Będą mogli działać poza terenem parlamentu, korzystać z informacji służb specjalnych, budować własną płatną agenturę i zakuwać wszystkie cztery kończyny intruzów w kajdanki. Pod obrady Sejmu trafiły ustawy rozszerzające uprawnienia Straży Marszałkowskiej.
Są mało liczną, ale jedną z najbardziej rozpoznawalnych formacji mundurowych w Polsce. Mało który obywatel osobiście się z nimi zetknął, ale na pewno ich widział. Granatowe mundury parlamentarnej straży porządkowej regularnie przewijają się przez telewizyjne relacje z Sejmu i Senatu.
Straż usamodzielni się
Straż Marszałkowska ma pilnować porządku na terenie kompleksu parlamentarnego, dbać o bezpieczeństwo posłów, senatorów, urzędników parlamentarnych oraz innych osób znajdujących się w obiektach Sejmu i Senatu. Obecnie zasady jej funkcjonowania reguluje jeden rozdział ustawy o Biurze Ochrony Rządu. Wkrótce BOR ma zostać zlikwidowany i zastąpiony przez Służbę Ochrony Państwa. Straż Marszałkowska nie może pozostać w próżni, dlatego posłowie przygotowali projekt nowej ustawy poświęcony tej formacji, zakładający między innymi, że straż będzie mogła działać również poza Sejmem i Senatem.
"W związku z realnym wzrostem zagrożeń, zakres zadań Straży Marszałkowskiej został rozszerzony" - przyznają w uzasadnieniu autorzy nowych rozwiązań. Projekt jest formalnie projektem komisyjnym, ale opozycja się od niego odżegnuje twierdząc, że nie miała wpływu na jego kształt, który trafił w środę pod obrady Sejmu.
Rozszerzenie uprawnień ma polegać m.in. na "prowadzeniu rozpoznania pirotechniczno-radiologicznego osób, pojazdów, terenów i obiektów Sejmu i Senatu". Obecnie Straż Marszałkowska jedynie współpracuje w tym względzie z Biurem Ochrony Rządu.
Kolejne rozszerzenie uprawnień to "wykrywanie urządzeń podsłuchowych na terenach, w obiektach i w urządzeniach".
Strażnicy poszukają pomocy wśród osób spoza swych szeregów
Najwięcej kontrowersji budzą jednak przepisy, lakonicznie określone w uzasadnieniu jako "działania zmierzające do neutralizacji zagrożeń".
Działania te to m.in. możliwość korzystania w szczególnie uzasadnionych przypadkach "z pomocy osób niebędących funkcjonariuszami". Tożsamość tych osób będzie tajna. "Zabronione jest ujawnianie danych o osobach udzielających pomocy Straży Marszałkowskiej" - czytamy w treści ustawy. Za udzielenie pomocy Straży Marszałkowskiej "może być przyznane jednorazowe wynagrodzenie wypłacane ze środków znajdujących się w dyspozycji Kancelarii Sejmu" - brzmi kolejny przepis.
To nowe uprawnienie strażników ostro krytykuje opozycja.
- Ustawa będzie umożliwiać pozyskiwanie osobowych źródeł informacji czyli płatnej agentury! Mam wrażenie, że marszałek Kuchciński chce posiadać swoją specsłużbę jako szef wszystkich szefów, który ma wiedzieć wszystko o wszystkich - grzmiał z mównicy poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Szymański.
Kogo będą chronić strażnicy poza parlamentem
Kolejny budzący spór przepis dotyczy planowanego wyjścia strażników poza teren Sejmu i Senatu. Zadaniem strażników ma być m.in. "ochrona, na polecenie Marszałka Sejmu, posłów i senatorów również poza terenami i obiektami [Sejmu i Senatu - przyp. red.] w przypadkach uzasadnionego zagrożenia ich życia lub zdrowia".
Sprawozdawca komisji poseł Arkadiusz Czartoryski uzasadniał, że chodzi o to aby posłowie znajdujący się poza budynkami parlamentu nie byli narażeni na bezpośrednie fizyczne ataki obywateli.
- Mieliśmy sytuację na ulicy Wiejskiej, gdzie niewiele metrów poza budynkami parlamentu zdarzały się ataki na posłów w godzinach nocnych. Aż prosi się by Straż Marszałkowska miała możliwość wyjścia kilkadziesiąt metrów i zareagować - mówił poseł sprawozdawca.
Na pytanie z ław, o jakie ataki chodzi, Czartoryski odrzekł że chodzi o sytuację gdy "kilkudziesięciu zbirów otaczało jednego posła obrzucając go obelgami, dotykając posła i przyciskając do ściany".
Posłów opozycji słowa Czartoryskiego oburzyły. "Polacy nie są zbirami" - oświadczył Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej, a Tomasz Szymański zasugerował, że możliwość ochrony posłów poza budynkiem Sejmu na polecenie marszałka otworzy drogę do tego, żeby strażnicy chronili prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wszędzie gdzie się on znajduje.
Czartoryski uznał ten argument za niegodny. Wicemarszałek Terlecki podał zaś w wątpliwość kwalifikacje intelektualne posła Szymańskiego do sprawowania mandatu, wypowiadając pod jego adresem słowa: "Na głupotę nie ma rady".
Przetworzą w tajemnicy dane, nie użyją kaftana bezpieczeństwa
Z projektu ustawy o Straży Marszałkowskiej wynika również, że w zakresie swoich zadań służba ta może przetwarzać dane osobowe "bez wiedzy i zgody osoby, której one dotyczą". Nie ma natomiast w projekcie określenia czasu jak długo straż może dysponować danymi, które zebrała i przetworzyła bez wiedzy i zgody zainteresowanych. Napisano tylko: "dane osobowe (...) przechowuje się przez okres niezbędny do wykonywania zadań przez Straż Marszałkowską". Weryfikacja tych danych (co nie oznacza obowiązkowego usunięcia) ma odbywać się co pięć lat.
Poselski projekt utrzymuje uprawnienia, które Straż Marszałkowska ma obecnie. Może używać broni w większości sytuacji przewidzianych dla innych służb mundurowych (z wyłączeniem np. ochrony granicy państwa). Strażnicy nadal będą mogli używać środków przymusu bezpośredniego. Z tą różnicą wobec stanu obecnego, że projekt zabiera strażnikom możliwość ubierania osób w kaftany bezpieczeństwa. Daje natomiast możliwość zakuwania obywateli w kajdanki nie tylko na ręce, ale również na nogi i używania tzw. kajdanek zespolonych - czyli kajdanek na ręce i nogi, spiętych dodatkowym łańcuchem.
Wprawdzie w uzasadnieniu autorzy piszą, że straż będzie mogła nakładać kajdanki tylko na ręce, ale treść projektu w sposób nie budzący wątpliwości odsyła do przepisu ustawy o środkach przymusu bezpośredniego zezwalającego na używanie wszystkich rodzajów kajdanek.
Poza tym strażnicy staną się pełnoprawną służbą mundurową, objętą przywilejami emerytalnymi. Obecnie są pracownikami cywilnymi.
Szable, buty i pieniądze
Straż ma otrzymać również atrybuty paradne - szable i wysokie buty. Poseł sprawozdawca zdementował zarzuty opozycji, jakoby strażnicy mieli oddawać szablami honory prezesowi Prawa i Sprawiedliwości. Arkadiusz Czartoryski zapewnia, że za pomocą szabel strażnicy będą oddawać honory sztandarom.
W związku ze zwiększeniem uprawnień Straż Marszałkowska będzie miała zwiększony budżet. W sumie o 17,5 milionów złotych. To mniej więcej tyle ile wynosi prawie połowa budżetu biura rzecznika praw obywatelskich (37,1 mln zł).
Dodatkowe 15,16 ma pójść na sfinansowanie zwiększenia zatrudnienia w Straży Marszałkowskiej o 130 etatów, co po podzieleniu daje 9,7 tys. zł brutto miesięcznie na każdy dodatkowy etat (łącznie z godzinami nadliczbowymi, funduszem nagród i nagrodami jubileuszowymi).
2,15 mln zł ma zostać przeznaczone na "umundurowanie, szkolenia oraz uzbrojenie i wyposażenie specjalne".
Służba Ochrony Państwa zamiast Biura Ochrony Rządu
Straż Marszałkowska – jak już wspomniano – musi mieć "swój" akt prawny, bo obecnie jej status reguluje ustawa o Biurze Ochrony Rządu, a BOR idzie do likwidacji.
W czasie środowych obrad Sejm omawiał również - prezentowany wcześniej publicznie przez rząd - projekt ustawy o Służbie Ochrony Państwa. Ta nowa formacja ma zastąpić obecne Biuro Ochrony Rządu i w założeniu autorów usprawnić działanie tej służby, głównie poprzez nadanie jej dodatkowych uprawnień i dodatkowych pieniędzy - ok. 200 mln zł.
Zgodnie z planem rządu Służba Ochrony Państwa ma chronić najważniejsze osoby w państwie i oficjalne zagraniczne delegacje, Ma zajmować się też ochroną kluczowych obiektów dla funkcjonowania państwa. W SOP ma pracować 3 tys. osób czyli o połowę więcej niż obecnie.
SOP nie będzie jednak formacją wyłącznie "ochroniarską". Ma otrzymać część uprawnień, które mają obecnie policja i służby specjalne. Do zadań SOP, w stosunku do obecnych uprawnień BOR, projektowane przepisy dodają rozpoznawanie i zapobieganie przestępstwom m.in. przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej (zamach stanu, szpiegostwo, zdradę dyplomatyczną, znieważenie narodu, znieważenie prezydenta) życiu lub zdrowiu, bezpieczeństwu powszechnemu, bezpieczeństwu w komunikacji, porządkowi publicznemu, zamachom i czynnej napaści skierowanym przeciwko ochranianym osobom oraz bezpieczeństwu ochranianych obiektów.
Według projektu SOP będzie mogła prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze. Dzięki temu uprawnieniu organizacja ta nie będzie musiała uzyskiwać informacji od policji, ABW czy innych służb . Ma to korzystnie wpłynąć na szybkość i sprawność jej działania.
Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl