Sędzia Igor Tuleya wykazał, że działalność legislacyjna, która toczyła się w Sali Kolumnowej, naruszała przepisy, że ta cała procedura naruszała podstawowe przepisy - ocenił w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN były pierwszy prezes Sądu Najwyższego profesor Adam Strzembosz.
W czwartek w nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izbie Dyscyplinarnej kontynuowane jest niejawne posiedzenie w sprawie wniosku prokuratury o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei. Prokuratura zawnioskowała o to w połowie marca. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że w związku z tym, iż sędzia Tuleya po raz trzeci nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie.
"Kompromitujące i bardzo bolesne"
O sytuacji wokół sędziego Igora Tulei mówił w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN Katarzyną Kolendą-Zaleską były pierwszy prezes Sądu Najwyższego profesor Adam Strzembosz.
- Był dolegliwy dla władzy, bo wykazał, że działalność legislacyjna, która toczyła się w Sali Kolumnowej, naruszała przepisy, że ta cała procedura naruszała podstawowe przepisy, przede wszystkim nie dopuszczono opozycji do sali obrad - mówił. Odniósł się tym samym do wydarzeń z 16 grudnia 2016 roku, kiedy to obrady Sejmu zostały przeniesione do Sali Kolumnowej. W czasie tego sejmowego posiedzenia opozycja rozpoczęła blokowanie mównicy w związku z planami ograniczeń w pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczeniem z obrad Michała Szczerby, jednego z posłów Platformy Obywatelskiej. Ówczesny marszałek Sejmu, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, tam też przeprowadzono głosowanie między innymi nad ustawą budżetową na 2017 roku.
Opozycja podnosiła później, że głosowania te były nielegalne między innymi z powodu braku kworum.
Pod koniec grudnia 2017 roku sędzia Tuleya uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie tamtego posiedzenia Sejmu. Pozwolił przy tym mediom wysłuchać i nagrać orzeczenie oraz jego uzasadnienie, które wygłosił. Wskazał między innymi, że prokuratura w uzasadnieniu nie wyjaśniła, z jakiego powodu, kiedy i kto podjął decyzję o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej.
- To było bardzo bolesne, ale sędzia Tuleya zrobił to za zgodą prokuratury, to znaczy za zgodą prokuratury dopuścił do tego, że jego motywy były znane publicznie, ponieważ w tym posiedzeniu brała udział prasa. To było kompromitujące i bardzo bolesne [dla władzy - przyp. red.]. Właściwie dotąd można byłoby wysuwać daleko idące wnioski co do wszystkich decyzji o charakterze legislacyjnym, które były wówczas podjęte w Sali Kolumnowej, a to przecież wielka kompromitacja - kontynuował profesor Strzembosz.
"Izba Dyscyplinarna nie jest częścią Sądu Najwyższego"
Profesor Adam Strzembosz odniósł się także do samej działalności Izby Dyscyplinarnej.
- Po pierwsze, Izba Dyscyplinarna nie jest częścią Sądu Najwyższego, jest nielegalnie istniejącym sądem specjalnym, który nie ma na podstawie konstytucji żadnych uprawnień - mówił. - Po drugie, TSUE już wskazało Sądowi Najwyższemu, jakie cechy powinien mieć sąd w ścisłym znaczeniu tego słowa, sąd w składzie trzech izb się o tym wypowiedział, czyli moja teza jest oparta na opinii niezwykle szerokiego zespołu sędziów - dodał.
"Niegrzeczny Kazio" i "dokuczanie Kasi"
Zwracał też uwagę, że działalność Izby Dyscyplinarnej została zawieszona przez TSUE. - Skoro została zawieszona, to wszelka działalność dyscyplinarna jest zakazana - podkreślił.
Dla zobrazowania tej sytuacji posłużył się analogią. - Jeżeli niegrzeczny Kazio ma zabronione przez swoją nauczycielkę dokuczanie Kasi, to jeżeli tą Kasię pobije, to nie może się tłumaczyć, że nauczycielka nie zakazała mu bicia - mówił profesor Strzembosz.
"Sędzia Tuleya wykazuje odwagę i uczciwość sędziowską"
Wskazywał, że "jeżeli nie wolno działać w zakresie zwykłego postępowania dyscyplinarnego, to tym bardziej ta izba nie może zajmować się sprawami znacznie poważniejszymi". - Bo uchylenie sędziemu immunitetu, wydanie sędziego prokuraturze do dalszego postępowania karnego jest oczywiście czymś znacznie poważniejszym - mówił.
Mówił także, że "Izba Dyscyplinarna, nawet gdyby była legalnym organem sądowym, nie ma uprawnień do decydowania o doprowadzeniu sędziego". - Każdy urząd musi mieć ustawowe uprawnienia, żadnych domniemanych uprawień oczywiście mieć nie może. Z tych wszystkich powodów to działanie jest bezprawne, spotka się kiedyś z odpowiedzią w prokuraturze i sądzie. Sędzia Tuleya wykazuje odwagę i uczciwość sędziowską. Bardzo go za to szanuję - dodał były pierwszy prezes SN.
"Sędzia Tuleya został objęty tymi różnymi szykanami jako pierwszy. Zachował się wzorowo"
- My sędziów niepokornych mamy ciągle zdecydowaną większość, sędzia Tuleya został objęty tymi różnymi szykanami jako pierwszy. Zachował się wzorowo, być może jest też wzorcem dla innych sędziów. Ale być może polscy sędziowie nie potrzebują wzorców, bo mają już je wypisane we własnej psychice i zachowują się tak, jak zachowywać się powinni - mówił Strzembosz.
Profesor był pytany, czy jego zdaniem Sąd Najwyższy przestał być instytucją niezależną. - Mamy dwa sądy. Mamy sędziów powołanych w sposób prawidłowy, których orzeczenia moim zdaniem nie powinny budzić żadnych zastrzeżeń - mówił. - I mamy sędziów powołanych, powiedzmy delikatnie, w sposób dyskusyjny. Czy te orzeczenia będą wiążące i w jakim zakresie i jaki będzie los tych sędziów, to zobaczymy w przyszłości - dodał.
Sprawa sędziego Tulei
W listopadzie ubiegłego roku na wniosek prokuratury nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitet sędziemu Tulei.
Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o wspomniane już wcześniej śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku.
Jednak artykuł 95b Kodeksu postępowania karnego mówi o tym, że to prezes sądu lub sąd mają prawo zarządzić o jawności posiedzenia. "Posiedzenie odbywa się z wyłączeniem jawności, chyba że ustawa stanowi inaczej albo prezes sądu lub sąd zarządzi inaczej" - brzmi treść artykułu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24