Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk nie weźmie 11 listopada udziału we wspólnym warszawskim marszu narodowców i władz. - To świadczy o głębokości podziału - skomentował Grzegorz Długi (Kukiz'15). Jarosław Sellin z PiS wyraził natomiast radość z zapowiadanej obecności byłego premiera przy pomniku Piłsudskiego i przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział, że 11 listopada nie weźmie udziału we wspólnym marszu narodowców i władz.
- Na pewno pojawi się o 8.45 razem z nami (między innymi politykami Platformy Obywatelskiej - red.) przed pomnikiem marszałka Piłsudskiego - powiedział w sobotę Andrzej Halicki (PO). Jak zapewnił, Tusk "będzie także brał udział w oficjalnych uroczystościach o godzinie 12 przed Grobem Nieznanego Żołnierza".
"Dowód na to, że wszyscy myślimy o polskości, jak o normalności"
Radość z zapowiedzianego udziału byłego premiera w części oficjalnych uroczystości wyraził wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, poseł PiS Jarosław Sellin.
- Cieszę się z obecności Donalda Tuska i pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego, i pod Grobem Nieznanego Żołnierza - mówił. Jego zdaniem, "to jest dowód na to, że wszyscy myślimy o polskości jako o normalności".
"To świadczy o głębokości podziału"
Zdaniem posła Kukiz'15 Grzegorza Długiego, decyzja Tuska o nieobecności podczas marszu 11 listopada "świadczy o głębokości podziału" w Polsce.
- Smuci mnie to, że osoby, która zajmuje tak wysokie stanowisko w strukturach europejskich, w strukturach światowych, nie będzie razem z czołowymi przedstawicielami rządu - mówił.
- Liczyłbym na to, ze jednak potrafilibyśmy wznieść się ponad takie podziały i razem pewne, oczywiste rzeczy celebrować - dodał Długi.
Autor: akr//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24