"Sprawa nominacji ma drugie dno"

 
Prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk i szef MON Bogdan Klich na pogrzebie lotników w Świdwinie 18 lutego 2008 roku
Źródło: PAP
Jeżeli prezydent zablokuje dwanaście nominacji generalskich, po raz kolejny udowodnimy, że źle się rozmawia na szczytach polskiej polityki - powiedział w radiu RMF FM wicepremier Grzegorz Schetyna. W sprawie nominacji jest jakieś drugie dno - stwierdził w Radiu Zet szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.

- Minister obrony narodowej ustosunkuje się do sprawy, gdy otrzyma oficjalne stanowiska pana prezydenta w kwestii nominacji generalskich - powiedział Sławomir Nowak. - Ale oczywiście czuć w powietrzu, że tam jest jakieś drugie dno tej sprawy - dodał Nowak.

Odniósł się w ten sposób do informacji TVN24 (czytaj więcej), że Lech Kaczyński odrzucił zdecydowaną większość kandydatur do stopnia generalskiego zgłoszonych przez szefa MON. Bogdan Klich wystąpił o nominację 15 nowych generałów, prezydent zgodził się jedynie na trzech. MON twierdzi, że nie dostał oficjalnej odpowiedzi z Pałacu Prezydenckiego.

Nowak pytany, czy dzieje się coś złego na linii szef MON - prezydent, odpowiedział, że "wiele takich niejasnych sytuacji, czy dwuznaczności, bierze się raczej z rywalizacji otoczenia pana prezydenta, jego kancelarii, czy Biura Bezpieczeństwa Narodowego z konstytucyjnym ośrodkiem władzy, jakim jest rząd Rzeczypospolitej". - Dziś mamy do czynienia z czasami szorstką i trudną kohabitacją - powiedział Nowak.

"Majowe dni to zły moment na kłótnię"

- Dni majowe są miejscem i czasem, żeby ludzi doceniać i awansować. To wymaga wspólnego głosu prezydenta i ministra obrony narodowej. Sądzę, że szef MON będzie przekonywał Lecha Kaczyńskiego, żeby te nominacje podpisał – powiedział z kolei w RMF FM Schetyna.

"Wyjaśnimy sprawę Olewnika do końca"

Wicepremier i szef MSWiA odniósł się też do zatrzymania trzech policjantów w związku z niedopełnieniem obowiązków w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika (czytaj więcej). - Mamy determinację żeby doprowadzić sprawę do końca - mówił Schetyna, podkreślając, że było w jej przypadku zbyt wiele zaniechań i dziwnych zbiegów okoliczności.

Wicepremier nie chciał jednak powiedzieć, czy będą kolejne zatrzymania. - Nie chcę się wypowiadać za prokuratorów - zastrzegł.

Na pytanie, czy zatrzymania mogą dotyczyć również polityków, odpowiedział: - Trudno mi powiedzieć, czy są politycy, którzy mogą trafić za kraty. Mówimy o policjantach i prokuratorach, którzy prowadzili postępowanie w sprawie porwania Olewnika.

Dodał, że ówczesny rząd w jakiś sposób może czuć się winny. Zapewnił jednak, że Adam Rapacki, obecnie zastępca Schetyny, który w okresie porwania Krzysztofa Olewnika był zastępcą Komendanta Głównego Policji i zajmował się tą sprawą, jest poza podejrzeniami. - Był jedną z osób, która zaangażowała CBŚ w tej sprawie - powiedział Schetyna.

"Tak źle pan mi chyba nie życzy"

Pytany o ewentualne zmiany w rządzie, wicepremier odpowiedział: - Nie wiem nic o dymisji Cezarego Grabarczyka (minister infrastruktury). Postawiłbym, że będzie ministrem do końca roku, ale nie jestem hazardzistą - mówił szef MSWiA.

Schetyna, który cieszy się zaufaniem premiera i ma pewną pozycję w rządzie, na stwierdzenie, że w takim razie może on weźmie się za budowę autostrad, odparł: - Tak źle pan mi chyba nie życzy.

Źródło: RMF FM, Radio ZET, TVN24

Czytaj także: