- Jestem zaskoczony - tak o ujawnieniu przez "Polskę" stenogramów z rozmowy Grzegorza Schetyny z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem, mówi były wicepremier. Zaskoczenie tłumaczy "niepamięcią". Panowie mieli spotkać się na lotnisku we Wrocławiu. - O ustawie hazardowej, ani o Zbigniewie Chlebowskim nie rozmawialiśmy - zapewnia nowy szef klubu PO.
Wtorkowy dziennik "Polska" opublikował stenogramy, z których wynika, że Schetyna spotkał się z Sobiesiakiem, jednym z "głównych bohaterów" "afery hazardowej", 29 września 2009 roku. Do spotkania doszło na lotnisku we Wrocławiu bo, jak tłumaczył polityk PO w "Kropce nad i", "nie zdążył przyjąć go w swoim biurze poselskim".
Znajomość "zaszłością historyczną"
Były wicepremier nie kwestionuje jednak wiarygodności nagrań. - Te stenogramy są prawdziwe - przyznaje. - Na pewno nie rozmawiałem jednak (z Sobiesiakiem) o ustawie o grach hazardowych i Zbigniewie Chlebowskim - zastrzega.
Schetyna przyznaje, że rozmową ujawnioną przez "Polskę" był zaskoczony, "bo nie pamiętał sytuacji sprzed 13 miesięcy". Ale po przejrzeniu swojego kalendarza przyznał, że rzeczywiście, 28 września umówił się z Sobiesiakiem na następny dzień w biurze poselskim. Ze względu na fakt, że musiał szybko jechać do Warszawy, ostatecznie spotkał się z nim jednak na lotnisku we Wrocławiu.
Swoją znajomość z biznesmenem skazanym za korupcję, Schetyna nie nazywa "obciążającą". - To jest znajomość, która jest zaszłością historyczną z 2003 roku kiedy zajmowałem się koszykówką i pomagaliśmy drużynie piłkarskiej Śląska Wrocław - przekonuje.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. sxc.hu