- To nie poprzez obniżanie standardów bezpieczeństwa tanie linie lotnicze obniżają ceny usług - twierdzą zgodnie pilot Boinga 767 kpt. Dariusz Sobczyński i przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich. Ich zdaniem przepisy są bardzo restrykcyjne i dla nikogo nie ma taryfy ulgowej, co podkreślali w "Magazynie 24 Godziny".
Dzień po awaryjnym lądowaniu na Okęciu samolotu linii Centralwings, specjaliści przekonywali, że przewoźnicy low-costowi są tak samo bezpieczni jak inni. - Stan techniczny maszyn i wyszkolenie załogi jest takie samo w tanich liniach lotniczych jak i w innych liniach - przekonywał Klich, podkreślając, że na bezpieczeństwie się nie oszczędza.
Według niego o
Stan techniczny maszyn i wyszkolenie załogi jest takie samo w tanich liniach lotniczych jak i w innych liniach Edmund Klich, PKBWL
"Czarna lista"
On również zwracał uwagę, że wszystkie linie podlegają tym samym restrykcjom. Ci, którzy nie są w stanie im sprostać, trafiają na tzw. "czarną listę przewoźników". - To lista linii niespełniających standardów. Ich samoloty nie są wpuszczane na wiele europejskich lotnisk - wyjaśniał pilot. O tym, że przewoźnicy są sprawdzani zarówno przez audyt krajowy jak i zagraniczny mówił także przewodniczący Klich.
Ja też lecę tym samolotem i też chcę bezpiecznie wrócić do domu Kpt. Dariusz Sobczyński
Pilot też leci
Kapitan Sobczyński kategoryczne zaprzeczał doniesieniom dziennika "Polska", który informował o wymianie załogi samolotu, kiedy pierwsza zgłosiła szereg usterek w maszynie i odmówiła startu. - Nie może być takiej sytuacji, że załoga mówi "tak", kiedy inna powiedziała "nie" - przekonywał. Tłumaczył, że przed odlotem samoloty sprawdza mechanik, a pilot podpisuje jego "odebranie". - Poza tym, ja też lecę tym samolotem i też chcę bezpiecznie wrócić do domu - podkreślił pilot.
Goście Anny Jędrzejowskiej mówili także o procedurze awaryjnego lądowania. Według pilota, są określone warunki, w których należy ją rozpocząć. Podkreślił, że kiedy już się do niej podejdzie, nie należy przerywać. Z kolei przewodniczący Klich ocenił, że taką procedurę można podjąć nawet w przypadku drobnych awarii, aby "dmuchać na zimne".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24