Nie ma bezwzględnej potrzeby, by szczepić teraz nauczycieli akademickich - ocenił w rozmowie z TVN24 były główny inspektor sanitarny Andrzej Trybusz. Jego zdaniem należy dokończyć wyszczepianie grupy "zero" oraz nauczycieli szkół podstawowych, ponadpodstawowych i przedszkoli, a także "priorytetowo" podawać preparat seniorom. Jak dodał, to, który scenariusz rozwoju epidemii się spełni, "zależy od przynajmniej dwóch istotnych zmiennych".
W poniedziałkowej "Rozmowie Piaseckiego" główny doradca premiera do spraw walki z pandemią COVID-19 Andrzej Horban pytany był o to, czy sensownym jest szczepienia nauczycieli akademickich, którzy mają powrócić do nauczania stacjonarnego w październiku. Profesor Horban zaznaczył, że Rada Medyczna przy kancelarii premiera rekomenduje, by najpierw powrócić do wyszczepiania seniorów. - Rada Medyczna, nie tylko ja, stoimy twardo na stanowisku, że należy szczepić ludzi starszych – zadeklarował.
Trybusz: priorytetowo należy szczepić seniorów
Odnosząc się do słów profesora Horbana, były główny inspektor sanitarny, a także emerytowany generał brygady doktor Andrzej Trybusz podkreślił, że "na pewno ten pomysł jest wynikiem burzy mózgów Rady Medycznej". - Co do zasady zgadzam się z nim, bo oczywiście należy wszczepić grupę seniorów 70 plus, później 60 plus, ponieważ jest to grupa najbardziej narażona na ciężki przebieg COVID-19. W tej grupie notujemy największy odsetek zgonów – powiedział.
- Co do przerwania szczepień nauczycieli, to osobiście mam wątpliwości. Uważam, że jeżeli grupę zaczęło się szczepić to trzeba być w decyzjach konsekwentnym. (…) To stwarza wrażenie pewnego chaosu, ale też de facto nie jest to skuteczne, jeżeli będziemy z grupy do grupy się mieszać - zwrócił uwagę.
Zdaniem byłego głównego inspektora sanitarnego w najbliższym czasie należy dokończyć szczepienia grupy "zero", następnie "zdecydowanie jako priorytet grupa seniorów, dokończenie grupy nauczycieli i nie włączanie do szczepień żadnych innych grup, póki tych trzech problemów się nie rozwiąże".
Pytany o kwestię szczepienia nauczycieli akademickich, doktor Trybusz zaznaczył, że "tutaj to rzeczywiście nie ma bezwzględnej potrzeby, wyłączając oczywiście uczelnie medyczne". - W pozostałych uczelniach, jeżeli mają nauczyciele akademiccy wrócić do bezpośredniego kontaktu ze studentami na początku października, nie ma żadnego powodu, żeby akurat szczenienia tej grupy kontynuować - powiedział.
"Każda osoba niezdiagnozowana to jest swoista bomba epidemiologiczna"
Andrzej Trybusz był pytany również o przewidywania profesora Horbana dotyczące szczytu zakażeń w trzeciej fali pandemii. Według doradcy premiera są dwa scenariusze rozwoju koronawirusa Polsce. "Łagodniejszy i optymistyczny" zakłada liczbę nowych przypadków mniej więcej równą tej, którą odnotowywano jesienią - "maksymalnie dwadzieścia parę tysięcy osób". - Wersja pesymistyczna - nie chcę powiedzieć, że realistyczna - jest taka, że będziemy mieli pięćdziesiąt, sześćdziesiąt procent więcej [zakażeń - red.] – ocenił Horban.
Zdaniem byłego szefa GIS to, który scenariusz się spełni, "zależy od przynajmniej dwóch istotnych zmiennych". - Pierwszą jest to, na ile rozprzestrzeniać się będą warianty wirusa, która łatwiej zakażają - powiedział, odnosząc się do szerzących się w Europie mutacji brytyjskiej i południowoafrykańskiej.
- Druga sprawa to są oczywiście nasze zachowania społeczne. O ile dużo mówimy o noszeniu maseczek, dystansie i unikaniu zbędnych kontaktów - i to się do świadomości społeczeństwa przebija - to zwróciłbym uwagę na jeszcze jeden aspekt. Określiłbym to pewną dyssymulacją choroby. Niestety, jest znaczny odsetek osób, (…) które mając objawy, nie zgłaszają się na testy, nie diagnozują się i to jest bardzo niebezpieczne - zwrócił uwagę.
- Jeżeli mamy jakiekolwiek objawy infekcji, nie jesteśmy w stanie ocenić czy to grypa, czy to COVID, bezwzględnie potrzebny jest kontakt z lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej i w każdym takim przypadku testowanie się. Każda taka osoba niezdiagnozowana, która normalnie funkcjonuje, to jest swoista bomba epidemiologiczna - zaznaczył.
Trybusz o wzroście hospitalizacji: wynika z próby zmierzenia się samemu z objawami choroby
Były główny inspektor sanitarny odniósł się również do wzrostu liczby osób hospitalizowanych z powodu COVID-19 oraz osób, do których leczenia wykorzystuje się respiratory. - W istotnym stopniu wynika to z próby zmierzenia się samemu z narastającymi objawami choroby – ocenił.
- To jest właśnie nietestowanie się, unikanie kontaktu z lekarzem, samoleczenie się na przykład przy pomocy tlenu. To powoduje, że w momencie kiedy nastąpi bardzo istotne pogorszenie, tacy pacjenci trafiają do szpitali, ale często w ciężkim stanie i często na ratunek jest już za późno - mówił.
- Oczywiście, jeżeli mamy objawy, ale one nie są gwałtowne, możemy po konsultacji z lekarzem POZ zostawać w domu, ale pod warunkiem stałej kontroli saturacji - podkreślił Andrzej Trybusz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24