Zapowiedziana przez USA brygada pancerna na wschodniej flance NATO to tylko część sił sojuszniczych, jakie będą tu stacjonowały - podkreślił w piątek na poligonie w Drawsku Pomorskim szef MON Antoni Macierewicz.
- Przede wszystkim trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że ta decyzja, która była bardzo długo dyskutowana, jest tylko częścią wysiłków naszych sojuszników związanych z koniecznością wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Równocześnie rozmawiamy i równocześnie są przygotowywane rozstrzygnięcia związane z wysuniętą obecnością NATO na wschód – powiedział minister. W lutym ministrowie obrony państw NATO zgodzili się na wzmocnienie obecności wojskowej na wschodniej flance Sojuszu. Będzie ona rotacyjna i uzupełniana przez program ćwiczeń oraz wspierana przez konieczną infrastrukturę, aby ułatwić szybkie przemieszczanie sprzętu i wojska w razie potrzeby. Obecnie trwają prace nad konkretnymi propozycjami. Ostateczne decyzje zapadną na lipcowym szczycie Sojuszu w Warszawie. Zaznaczył, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić, gdzie będzie stacjonowała amerykańska brygada pancerna. Dodał, że wojska te będą rozlokowane na wschodniej flance NATO, nie tylko w Polsce. Pytany, czy rozlokowanie wojsk USA może wpłynąć negatywnie na stosunki z Rosją, Macierewicz ocenił, że zasadniczo polepszy to relacje z tym państwem. - Masz tym więcej przyjaciół, im jesteś silniejszy – uzasadnił szef MON
Autor: mw/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomek Murański