Do ostrej wymiany zdań między byłym koordynatorem służb specjalnych Markiem Biernackim (PO) i obecnym ministrem - koordynatorem ds. służb specjalnych Mariuszem Kamińskim (PiS) doszło w poniedziałek wieczorem na korytarzu w Sejmie. Kamiński zarzucił Biernackiemu, że nie przekazał mu swoich obowiązków oraz raportu z rekomendacjami po zamachach w Paryżu. Biernacki odpierał zarzuty i wyjaśnił, że raport trafił do kancelarii tajnej.
W poniedziałek powołany został rząd premier Beaty Szydło, w którym Kamiński jako koordynator służb specjalnych został ministrem-członkiem Rady Ministrów. Po spotkaniu w kancelarii premiera, ministrowie obejmowali swoje resorty - obowiązki przekazywali im ich poprzednicy.
Krytyka za nieprzekazanie obowiązków
Po zakończeniu poniedziałkowych obrad Sejmu Kamiński podszedł do Biernackiego i skrytykował go za to, że nie spotkał się z nim i nie przekazał mu obowiązków. Biernacki mówił, że przekazano mu, iż takie spotkanie jest możliwe we wtorek, a szczegóły mogą zostać uzgodnione podczas rozmowy przy okazji poniedziałkowych obrad Sejmu. Kamiński odpowiedział, że Biernacki był chyba jedynym ministrem, który nie spotkał się ze swoim następcą, a charakter spraw dotyczących służb specjalnych jest niezwykle ważny i wymagał spotkania.
Biernacki zdziwiony zachowaniem Kamińskiego
Biernacki przypomniał, że był sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, a nie konstytucyjnym ministrem - jak Kamiński - a ponieważ nikt z nowej ekipy nie wyraził chęci spotkania z nim, wraz z końcem swej kadencji - w poniedziałek o godz. 12.00 skończyła się jego misja. Biernacki powtórzył, że został umówiony na spotkanie z Kamińskim po wieczornych obradach w Sejmie, żeby ustalić dogodny moment rozmowy we wtorek, dlatego jest zdziwiony zachowaniem swego następcy na korytarzu sejmowym.
Kamiński: nie otrzymałem raportu
Kamiński mówił dziennikarzom, którzy byli świadkami jego "gorzkiej rozmowy" z Biernackim, że oczekiwał, iż będzie miał okazję spotkania z poprzednikiem i rzeczowej rozmowy o sytuacji w służbach. - Niestety pan Biernacki, mimo, że był proszony o możliwość takiej rozmowy, nie przyszedł - stwierdził Kamiński. Dodał, że zastał "puste biuro, puste szafy, żadnego pracownika". - Jego dyrektor również był nieobecny - relacjonował. - W ten sposób nie wolno podchodzić do tak ważnych spraw, szczególnie w tak ważnym momencie - mówił nawiązując do sytuacji powstałej w związku z piątkowymi zamachami w Paryżu. W jego ocenie Biernacki nie przekazał mu swoich obowiązków. Kamiński powiedział, że nie otrzymał też zapowiedzianego przez Biernackiego raportu i rekomendacji dla rządu w sprawie sytuacji po zamachach. - Okazało się, że taki raport nie istnieje. Panie urzędniczki przekazały mi, że może jutro taki dokument otrzymam - mówił Kamiński. Zapowiedział, że we wtorek spotka się z szefem ABW i bezpośrednio zapozna się z tymi rekomendacjami. Kamiński ocenił, że zachowanie Biernackiego było niedopuszczalne.
Raport trafił do kancelarii tajnej?
W południe Biernacki mówił, że pozostawia tajny raport i rekomendacje dla nowego rządu po zamachach w Paryżu. B. koordynator podał wtedy, że raport został sporządzony przez szefa ABW. - Wspólnie wskazaliśmy w nim rekomendacje, by poprawić bezpieczeństwo Polski przy takich wydarzeniach. Zaznaczyliśmy w nim, że powinna powstać nowa ustawa antyterrorystyczna - podkreślił. Mówił, że dokument z analizą sytuacji przekazał do nowej premier Beaty Szydło i jego następcy a sam odszedł już z urzędu. Wieczorem w Sejmie mówił, że raport trafił do kancelarii tajnej. W piątek w Paryżu doszło do serii skoordynowanych zamachów terrorystycznych w okolicach Stade de France, barach i restauracjach X i XI dzielnicy, a także do ataku na salę koncertową Bataclan. Bilans ofiar w niedzielę wieczorem wynosił 129 osób oraz ponad 350 rannych.
Autor: js/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24