Chcieliby zacząć pracę i nowe życie w Polsce, ale ich chęci blokują formalności. Ponad 2 tys. osób z Ukrainy czeka na status uchodźcy w Polsce. Choć wszystkie wnioski powinny zostać rozpatrzone w pół roku, to postępowania mogą się przedłużać. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Część Ukraińców odlicza czas, kiedy będzie mogło opuścić ośrodki dla uchodźców. Wśród nich jest Andriej. Jak mówi, na Ukrainie zostawił wszystko, dom, samochód. - Z żoną starzejemy się. Mamy powyżej 50 lat i zostaliśmy z niczym - dodaje.
Chciałby przestać żyć z polskiej opieki socjalnej i zacząć pracować. Dopóki jednak nie zapadnie decyzja ws. jego wniosku, nie ma prawa dostać pozwolenia na pracę. Nie pomaga również to, że od lat pracował dla polskiej firmy, która wciąż na niego czeka. W podobnej sytuacji jest pani Ludmiła, która do Polski uciekła w czerwcu z Mariupola. Jest pielęgniarką. Pracowała w szpitalu przez 17 lat. W Polsce pracy w zawodzie nie może jednak podjąć. By wpisać się na listę pielęgniarek musi zdać egzamin z języka. Dowiedziała się, że rozpatrzenie jej wniosku o status uchodźcy zostało przełożone na lipiec.
Długi czas oczekiwania
To tylko dwójka z ponad 2 tys., którzy starają się o status uchodźcy w Polsce. Rok temu wzrosła liczba takich wniosków. Złożono ich 2318. Tylko w styczniu i lutym bieżącego roku złożono ich blisko 500. Pozytywnie rozpatrzono niewiele. W 2014 roku żadna z osób nie otrzymała statusu uchodźcy, jedynie 17 zostało objętych inną formą ochrony. Teoretycznie wszystkie wnioski powinny zostać rozpatrzone w pół roku. Jak mówi jednak Ewa Piechota z Urzędu ds. Cudzoziemców, jeśli przypadek jest skomplikowany to postępowanie może zostać przedłużone o jakiś okres. - Nie ma tutaj daty granicznej - dodaje.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24