Europejska Agencja Leków ma podjąć pierwszą decyzję dotyczącą szczepionki Pfizer-BioNTech 29 grudnia, drugą decyzję dotyczącą Moderny ma podjąć w połowie stycznia. Jeżeli te opinie będą pozytywne, na co mam szczerą nadzieję, to mniej więcej koło lutego można się spodziewać, że szczepienia się rozpoczną - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 profesor Krzysztof Pyrć. - Może być tak, że działanie tej szczepionki nie pozwoli na uzyskanie odporności zbiorowej w stu procentach, ale zupełnie zmieni obraz tej pandemii - mówił.
Premier na środowej konferencji prasowej przedstawił cztery etapy procesu szczepienia na koronawirusa. - Szczepionka będzie darmowa dla wszystkich tych, którzy będą chcieli, będzie też dobrowolna - poinformował. - Przybliżamy się do tego momentu, kiedy już niedługo, mniej więcej za dwa miesiące, będziemy mogli przeprowadzić szczepienia. To nasz mur, to nasze zapory przeciwko COVID- 19 - dodał.
"Jeżeli opinie będą pozytywne, to mniej więcej koło lutego można się spodziewać, że szczepienia się rozpoczną"
Profesor Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 był pytany, czy według niego luty to realny termin.
- Europejska Agencja Leków ma podjąć pierwszą decyzję dotyczącą szczepionki (Pfizer-BioNTech - red.) 29 grudnia, drugą decyzję dotyczącą Moderny ma podjąć w połowie stycznia. Jeżeli te opinie będą pozytywne, na co mam szczerą nadzieję, to mniej więcej koło lutego można się spodziewać, że te szczepienia się rozpoczną - powiedział.
Natomiast - jak zaznaczył - "trzeba mieć w głowie, że to nie będzie tak, że wszyscy zaszczepią się naraz i dostaniemy dawki wystarczające dla całego kraju w jednym rzucie".
- Połowa Polaków nie chce się szczepić, ale może połowa Polaków nie chce się szczepić, bo jeszcze nie ma szczepionki, która jest zatwierdzona. W związku z tym poczekajmy aż ta szczepionka będzie zatwierdzona, kiedy te dane będą jawne, kiedy każdy będzie mógł się przekonać, co zostało wykonane i że ta szczepionka będzie, miejmy nadzieję, bezpieczna i skuteczna. Pod koniec grudnia, w połowie stycznia te informacje zostaną przekazane - mówił.
"Może być tak, że działanie tej szczepionki nie pozwoli na uzyskanie tej odporności zbiorowej w stu procentach"
- Jeżeli chodzi o odsetek osób, które będą musiały być zaszczepione, to priorytetem są osoby starsze i osoby, które mają duży kontakt, bo to są główne ofiary tej epidemii - wyjaśnił.
Według profesora Pyrcia "próg odporności zbiorowej to jest około 70 procent" ludności. - Natomiast może być tak, że działanie tej szczepionki nie pozwoli na uzyskanie odporności zbiorowej w stu procentach, ale zupełnie zmieni obraz tej pandemii w ten sposób, że osoby starsze, osoby z chorobami podstawowymi nie będą już ciężko chorowały, tylko będzie to normalne przeziębienie - wyjaśniał.
- W związku z tym wyszczepienie na poziomie 70 procent będzie osiągnięte znacznie później niż w lutym. Natomiast już wcześniej zobaczymy pozytywne efekty tego szczepienia. Ten próg wydaje się dosyć wysoki zobaczymy, czy i kiedy się nam go uda uzyskać - dodał.
Koronawirus mutuje, ale "znacznie wolniej", niż wirus grypy
Profesor Pyrć był pytany również o długość działania szczepionki, czy trzeba będzie się szczepić raz do roku, czy raz w życiu. - Na to pytanie nie zna odpowiedzi nikt w tym momencie. Mamy nadzieję, że działanie będzie znacznie dłuższe - mówił.
Jak zauważył, w tym przypadku jest "zupełnie inna sytuacja niż w przypadku grypy". - W przypadku grypy to jest wirus, który zmienia się na tyle szybko, że my co roku musimy tę szczepionkę nieco dopasowywać do tego, co się dzieje. Ta konieczność doszczepiania wynika w dużej mierze ze zmienności wirusa. W przypadku koronawirusa ten czynnik będzie mniej istotny, natomiast nie wiemy, na jak długo nasz organizm zapamięta te wzorce związane z wirusem, czy to będzie co rok, czy to będzie co dwa lata, czy co pięć lat - tłumaczył.
Zaznaczył jednak, że pierwsze wyniki, które się pokazują, wskazują, że "odporność, którą organizm wykształca, jest dosyć silna". - Więc można mieć nadzieję, że będzie dłuższa niż po samym przechorowaniu, bo teraz coraz więcej znaków na niebie i na ziemi wskazuje, że przechorowanie nie daje nam trwałej odporności i koncepcja uzyskania odporności zbiorowej poprzez przechorowanie nie do końca się sprawdzi - powiedział.
Dodał, że ten wirus też mutuje, ale znacznie wolniej. - Ten wirus się zmienia, natomiast nie w tej skali czasowej, którą widzimy w przypadku grypy - mówił gość "Wstajesz i wiesz".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24