W Librantowej koło Nowego Sącza, która najbardziej ucierpiała w wyniku przejścia trąby powietrznej, prace rozpoczęły gminne komisje zajmujące się szacowaniem strat i zapomogami. - Tego jest masa i cały czas napływają kolejne zgłoszenia o drobnych uszkodzeniach na przykład samochodów, bo ludzie tego wczoraj nie zgłaszali - mówił radny gminny z Librantowej i członek komisji Marek Poręba. Po przejściu nawałnic i trąb powietrznych straż pożarna interweniowała w czwartek w całej Polsce ponad 3000 razy. Trzy osoby zostały lekko ranne.
Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej brygadier Krzysztof Batorski mówił w piątek rano w TVN24, że po przejściu nawałnic i trąb powietrznych straż pożarna interweniowała w czwartek w całej Polsce ponad 3000 razy.
Przekazał, że od północy do rana liczba interwencji zmalała, ale usuwanie skutków załamania pogody będzie jeszcze trwało. W czwartek straż pożarna mówiła o dwóch tysiącach zgłoszeń.
"Nie było to tak silne zjawisko jak w Czechach"
- Strażacy do tych zdarzeń związanych z pogodą, a więc intensywnym wiatrem, opadami deszczu, lokalnie trąbami powietrznymi czy gradobiciami, w całym kraju interweniowali ponad 3100 razy. Najwięcej interwencji odnotowano na Mazowszu, niemal 800, później Śląsk, Małopolska, ale to też inne województwa: Lubelszczyzna, województwo łódzkie, podlaskie i Ziemia Opolska - mówił na antenie TVN24 bryg. Batorski. Dodał, że uszkodzonych zostało prawie 700 dachów, ponad 60 zostało całkowicie zerwanych. Strażacy ponadto wypompowywali wodę z zalanych terenów, usuwali połamane drzewa.
- Od północy do rana tych zdarzeń, wyjazdów jest trochę mniej - mówił Batorski. - Na szczęście nikt nie zginął, nie było to tak silne zjawisko jak w Czechach. U nas trzy osoby odniosły lekkie obrażenia podczas tych zjawisk - dodał. - Był takie miejsca na Podkarpaciu, ale też w Małopolsce, gdzie strażacy nie mogli dojechać do miejsca zdarzenia, gdzie byli wzywani, dlatego że te przejazdy były zatarasowane - opowiadał.
Strażacy pomagali poszkodowanym mieszkańcom od godzin popołudniowych w czwartek.
- W miejscowościach Librantowa (gmina Chełmiec) i Koniuszowa przetoczyła się trąba powietrzna, na skutek czego zostało uszkodzonych łącznie 70 budynków – powiedział w czwartek wieczorem wicewojewoda małopolski Józef Leśniak.
Więcej zniszczeń odnotowano w miejscowości Librantowa, gdzie uszkodzonych zostało 30 budynków mieszkalnych i 28 budynków gospodarczych. Na terenie gminy Korzenna uszkodzonych zostało dziewięć budynków mieszkalnych i trzy gospodarcze. - To pokazuje skalę zniszczeń i dramatu, jaki się tutaj rozegrał - dodał Józef Leśniak.
Wicewojewoda zwrócił uwagę, że liczne zniszczenia odnotowano w innych gminach - w powiecie miechowskim i olkuskim. - Największy obraz zniszczenia to uszkodzonych 600 metrów kwadratowych dachu w szkole podstawowej w Porębie Dzierżnej - przekazał.
W czwartek późnym wieczorem na Sądecczyźnie odbył się sztab kryzysowy z udziałem wicewojewodów małopolskich.
Komisje szacujące straty rozpoczęły pracę w Librantowej
W Gminie Chełmiec zostały już powołane cztery zespoły, które od piątku szacują straty zarówno na domach prywatnych jak i na mieniu publicznym. Radny gminny z Librantowej i członek komisji Marek Poręba powiedział, że szacowanie strat potrwa nawet kilka dni.
- To ponad 30 uszkodzonych budynków mieszkalnych, do tego dochodzą budynki gospodarcze, garaże. Tego jest masa i cały czas napływają kolejne zgłoszenia o drobnych uszkodzeniach na przykład samochodów, bo ludzie tego wczoraj nie zgłaszali - wyjaśnił.
Jak powiedział Poręba, w piątek nadal będą zabezpieczane bieżące szkody. - Wciąż poprawiamy dachy, bo w nocy jeszcze raz przeszła burza, która pouszkadzała kilkadziesiąt już założonych plandek. Będziemy poprawiać to na bieżąco, tam gdzie są zgłoszenia - dodał radny.
"Czeka nas jedno wielkie sprzątanie"
Jak informował w piątek rano Sebastian Woźniak, rzecznik małopolskiej straży pożarnej, działania służb na tym terenie będą kontynuowane, a pracy wciąż jest bardzo dużo.
- Wczoraj udało nam się zabezpieczyć plandekami budynki mieszkalne, ich dachy. Dziś będziemy kontynuowali naszą pracę, będziemy też skupiali się na zabezpieczeniu budynków gospodarczych. Podejmiemy działania związane z pomocą z użyciem siły fizycznej, takie jak porządkowanie gospodarstw, polegające na usuwaniu bardzo dużych fragmentów arkusza blachy czy pociętych drzew, które były usuwane z dróg dojazdowych - wyjaśnił. - To wszystko znajduje się na poboczach, czyli można powiedzieć, że czeka nas jedno wielkie sprzątanie - dodał rzecznik.
W akcji biorą udział strażacy Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczych Straży Pożarnych, na miejsce udało się także ok. 30 kadetów ze Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie.
"Dzieci zaczęły krzyczeć w domu, bo się wydawało, że się budynek wali"
- Sąsiad opowiadał wczoraj jak to się stało, że dzieci zaczęły krzyczeć w domu, bo się wydawało, że się budynek wali. On szybko krzyczy do żony, dzieci: "szybko do piwnicy, chowajcie się". Za chwilę dachu nie ma – mówił w piątek rano TVN24 jeden z mieszkańców Librantowej.
- Pomagamy sobie jak tylko możemy, ale na razie nie wiemy, co robić – dodał.
"Wyszedłem z auta, patrzę, dachu nie ma"
- Dom praktycznie znikł. Jak żyję, jeszcze czegoś takiego nie widziałem – przyznał w czwartek jeden z mieszkańców Librantowej. – Z naturą naprawdę nie wygramy. Z tym to nie ma mocnych – dodał. Mężczyzna wskazał, że trąba powietrzna przeszła obok kościoła. – Zerwało dach i na kościele (się zatrzymało), tam jeszcze niżej ze dwa domy – przekazał.
Inny mieszkaniec powiedział, że w czasie burzy nagle zrobiło się bardzo ciemno. – Wyszedłem z auta, patrzę, dachu nie ma. Nagle drugi dach poleciał. Z góry to przyszło, kręciło się. Paręnaście sekund to trwało. Wiatr się natężał, później pojawił się lekki grad i pojawił się mocny wiatr. Tak wywijało drzewami, że potrafiło je łamać – zrelacjonował.
Czytaj więcej: Nie wiem, czy my w ogóle damy radę pozbierać się po tym
225 budynków uszkodzonych w Małopolsce
Minionej doby w całej Małopolsce straż interweniowała 484 razy. Najwięcej zgłoszeń odnotowano w Nowym Sączu (106) i Krakowie (96), a także w powiecie olkuskim (60). W sumie 225 budynków zostało uszkodzonych - w 25 z nich zostały zerwane dachy. Doszło też do licznych podtopień.
Jak mówią strażacy, kolejne zgłoszenia napływają niemal cały czas, głównie z powiatu krakowskiego, gdzie doszło do podtopień.
- Dużo pracy będziemy mieli też na terenach powiatu miechowskiego i olkuskiego, po wczorajszym gradobiciu i podtopieniach. W niektórych miejscach na terenie naszego województwa był wysoki poziom wód gruntowych. Opady nie ustawały do późnych godzin nocnych. Podejrzewamy, że kolejne zgłoszenia będą do nas napływały przez cały dzień - podsumował rzecznik straży pożarnej.
780 interwencji na Mazowszu
Mł. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik mazowieckiej Państwowej Straży Pożarnej przekazał, że w związku z nawałnicą, która przeszła w czwartek nad województwem mazowieckim, strażacy z regionu interweniowali 780 razy.
Najwięcej interwencji było w Warszawie - 145, Zwoleniu - 100, Radomiu - 66, Lipsku - 57, Legionowie - 45, powiecie warszawskim zachodnim - 40, Węgrowie - 35, Sokołowie - 32, Wołominie - 31 oraz Pruszkowie - 30.
Jak dodał Kierzkowski, wiatr uszkodził 128 budynków, w tym 57 mieszkalnych i 71 gospodarczych. Najwięcej uszkodzonych dachów zarejestrowano w powiatach: lipskim - 57, zwoleńskim – 43 oraz radomskim - 14.
3600 odbiorców bez prądu na Podlasiu
Jak podał dyżurny stanowiska kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Białymstoku, odnotowano 255 zdarzeń związanych z burzami w regionie. Strażacy wyjeżdżali przede wszystkim do usuwania połamanych drzew z dróg. Dyżurny dodał, że 20 interwencji związanych było z uszkodzeniem dachów na budynkach mieszkalnych jak i gospodarczych. Poinformował, że nikomu nic się nie stało. Strażacy interweniowali głównie w okolicach Suwałk i Augustowa.
Agnieszka Bajerska ze spółki PGE Dystrybucja poinformowała, że po przejściu burz w piątek rano bez prądu wciąż pozostaje około 3,6 tys. odbiorców w województwie.
Powiedziała, że nie ma masowych wyłączeń prądu, a awarie dotyczą przede wszystkim odbiorców z rejonu energetycznego Białystok Teren, z takich gmin jak: Knyszyn, Mońki, Goniądz, Dąbrowa Białostocka, Sokółka, Nowy Dwór, Suraż i Suchowola.
Blisko 50 interwencji w Opolskiem
Z czwartku na piątek, od godziny 21.30 do 7 rano opolscy strażacy uczestniczyli w 48 zdarzeniach związanych z burzami, które przeszły nad regionem - poinformował dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
Najwięcej, bo 32 zdarzenia miały miejsce w powiecie głubczyckim. Drugim pod względem liczby interwencji był powiat strzelecki (10 zdarzeń). Działania strażaków polegały na wypompowywaniu wody z piwnic i posesji oraz usuwaniu drzew i konarów z dróg. Nie odnotowano żadnego przypadku poważniejszych szkód w budynkach, czy majątku. Nikt też nie został ranny.
Ponad 130 interwencji w Świętokrzyskim
Połamane drzewa, zalane budynki, uszkodzone dachy – to skutki burzy, która przeszła w czwartek wieczorem i w nocy nad regionem świętokrzyskim. Towarzyszyły jej intensywne opady deszczu i gradu. Strażacy interweniowali 136 razy.
Skutki nawałnicy najbardziej odczuli mieszkańcy powiatów pińczowskiego i kazimierskiego. - W powiecie kazimierskim interweniowaliśmy 47 razy, a w pińczowskim 39. Najczęściej chodziło o zalane posesje i budynki mieszkalne oraz gospodarcze. Interweniowaliśmy także w przypadku połamanych drzew oraz uszkodzonych dachów - przekazał kpt. Jarosław Stępień, dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa PSP w Kielcach.
Na drodze krajowej nr 79 w miejscowości Przybysławice w powiecie sandomierskim, spadające drzewo uderzyło w samochód osobowy. Nikt nie ucierpiał. Trasa przez ponad pół godziny była zablokowana.
Ponad 1800 odbiorców bez prądu na Śląsku
Skutki gwałtownych burz, którym w wielu miejscach towarzyszyły opady gradu, odczuli mieszkańcy niemal całego województwa śląskiego. Jak poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach (WCZK), w piątek rano w regionie łączna szacunkowa liczba klientów pozbawionych dostaw energii elektrycznej wynosiła 1863. Najwięcej odbiorców bez prądu było w Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku oraz powiatach: bielskim, żywieckim i lublinieckim.
Obfite opady skutkowały gwałtownym podniesieniem poziomów wód w rzekach regionu. Przed godziną 7 zanotowano przekroczenia stanów ostrzegawczych w dwóch punktach pomiarowych – na Kłodnicy w Gliwicach i na Brynicy w Szabelni.
- Do rana straż pożarna w województwie śląskim odnotowała 640 zdarzeń w związku z burzami i opadami deszczu. Najwięcej interwencji w powiecie było w powiatach gliwickim – 260 i będzińskim - 159 - informowała w piątek rano na Twitterze Komenda Wojewódzka PSP w Katowicach. Jak dodała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej mł. bryg. Aneta Gołębiowska, uszkodzone zostały 154 dachy na budynkach, w tym 142 na budynkach mieszkalnych i 12 gospodarczych.
Zalane izba przyjęć, budynek DPS-u, komenda policji
- Wskutek opadów zalanych zostało i podtopionych wiele budynków i dróg. W Gliwicach zalana została izba przyjęć szpitala miejskiego, piwnica w szkole oraz budynek DPS-u. W Cieszynie przy ulicy Granicznej nieprzejezdna jest droga nr 52, natomiast w Gliwicach na drodze krajowej nr 88 zalana została jezdnia pod wiaduktem - powiedziała rzeczniczka.
W Gliwicach został uszkodzony między innymi dach na budynku wielorodzinnym przy ul. Limanowskiego, zalana została komenda policji przy ul. Powstańców Warszawy, piwnica szkoły przy ul. Kozielskiej i hala produkcji paneli szklanych przy ul. Oświęcimskiej - poinformowało WCZK.
Jak podały służby wojewody, także w Gliwicach na drodze krajowej nr 44 obsunęła się pobliska hałda. Ruch pojazdów odbywa się jednym pasem. W Iłownicy w powiecie bielskim ruch na ul. Skoczowskiej utrudniła lawina błotna. Zalana pod wiaduktem została też ul. Dworcowa w Rudzie Śląskiej.
Po gwałtownej burzy, która przeszła w czwartek nad Częstochową, na Jasnej Górze, na wysokość około 10 centymetrów zalana została Kaplica Matki Bożej. Po sprawnej akcji strażaków woda została wypompowana i sytuacja jest opanowana, nie doszło do żadnych poważnych zniszczeń – przekazało biuro prasowe sanktuarium. Z kolei w Książenicach zalana została piwnica kościoła - podało WCZK.
"Grad był wielkości kurzych jaj"
Kapitan Krystian Biesiadecki ze straży pożarnej w Będzinie mówił TVN24, że "na terenie powiatu, dokładnie w trzech gminach – Mierzęcice, Siewierz oraz Psary doszło do kilkuminutowej anomalii pogodowej”. - Było bardzo mocne gradobicie. Grad był wielkości kurzych jaj – relacjonował.
Od czwartkowego wieczora mieszkańcy regionu, którzy w mediach społecznościowych dzielili się zdjęciami po gwałtownych burzach i opadach w województwie śląskim, donosili o niespotykanych przez nich wcześniej rozmiarach gradu, który spadł w niektórych częściach regionu, uszkadzając między innymi dachy, okna, samochody i uprawy. Lodowe kule miały wielkość kurzych jaj – opisywali.
Około 7000 odbiorców bez prądu w województwie lubelskim
W nocy z czwartku na piątek gwałtowne burze z silnym wiatrem zrywającym linie energetyczne przeszły też nad Lubelszczyzną. Z informacji PGE Dystrybucja wynika, że w piątek rano około 7000 odbiorców pozostawało bez prądu.
"Od wczesnych godzin porannych służby techniczne pracują w terenie. Brygady spółki przy wsparciu firm zewnętrznych nie ustają w wysiłkach, by zlokalizować i usunąć powstałe szkody" – poinformowała spółka PGE Dystrybucja w komunikacie. Jak dodano, w pierwszej kolejności ustalane są miejsca uszkodzeń i zabezpieczane, aby nie stwarzały zagrożenia dla ludzi i mienia. "Następnie sukcesywnie usuwane są awarie, aż do momentu przywrócenia dostaw energii elektrycznej do każdego odbiorcy" - zaznaczono.
Według zamieszczonej informacji w piątek rano około 4700 odbiorców nie miało energii elektrycznej w rejonie Puław, między innymi w miejscowościach Karczmiska, Wilków, Opole Lubelskie, Łaziska, Kazimierz Dolny, Końskowola, Garbów. Tam wyłączonych było 10 linii, a 172 stacje transformatorowe były bez napięcia. Około 2000 odbiorców pozostawało bez prądu w rejonie Kraśnika – w miejscowościach Poniatowa, Chodel, Niedrzwica Duża, Borzechów, Wojciechów, Bełżyce. Tam wyłączonych było 15 linii, a 78 stacji transformatorowych pozostawało bez napięcia. W nocy brygady przywróciły zasilanie do około 12 000 domów.
Jak podała spółka, jeszcze w nocy energetycy wznowili dostawy energii elektrycznej do ponad 30 000 klientów we wschodniej Polsce.
Ponad 250 interwencji w Łódzkiem
Po burzach w województwie łódzkim trwa liczenie strat. - Od czwartkowego wieczora do tej pory interweniowaliśmy 254 razy - przekazał w piątek rano rzecznik straży pożarnej w regionie mł. bryg. Jędrzej Pawlak. Wyliczał, że najwięcej wyjazdów miało miejsce w powiatach: piotrkowskim - 68, tomaszowskim - 54 i opoczyńskim - 30. Tam szkody wyrządziło gradobicie. Nie ma informacji o poszkodowanych w nocnych burzach.
- Uszkodzonych jest 78 budynków mieszkalnych i 16 gospodarczych. Zerwany został dach z budynku gospodarczego. Uszkodzone są 73 dachy na budynkach mieszkalnych i 14 dachów na zabudowaniach gospodarczych - poinformował Pawlak.
W całym województwie łódzkim 73 razy strażacy usuwali powalone przez żywioł drzewa. Podtopionych jest 57 budynków i siedem lokalnych dróg.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24