Strategia to sztuka prowadzenia wojny, której korzenie sięgają starożytnej Grecji. Z (mniejszym lub większym) powodzeniem stosowana jest w XXI wieku, także nad Wisłą. W roli wojowników ze Sparty i Aten, politycy polskiego rządu i opozycji.
- Możliwa jest polityka i władza bez chorobliwej podejrzliwości wobec wszystkich obywateli i wszystkich konkurentów - mówił Donald Tusk.
Choć podobieństwo jest uderzające, słowa te nie padły podczas kampanii wyborczej w 2007 roku, ale 8 października podczas sejmowego przemówienia premiera nt. afery hazardowej. Dwa lata temu strategia straszenia PiS-em przyniosła Platformie wyborczy sukces. Dziś już widać, że na podobnej strategii Tusk chce oprzeć swe zwycięstwo w wyborach prezydenckich.
Aferowa powtórka z rozrywki
Przeciwnicy wolą dziś widzieć jednak analogie nie z rokiem 2007, ale z ostatnią prostą przed zwycięską walką o prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. - Miałem wrażenie, że to jest końcówka kampanii wyborczej w 2005 roku. Tak zdenerwowanego, tak roztrzęsionego premiera dawno nie widziałem - ocenia czwartkowe wystąpienie szefa rządu przed Sejmem Joachim Brudziński z PiS.
Przed ostatnimi wyborami prezydenckimi również była afera. Konkurenci polityczni ujawnili informacje o dziadku Donalda Tuska i jego rzekomej dobrowolnej służbie w Wehrmachcie. Obecnie politycy PiS-u próbują podobnego chwytu. Dlatego też, aferę hazardową starają się zogniskować na jednej osobie - premiera. Tak, by słowo afera kojarzyło się nie z Platformą, ale wyłącznie z jej szefem.
Przegrupowanie
Tusk, jak każdy atakowany, broni się. Uwagę od własnej osoby odwraca przez przegrupowanie w (rządowych) szeregach: usuwa z najbliższego otoczenia wszystkich ministrów kojarzonych z aferą. Stąd hasło: wszystkie siły na klub. - Ta walka dzieje się głównie tutaj w Sejmie i w mediach, więc niech ona się tutaj toczy - mówi oddelegowany z kancelarii premiera Rafał Grupiński. O ZMIANACH W RZĄDZIE CZYTAJ tutaj
Walka zaostrzy się jeszcze bardziej, gdy powstanie komisja śledcza. Może ona odkryć niewygodne dla premiera kulisy afery, albo... podzielić los pozostałych komisji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24