"To było dramatycznie piękne"

Z kolei według Jarosława Kalinowskiego z PSL "premier nie odniósł się do najważniejszych problemów, które są dziś dyskutowane w Europie, czyli strefa Schengen i strefa euro". - Do tych problemów odnosił się w sposób najbardziej ogólny jak tylko mógł mówiąc, że receptą na te dolegliwości jest pogłębiane współpracy wewnątrz unii. Wystąpienie premiera było przygotowane w ten sposób, żeby się spodobało wszystkim frakcjom politycznym. Ale rzeczywiście te szczegółowe problemy zostały trochę na boku - stwierdził poseł PSL.

Można inaczej

Marek Migalski z PJN stwierdził, że przemówienie Donalda Tuska było "słabe merytorycznie". - On 20 minut poświęcił na ogólne wezwania do jedności. Nie zauważył głównych problemów, a na prezentację głównych priorytetów polskiej prezydencji zostawił sobie cztery minuty. To był błąd, bo straciliśmy możliwość, żeby przez dwadzieścia minut powiedzieć o co Polsce chodzi i co przez te sześć miesięcy będziemy chcieli zrobić - podkreślił Migalski. Dodał, że pomimo tego przemówienie nie powinno wywołać takiej reakcji, zwłaszcza posłów PiS. - Parlament Europejski jest również od tego, żeby rozmawiać tam o sprawach krajowych. Chodzi tylko i wyłącznie o formę i styl - stwierdził.

Podobnego zdania był Adam Hofman z PiS. - Dla Europy to przemówienie było dobre, dla Polski nie, ponieważ premier Donald Tusk zaprezentował się jako człowiek, którego można pochwalić, ale dla nas nic z tego nie wynika. Sądzę, że tak będzie wyglądać cała prezydencja - stwierdził rzecznik PiS.

Tak było trzeba

Jego zdaniem właśnie teraz, gdy Unia ma kłopoty to "trzeba pokazywać to co jest najważniejszym elementem naszej integracji".

Czytaj więcej o polskiej prezydencji w Radzie UE

Źródło: tvn24