- Nie ma możliwości, by wybuch w samolocie CASA nastąpił w powietrzu – zapewnił w TVN24 szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor. Generał zapewnił, ze brak systemu naprowadzającego nie miał wpływu na katastrofę samolotu, w której zginęło 20 osób.
Gen. Gągor wykluczył, że wybuch w samolocie CASA nastąpił w powietrzu. – Eksplozja nastąpiła po zderzeniu z ziemią. Samolot uderzył w tory, w baku była znaczna ilość paliwa i stąd ten wybuch – wyjaśnił.
Pytany, czy brak systemu naprowadzania ILS, który przy złej pogodzie wysyła sygnał z lotniska do samolotu, miał wpływ na katastrofę samolotu, gen. Gągor odparł: - Ten system nie był niezbędny do lądowania. Sprawny był natomiast radar. ILS dopiero wprowadzamy, nie mamy go na wszystkich lotniskach.
Na lotnisku w Mirosławcu system był dopiero testowany. Jednak generał nie chciał powiedzieć, czy pilot mógł nie być tego świadomy. - To wykaże komisja – uciął. Zapewnił też, że oświetlenie pasa w 60 procentach – co miało miejsce, gdy pilot CASY podchodził do pierwszej próby lądowania – jest normalne. - Czasem nadmiar światła w nocy bardziej przeszkadza niż pomaga – stwierdził.
"Wierzymy, że uda się odczytać dane"
Generał zapewnił, że trwają prace nad odzyskaniem danych z czarnej skrzynki samolotu, jednak na wyniki przyjdzie jeszcze poczekać. - Niedługo powinni przybyć przedstawiciele producenta, którzy będą współpracować z komisją – stwierdził. - Trudno powiedzieć, kiedy pojawią się pierwsze informacje, bo trzeba postępować bardzo ostrożnie. Skrzynka była poddana wysokiej temperaturze, jest trochę nadwyrężona, ale wierzymy, że uda się odczytać dane – dodał.
Generał zapewnił też, że odwożenie wojskowych z konferencji samolotem jest rutynową procedurą. - Można uruchomić 30-40 samochodów i jechać setki kilometrów. Jeśli przemnożymy to przez ilość straconego czasu dowódców i benzyny, ekonomiczniejszym i efektywniejszym sposobem jest transport lotniczy. To praktyka stosowana od dziesięcioleci – argumentował.
Taniej nie ubezpieczać
Na pytanie, dlaczego samolot wart 25 milionów dolarów nie był ubezpieczony, gen. Gągor odparł: - Ta katastrofa to wielkie nieszczęście, ale takie tragedie rzadko się zdarzają. Ekonomiczniej jest podjąć to ryzyko, niż stale ubezpieczać 100 procent wyposażenia wojska. Sprzęt jest bardzo kosztowny, więc gdyby cały ubezpieczać, zabrakłoby budżetu – dodał.
Generał zapewnił, że rezultatów dochodzenia wojsko nie będzie ukrywać. - Na bieżąco przekazujemy wszystkie informacje, oprócz szczegółów, co do których nie mamy pewności, że są prawdziwe – przekonywał. - Wojsko już od kilku lat pracuje z otwartą przyłbicą. Prób ukrycia prawdy nie ma i nie będzie – zapewnił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24