- ACTA jest ogólnie zbieżny z naszymi oczekiwaniami, bo zwiększa ochronę własności intelektualnej w sieci i umożliwia uzyskiwanie i wymianę informacji z innymi krajami. Ale nie obawiałbym się, że jakiś szeryf z Ohio zamknie dostęp do sieci użytkownikowi w Radomiu - mówił w TVN24 Marek Staszewski, pełnomocnik prawny Związku Producentów Audio-Video. Przed totalnym potępieniem bronią też ACTA takie organizacje jak ZAiKS i FOTA.
Jak mówił w TVN24 Staszewski, środowisko producentów i prawników ds. ochrony praw autorskich w Polsce wiedziało o dokumencie, który ma podpisać także Polska. - Pojawiały się jego fragmenty, ale w fazie końcowej poznaliśmy go dopiero ostatnio. Wiedzieliśmy, jaki jest kierunek: zbieżny z oczekiwaniami, bo chodzi o zwiększenie ochrony praw własności intelektualnej w sieci - zaznaczył Staszewski.
Dodał jednak, że porozumienie można oceniać dopiero po zapoznaniu się z końcowym dokumentem. Zauważył też, że z tonu wypowiedzi wicepremiera Pawlaka można wysnuć, że rząd jest ogólnie zadowolony z ACTA, a on sam wyraził wdzięczność za podjęcie tego tematu przez polskie władze.
Uzyskanie informacji z zagranicy jest bardzo trudne. Nie obawiałbym się, że jakiś szeryf z Ohio zamknie dostęp do sieci użytkownikowi w Radomiu, ale żeby policjant mógł uzyskać informacje np. od Stanów jeśli jest naruszenie prawa. Marek Staszewski, Związek Producentów Audio-Video
Najważniejsza - możliwość współpracy zagranicznej
Co jest najbardziej istotne w ACTA? - Z perspektywy polskiej, najważniejsze nie są regulacje cywilne czy karne, bo one w polskim prawie są, ale największą wartością jest możliwość powołania struktur międzynarodowej współpracy przy uzyskiwaniu i wymianie informacji związanych z postępowaniami - ocenił Staszewski.
Jak dodał, sam reprezentuje Związek Producentów w 3,5 tys. procesów karnych prowadzonych przeciwko naruszeniom prawa. - Uzyskanie informacji z zagranicy jest bardzo trudne. Nie obawiałbym się, że jakiś szeryf z Ohio zamknie dostęp do sieci użytkownikowi w Radomiu, ale żeby policjant mógł uzyskać informacje np. od Stanów, jeśli jest naruszenie prawa - powiedział.
Sprawa Megaupload związana z ACTA?
Przyznał też, że ostatnia sprawa aresztowania właściciela serwisu Megaupload może być związana z ACTA, bo pierwszymi sygnatariuszami były USA i Nowa Zelandia. (Właściciel Megaupload, Kim Dotcom, został aresztowany w Nowej Zelandii, ale o jego ekstradycję starają się Stany Zjednoczone - red.)
Staszewski zaznaczył też, że należy przeanalizować treść dokumentu "na zimno" i porównać go z polskim prawem. - I zauważyć artystę, którego prawa mają być chronione - powiedział.
Bezradność w sieci
Celem ACTA jest stworzenie podobnych regulacji w zakresie ochrony prawa autorskiego w internecie do tych, które obowiązują w zakresie własności analogowej. W zakresie ochrony własności analogowej przepisy prawa autorskiego są niezwykle rygorystyczne i pozwalają organom ścigania wszczynać postępowanie karne z urzędu tam, gdzie dochodzi do aktów piractwa. ACTA zmierza do podobnego rezultatu w internecie Krzysztof Lewandowski, ZAiKS
- Celem ACTA jest stworzenie podobnych regulacji w zakresie ochrony prawa autorskiego w internecie do tych, które obowiązują w zakresie własności analogowej. W zakresie ochrony własności analogowej przepisy prawa autorskiego są niezwykle rygorystyczne i pozwalają organom ścigania wszczynać postępowanie karne z urzędu tam, gdzie dochodzi do aktów piractwa. ACTA zmierza do podobnego rezultatu w internecie - mówił.
- Żaden twórca indywidualny nie jest w stanie zabiegać o ochronę swoich praw w internecie ze względu na rozproszenie tego typu naruszeń oraz na niemożliwość dotarcia i zidentyfikowania pirata - tłumaczył potrzebę przystąpienia do ACTA Lewandowski.
Jasne strony ACTA
Jak podkreślił, ustawa o prawie autorskim daje możliwość zażądania, aby sąd w ciągu trzech dni wydał postanowienie o zabezpieczeniu dowodów. - Przeważnie nie można namierzyć naruszenia w ciągu trzech dni od zwrócenia się z odpowiednim wnioskiem do sądu ze względu na efemeryczność przekazu internetowego - uważa Lewandowski. Według niego, potrzebne są być może narzędzia prawne, np. stosowny organ, który miałby prawo wykonać prosty ruch - sprawdzić, czy jest zezwolenie na korzystanie z danego dobra intelektualnego.
Ustęp 4. artykułu 27 ACTA przewiduje "możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia" praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich i pokrewnych. - Zdaniem twórców jest to sensowne, nie są oni przeciwko wolności w internecie, ale są przeciwko tym, którzy w sposób zorganizowany, dla własnego zarobku dokonują tego typu naruszeń, nielegalnie zarabiają na cudzej twórczości - podkreślił.
Lewandowski powiedział też, że "gdy czyta się ACTA (...) przy przepisach wskazujących państwom, jak powinny się zachować, jakie narzędzia wprowadzić, są wyraźne zabezpieczenia". - Mówi się, że nie można naruszać wolności słowa, praw obywatelskich, wolności handlu, uczciwego konkurowania - mówił Lewandowski. W jego opinii nikt nie zwraca też uwagi na to, że w ACTA znajdują się wskazówki zachęcające rządy do podjęcia działań mających na celu uświadamianie, jak istotna jest własność intelektualna.
"Porozumienie ACTA jest konieczne"
Porozumienie ACTA jest konieczne, by usprawnić dochodzenie praw własności intelektualnej w sieci. Chodzi też o większą odpowiedzialność za swoje czyny w internecie Mariusz Kaczmarek, FOTA
Chodzi o to, że dzisiaj każdy może wprowadzić do internetu nielegalne czy obraźliwe treści i aby je usunąć, należy wykonać szereg procedur, które bardzo rzadko są skuteczne. Natomiast wprowadzający może umieszczać treści w internecie w sposób dowolny, dzięki czemu staje się podmiotem zdecydowanie bardziej uprzywilejowanym od osoby, której prawa zostały poprzez te treści naruszone. Tak nie powinno być Mariusz Kaczmarek, FOTA
Jego zdaniem, przy coraz powszechniejszym dostępie do internetu i jego globalnym zasięgu niezbędne jest stworzenie instytucji międzynarodowych współpracujących ze sobą tak, aby zwalczanie naruszeń było skuteczniejsze. - Samo krajowe ustawodawstwo nie załatwi sprawy, jeżeli użytkownicy bądź administratorzy umieszczają swoje treści gdzieś na serwerach poza granicami kraju. W związku z tym takie porozumienie jest niezbędne, żeby wypracować podstawowe standardy współpracy międzynarodowej, aby móc skutecznie chronić prawa własności intelektualnej - podkreśla przedstawiciel FOTA.
Według niego istotne jest także przywrócenie w sieci równowagi pomiędzy pokrzywdzonym a naruszającym jego prawa. - Chodzi o to, że dzisiaj każdy może wprowadzić do internetu nielegalne czy obraźliwe treści i aby je usunąć, należy wykonać szereg procedur, które bardzo rzadko są skuteczne. Natomiast wprowadzający może umieszczać treści w internecie w sposób dowolny, dzięki czemu staje się podmiotem zdecydowanie bardziej uprzywilejowanym od osoby, której prawa zostały poprzez te treści naruszone. Tak nie powinno być - dodaje Kaczmarek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24