19 grudnia Sąd Najwyższy rozstrzygnie czy październikowe wybory parlamentarne są ważne. Do SN wpłynęło w sumie 105 protestów wyborczych, z czego pawie połowa została odrzucona.
Część oddalonych protestów miała braki formalne, część wpłynęła po przewidzianych terminach, a w części podnoszone są zarzuty, których rozpatrzenie nie leży w kompetencji SN.
Wyborcy skarżą się m.in. na "niemożność głosowania na kandydatów bezpartyjnych", przedłużanie głosowania, niespójność przepisów z wytycznymi PKW i nieumieszczenie ich w spisie wyborców, a tym samym pozbawienie ich prawa do oddania głosu.
Sąd Najwyższy zdecyduje, czy zarzuty zawarte w którymś z protestów są zasadne. Jeśli tak uzna, będzie sprawdzał, czy miało to wpływ na wyniki wyborów w danym miejscu. Gdyby się okazało, że nieprawidłowości wpłynęły na rezultat głosowania, SN może zdecydować nawet o nieważności wyborów w tym okręgu. W takim przypadku wybory trzeba będzie tam powtórzyć.
Protesty będą rozpoznawane w trzyosobowym składzie sędziowskim. Na podstawie opinii wydanych po rozpatrzeniu protestów oraz sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyborów oraz o ważności wyboru posła lub senatora, przeciwko któremu wniesiono protest.
Jeśli SN zdecyduje o nieważności wyborów lub nieważności wyboru parlamentarzysty, to postanawia jednocześnie o przeprowadzeniu ponownych wyborów lub o podjęciu niektórych czynności wyborczych.
W 2005 r. SN zdecydował o powtórzeniu wyborów do Senatu w okręgu częstochowskim. Wybory do Senatu w tym okręgu zostały uznane za nieważne, ponieważ na kartach do głosowania nie wydrukowano nazw komitetów wyborczych wystawiających kandydatów na senatorów.
Źródło: PAP, tvn24.pl