Kilka ton duńskiego śniegu leży w centrum Warszawy i oziębia rury kanalizacyjne.
Na ulicy Czerniakowskiej w Warszawie od kilku dni trwa remont kanalizacji. Robotnicy zajęli jeden pas ulicy, aby wpuścić w ziemię specjalną rurę, która umożliwi naprawę bez rozkopywania drogi.
Tak wygląda stosowana przez polskich drogowców nowatorska technika naprawy rur kanalizacyjnych. - Nie trzeba rozkopywać drogi. Wystarczy zająć jeden z pasów jezdni na krótkim odcinku - mówi Jacek Krych, jeden z robotników. - Ta technologia jest bardzo pomocna zwłaszcza w miejscach, gdzie nie można dostać się pod powierzchnię - dodaje.
Kiedy rura zostanie wprowadzona pod ziemię, robotnicy wleją w nią gorącą wodę i cała konstrukcja stwardnieje
Śnieg jest potrzebny, by rury nie stwardniały na słońcu po drodze z Danii, skąd są sprowadzane. Wypełnione są bowiem specjalną termoutwardzalną żywicą i muszą być przewożone w chłodzie. Duński śnieg różni się od naszego. Jest nasycony specjalną substancją, która sprawia, że roztapia się o wiele wolniej.
Przed rozpoczęciem prac i po ich zakończeniu, do rur wprowadzana jest kamera. Najpierw pokazuje jak rozległe są usterki, po naprawie można zobaczyć jej efekt.
Wymiana kilkusetmetrowego odcinka rur trwa osiem dni. Najpierw wprowadzany jest tzw. "rękaw" do uszkodzonej kanalizacji, a następnie wlewana jest tam woda o temperaturze 90 stopni.
Skutkiem ubocznym robót jest sterta śniegu leżąca na środku drogi. I to chyba największa atrakcja warszawskiego sierpnia.
- Raz ulepiliśmy bałwana, ale to chyba nie był dobry pomysł, bo kierowca się zagapił i spowodował stłuczkę - mówi jeden z robotników
Źródło: tvn24.pl; reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl