- 1 listopada będziemy obchodzić swoje nowe urodziny - mówi piosenkarka Magda Steczkowska, pasażerka lotu nr 16 i siostra Justyny Steczkowskiej. Jak wspomina, towarzyszące awaryjnemu lądowaniu emocje trudno opisać. - Załoga panowała nad nami, nie mówiła niepotrzebnych rzeczy. Wszyscy robili to, co trzeba - opowiada TVN24.
Jak wspomina, o tym, że samolot ma kłopoty techniczne, powiedziano pasażerom około półtorej godziny przed lądowaniem. - Musieliśmy się przygotować, zdjąć buty na obcasach. Spakowałam dokumenty, jeden włożyłam do torby, gdyby był potrzebny przy identyfikacji - mówi Steczkowska.
Wspomina, że stewardesy opanowanym głosem ogłaszały awaryjne lądowanie. - Dzieci nie płakały, choć było ich mnóstwo na pokładzie. Wszyscy ucichli, zrobili, co trzeba - opowiada.
"Nie wiedzieliśmy w 100 procentach, o co chodzi"
- Nie powiedziano nam w 100 procentach, o co chodzi. Steward powiedział, że mamy problem techniczny i będziemy musieli lądować awaryjnie. Słuchałam akurat muzyki i zdałam sobie sprawę, że już dawno powinny być wypuszczone koła. Od razu wiedziałam, że chodzi o podwozie, bo to charakterystyczny dźwięk. Zapytałam stewardesy, czy o to chodzi, powiedziała, że tak, ale że nie wiedzą, czy koła się wysunęły czy nie - mówi Steczkowska.
Czy bała się lądowania? - Zaczęliśmy z kolegami mówić sobie różne rzeczy. Trzymaliśmy się za ręce, potem zaczęłam płakać. Później przyszedł spokój i czekaliśmy, wiedzieliśmy, że nic nie możemy zrobić. Nie siedziałam przy oknie, a samolot siadł tak powoli, że cały czas myślałam, że jeszcze jesteśmy wysoko - zaznacza.
"Ludzie się przepuszczali, chociaż było ciasno"
Tuż po lądowaniu załoga zaczęła krzyczeć, by wychodzić. - Było ciasno, ale ludzie się nawzajem przepuszczali, przepuszczali przodem dzieci - dodaje wzruszona. - Potem się ściskali, dziękowali bogu. Jak wysiedliśmy, dobiegłam do autobusu. Część ludzi nie oddaliła się od samolotu, a przecież mógł wybuchnąć - zauważa.
Zaznacza, że wszystko zostało bardzo dobrze zorganizowane. - Tu ogromne podziękowanie. Dziękuję pilotom i załodze. Panowali nad nami, nie mówili niepotrzebnych rzeczy. Podziękowania też dla zaplecza, bo służby medyczne, celne, fantastycznie się nami zajęły - mówi. Jak dodaje, od teraz 1 listopada będzie wraz z kolegami obchodzić swoje "nowe urodziny".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Piotr Fotek/Reporter/East News