IPN wszczął śledztwo śledztwo w sprawie domniemanej zbrodni komunistycznej sędziego z PRL Andrzeja Kryże. Sędzia jeszcze niedawno zasiadał na stanowisku wiceministra sprawiedliwości.
O wszczęciu śledztwa, co nastąpiło już 12 listopada, poinformował w piątek PAP prok. Bogusław Czerwiński, szef warszawskiego pionu śledczego IPN. Podkreślił, że postępowanie toczy się w sprawie przekroczenia uprawnień funkcjonariusza PRL przez bezprawne skazanie - a nie przeciw konkretnej osobie. Według Czerwińskiego, o ponownym wszczęciu śledztwa zdecydowała "kwerenda w archiwach" oraz zeznania jednego z pokrzywdzonych.
- Wszczęte postępowanie dotyczy zarówno wydania w 1980 r. przez sąd rejonowy wyroku na kilku opozycjonistów, jak też pobicia niektórych z nich nieco wcześniej przez SB - wyjaśnił prokurator. Różne wątki śledztwa łączą osoby pokrzywdzone - dodał.
Jak wynika z komunikatu IPN umieszczonego na stronach internetowych Instytutu, śledztwo wszczęto w sprawie "przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków (...) poprzez bezprawne skazanie". Grozi za to do 5 lat więzienia. Śledczy zajmują się też innym wątkiem sprawy. Chodzi o pobicie przez funkcjonariuszy SB Andrzeja Czumy i nieżyjącego już Wojciecha Ziembińskiego. Za to z kolei grozi kara do 3 lat więzienia.
Doniesienie na Kryżego wpłynęło do IPN latem tego roku. Chodzi o skazanych na kary więzienia obecnego marszałka Sejmu Komorowskiego z PO, dzisiejszego posła Platformy Andrzeja Czumy i innych osób za zorganizowanie w Warszawie 11 listopada 1979 r. zakazanych wówczas obchodów Święta Niepodległości.
W uzasadnieniu sąd napisał, że skazani "demonstracyjnie okazywali lekceważenie dla Narodu Polskiego przez to, że w miejscu szczególnego kultu Polaków, jakim jest Grób Nieznanego Żołnierza, symbolu poległych w walce o odzyskanie niepodległości, w swoim wystąpieniu odnosili się bez szacunku i pogardliwie wobec Narodu Polskiego, zarzucając mu m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym".
Wyrok uchylił kilka lat temu Sąd Najwyższy, przyznając, że w 1980 r. sąd popełnił wiele błędów, a przypisanie skazanym lekceważenia narodu było "niedopuszczalnym zabiegiem". Kryże utrzymuje, że to nie był proces karny, a sąd rozpatrywał odwołanie od orzeczenia ówczesnego kolegium ds. wykroczeń. Jak mówi sędzia, dopatrzył się w orzeczeniu dwóch nieprawidłowości. - Pozwoliło mi to złagodzić karę panu Ziembińskiemu o połowę, a z opisu czynu wyeliminować słowa o "pogardzie dla Narodu" - tłumaczył w sierpniu Kryże. Jego zdaniem, podejmowana teraz sprawa ma charakter polityczny.
Jeden ze skazanych, poseł PO Andrzej Czuma, uważa, że dobrze się stało, iż Instytut Pamięci Narodowej postanowił zbadać tę sprawę. - Myślę, że powinno się to robić dla moralnie i społecznie jasnej kwalifikacji tamtych czasów i tamtych działań, dla pokazania prawdy. To jest potrzebne - powiedział Czuma, na wieść, że IPN podjął sprawę. Zastrzegł jednocześnie, że on sam nie zabiegał o to, by IPN się nią zajął. - Był on człowiekiem, który dyspozycyjnie orzekał na polecenie swoich partyjnych władz - dodał Czuma. Jego zdaniem Kryże, prowadząc w 1980 roku przewód sądowy w jego sprawie, wziął m.in. pod uwagę zeznania fałszywego świadka - jednego z funkcjonariuszy SB. Jak dodał, mimo iż na procesie udowodniono fałszywość zeznań świadka, Kryże wziął je pod uwagę. - Byłem już w tej sprawie przesłuchiwany przez IPN - zakończył Czuma.
Sędzia Kryże przestał być wiceministrem 5 listopada br. Odwołał go premier Jarosław Kaczyński. Niedawno został powołany przez ustępującego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę na prokuratora Prokuratury Krajowej. Oznacza to, że postawienie Kryżemu zarzutów będzie musiało być poprzedzone odebraniem mu immunitetu, jaki zapewnia prokuratorowi jego funkcja w Prokuraturze Krajowej.
Źródło: PAP