Wszystkie środowiska straciły bliskich i przyjaciół w katastrofie smoleńskiej, nie wolno tego sprowadzać do dramatu jednego środowiska. To nie fair w stosunku do innych rodzin - powiedział w "Faktach po Faktach" prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem, byłoby lepiej, gdyby prokuratura jak najszybciej zakończyła śledztwo ws. tragedii sprzed dwóch lat. Zaznaczył, że szkoda, iż tak nie jest.
Prezydent odnosząc się do piątkowej ostrej wymiany zdań między premierem a szefem PiS ws. katastrofy smoleńskiej powiedział, że ten spór się kiedyś wypali, a on w nim nie będzie jako ten trzeci, okładający kijami.
- Trzeba bronić własnych racji, nie można pozwalać bezkarnie się obrażać, ale jeśli chcemy uratować choć cząstkę tego przeżycia narodowej żałoby sprzed dwóch lat, to musi się do końca skompromitować pomysł na organizowanie uroczystości, zza których wystaje - widać to gołym okiem - interes partyjno-polityczny, a nie chęć uczczenia pamięci wszystkich ofiar - powiedział Komorowski.
Gdy biskup polowy rozpoczynał mszę, powiedział coś, co powinno być oczywistą oczywistością - powiedział, że zgromadziliśmy się tam ze względu na motywację religijną. W atmosferze, która była wtedy tworzona, to zabrzmiało, jak jakaś niebywała deklaracja, jak wystrzał z wielkiej armaty, bo wszyscy gołym okiem wiedzieli, że atmosfera żałoby jest raczej daleka od potrzeb natury religijnej Bronisław Komorowski
I dodał: - Ten język jest nie do zaakceptowania.
Piątkowe wystąpienie premiera – jak powiedział Komorowski – przyjął z pewnym współczuciem. – Został postawiony w sytuacji polemiki z absurdami – ocenił prezydent.
Komorowski zaznaczył, że on sam w związku z 2. rocznicą katastrofy smoleńskiej postanowił uczestniczyć tylko w tych uroczystościach, które mają wymiar religijny.
- Gdy biskup polowy rozpoczynał mszę, powiedział coś, co powinno być oczywistą oczywistością - powiedział, że zgromadziliśmy się tam ze względu na motywację religijną. W atmosferze, która była wtedy tworzona, to zabrzmiało, jak jakaś niebywała deklaracja, jak wystrzał z wielkiej armaty, bo wszyscy gołym okiem wiedzieli, że atmosfera żałoby jest raczej daleka od potrzeb natury religijnej - stwierdził Komorowski.
"Zawsze znajdzie się jakiś egzotyczny naukowiec"
Zdaniem Komorowskiego, bardzo ważne ws. sprawie katastrofy smoleńskiej były ustalenia komisji Jerzego Millera.
- Bardzo łatwo jest je zakwestionować, ale warto pamiętać o tym, że kwestionuje się w ten sposób opinie uprawnionych do tego organów władzy państwa polskiego. A więc kwestionuje się - w obliczu naszej niezgody na wiele sformułowań zawartych w materiałach rosyjskich komisji pani Anodiny - werdykt państwa polskiego - powiedział prezydent.
W jego opinii trzeba mieć świadomość, że każda sprawa może być zakwestionowana i zawsze znajdzie się jakiś egzotyczny naukowiec z Nowej Zelandii czy Nowej Gwinei (eksperci PiS, którzy wypowiadają się ws. katastrofy są z USA - red.), ale ustalenia komisji Millera to twardy efekt pracy polskich ekspertów. - Chcielibyśmy, ja również bym chciał, aby jak najszybciej zakończyła prace, niezależna od polityków, polska prokuratura, która niestety odkłada już kolejny raz finał swoich prac - powiedział Komorowski. I dodał: - Szkoda, byłoby dużo lepiej, gdyby można się było powołać na jednoznaczne ustalenia polskiej prokuratury.
Przyznał, że niepokoi go, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej nie zostało jeszcze zakończone.
Pytany, czy prokuratura powinna reagować na fantastyczne teorie na temat tragedii sprzed dwóch lat, odpowiedział, iż na nie nie ma rady. - Ktoś zaraz może wyjść z jakimiś ocenami, że kosmici są odpowiedzialni (za katastrofę - red.). Nie sposób z wszystkim poważnie polemizować - zaznaczył Komorowski.
"Te 20 proc. boli"
Jego zdaniem powaga państwa polskiego wymaga, żeby poważnie traktować ustalenia komisji Millera i polskiej prokuratury. - Wiem, że prokuratura musi pewne procedury przeprowadzić, ale wydaje się, że w interesie nas wszystkich leży to, aby to właśnie prokuratura - swoją niezależną opinią - rozwiała tego typu rodzaju fantastyczne, szkodliwe i krzywdzące wielu ludzi opinie, które znajdują pożywkę w różnych środowiskach ze szkodą dla całości - powiedział Komorowski.
Odnosząc się do badań opinii publicznej, z których wynika, że co piąty Polak wierzy, że w Smoleńsku doszło do zamachu, Komorowski odpowiedział, że to na szczęście mniejszość. - 80 proc. na szczęście temu wiary nie daje. To jest też istotne, ale te 20 też boli - zaznaczył.
I dodał: - Upływ czasu to jest jakaś szansa na przywrócenie klimatu wspólnej żałoby, a nie przeżywanej partyjnie.
Podkreślił, że ma nadzieję, że w przyszłym roku, kiedy na miejscu tragedii zostanie odsłonięty pomnik pamięci ofiar katastrofy, powróci wspólne przeżywanie żałoby.
- Wszystkie środowiska straciły bliskich i przyjaciół, nie wolno tego sprowadzać do dramatu jednego środowiska. To nie fair w stosunku do innych rodzin - powiedział prezydent.
Dodał, że rodziny ofiar katastrofy, a którymi rozmawiał, miały nadzieję, że w tym roku uszanuje się pamięć ofiar poprzez ciszę.
"Nie będę podstawiał rządowi nogi"
Pytany, jakie są trzy grzechy rządu Donalda Tuska, prezydent odpowiedział, że niedawno były wybory i Polacy zdecydowali.
- Wydali pozytywną opinię, bo te formacje wygrały (PO, PSL – red.) i utworzyły rząd – powiedział Komorowski.
Jego zdaniem, rząd podjął wielkie wyzwanie i ryzyko, z jakim wiąże się przeprowadzenie reformy emerytalnej
Nie chciał oceniać, jak gabinet Tuska radzi sobie w tej kwestii, zaznaczając jednocześnie, że trzeba poczekać na projekt ws. zmiany systemu emerytalnego.
- Każdy rząd musi zrobić to, co do niego należy – zaznaczył Komorowski.
I dodał: - Namawiam rząd, by wykonać jak największą pracę, w której jestem skłonny i staram się uczestniczyć, by przekonać Polaków, że – tak, jak było w Niemczech, gdzie reformę zaakceptowała większość społeczeństwa - może być naszą wspólną szansą, że nie ma sensu się wzajemnie straszyć perspektywami związanymi ze zmianami w systemie emerytalnym. Tylko trzeba budować szanse, żeby te emerytury były w przyszłości lepsze.
Przypomniał, że wszystkie środowiska polityczne, z którymi konsultował się w tej sprawie, przyznały, że reforma emerytalna jest potrzeba, tylko każde z ugrupowań ma inny pomysł, jak powinna wyglądać.
Zaznaczył, że sam będzie działał na rzecz tego, aby reforma emerytalna została przeprowadzona jak najlepiej.
- Na pewno nie będę działał na rzecz podstawiania nogi rządowi – podkreślił prezydent.
"To zwycięstwo Rosji"
Prezydent pytany, jak przyjął poniedziałkowe orzeczenie Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (uznał, że Rosja dopuściła się poniżającego traktowania krewnych ofiar zbrodni katyńskiej, ale jednocześnie orzekł, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa z lat 1990-2004 dlatego, że Rosja przyjęła Europejską Konwencję Praw Człowieka dopiero w 1998 r., czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa), odpowiedział, że z mieszanymi uczuciami.
- Z jednej strony odczuwam wdzięczność dla rodzin katyńskich, że podjęły trud, wspierany przez państwo polskie, procesu w Strasburgu i uzyskały potwierdzenia odpowiedzialności strony rosyjskiej za zbrodnie, ale z drugiej strony trudno nie dostrzegać groźnego zjawiska, jakim jest to, że Trybunał - w sytuacji, gdy strona rosyjska nie dała dostępu do dokumentów śledztwa - schował się za decyzją rosyjską i nie wydał wyroku - ocenił prezydent.
Jego zdaniem, w tym przypadku to zwycięstwo Rosji. - Będzie apelacja, rodziny się odwołają, a Trybunał ryzykuje tym, że ujawni swoją bezsilność, w sytuacji takiej, gdy któryś z krajów nie podpisał konwencji i będzie mówił, że nie pokaże dokumentów - powiedział Komorowski.
Według prezydenta, był taki moment w stosunkach polsko-rosyjskich, że sprawy zaczęły iść w dobrym kierunku jeśli chodzi o zbrodnię w Katyniu, kiedy prezydent Miedwiediew mówił o rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej . - Zobaczymy, jak będzie teraz, po wyborach (prezydentem został Putin - red.) - zaznaczył prezydent.
Prezydent o wyborach
Komorowski pytany, czy myśli o drugiej kadencji, odpowiedział: - Słyszałem deklaracje różnych polityków, że chcą kandydować w wyborach prezydenckich. Jednak do wyborów jest jeszcze tyle, że te deklaracje należy rozpatrywać w kategoriach bieżącej walki politycznej.
I dodał: - Ja niedawno wygrałem wybory i koncentruję się na tym, żeby te nadzieje we mnie pokładane przez wielu moich wyborców po porostu zrealizować i wypełnić do końca przyzwoicie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24