domu. Kilkadziesiąt minut później sam zgłosił się jednak na policję. Okazało się, że jest pijany - miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w miejscowości Zawadzkie na ulicy Opolskiej. - 41-letni kierowca opla omegi potrącił kobietę prowadzącą wózek, kiedy ta przechodziła przez jezdnię - relacjonuje TVN24 podkomisarz Sławomir Nowak, szef strzeleckiej drogówki. Dodaje, że mężczyzna prawdopodobnie znacznie przekroczył dozwoloną prędkość, o czym świadczyły obrażenia kobiety.
Arkadiuszowi M. grozi 12 lat więzienia
26-latka zginęła na miejscu. W ostatniej chwili zdążyła odepchnąć wózek z dzieckiem, ratując mu życie. Jej synek trafił w stanie ciężkim do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Na szczęście jego życiu nic już nie zagraża
Arkadiuszowi M. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu, nie udzielenie pomocy poszkodowanym i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi kara 12-lat więzienia.
Śmierć na polskich drogach
Do tragedii doszło także w piątkowy poranek na Dolnym Śląsku. Autokar wiozący górników do pracy zderzył się z samochodem osobowym. W wyniku wypadku zginęła 60-letnia kobieta.
- Do zdarzenia doszło ok. godz. 5.40 na drodze krajowej nr 3 na wysokości Polkowic. Z nieznanych dotąd przyczyn autobus przewożący do pracy górników zderzył się czołowo z osobową skodą - informuje w TVN24 Krzysztof Gielsa ze Straży Pożarnej we Wrocławiu. - Chwilę później w samochód osobowy wjechał kolejny autokar - dodaje.
Skodą podróżowało pięć osób - trzech mężczyzn i dwie kobiety. Jedna z nich zmarła na miejscu, mimo błyskawicznej akcji reanimacyjnej. Pozostali odnieśli jedynie powierzchowne obrażenia.
Trzy osoby zginęły na Podlasiu
Kolejny dramat rozegrał się w nocy z czwartku na piątek na drodze krajowej nr 19 łączącej Białystok z Lublinem. Bus, którym podróżowali młodzi ludzie, zjechał na lewą stronę jezdni i wjechał pod ciężarówkę.
- Zginęły trzy osoby podróżujące busem, kierowca i dwie jadące z nim kobiety - informuje Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji - Na razie znane są personalia dwóch osób. To młodzi ludzie, mężczyzna miał 21 lat, kobieta 19 - dodaje Baranowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24