Z uzupełniającej opinii przesłanej przez ABW do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wynika, że "ktoś" z aparatu usunął siedem zdjęć zrobionych na pokładzie prezydenckiego TU-154M - dowiedział się portal tvn24.pl. Prokuratorzy ustalili już, że fotografie wykonano na pewno podczas tragicznego lotu do Smoleńska. Według ABW zawartość zdjęć "może mieć znaczenie" dla prowadzonego śledztwa.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa zwróciła się do ABW o przeprowadzenie ekspertyzy aparatów fotograficznych i kamer video należących do ofiar katastrofy prezydenckiego TU-154 jeszcze w kwietniu. Badaniu poddano 22 urządzenia. Już w pierwszej opinii, sporządzonej 13 lipca, biegły specjalista od bezpieczeństwa teleinformatycznego z ABW wskazał, że w przypadku czterech nośników przekazanych do badań "ujawniono ślady ingerencji (dostępu do danych - red.) pochodzące z okresu 10.04.2010 r. godz. 7:00 - 16.04.2010 r."
Ślady te znajdowały się na aparatach cyfrowych marki Sony (nr seryjny 9081602), Lumix (nr FU9AA001080) i dwóch Canonach (o numerach seryjnych 0638230146 i 9126216842). W opinii nie stwierdzono jednak śladów kasowania zdjęć, które mogły pochodzić z feralnego lotu 10 kwietnia 2010 roku. Biegły zastrzegł jednak, że "daty opisujące właściwości plików (...) nie muszą odzwierciedlać czasu rzeczywistego".
Opinia do uzupełnienia
Dlatego 20 lipca Departament Postępowań Karnych ABW poprosił o uzupełnienie pierwszej opinii. Badany okres "zapisów lub śladów ingerencji" w oprogramowanie był ten sam co poprzednio, ale tym razem dotyczył także urządzeń ze źle ustawioną datą, które przez to nie zostały ujęte we wcześniejszych wnioskach z badania.
Zdjęcia te przedstawiają wnętrze samolotu TU-154M podczas tamtego tragicznego lotu do Smoleńska. Zrobione zostały przez jednego z jego uczestników. Kpt. Marcin Maksjan, WPO
Biegli wyselekcjonowali i zarchiwizowali 21 zdjęć, zgromadzonych na pięciu różnych nośnikach. ABW uznała, że dostarczają one na tyle cennych informacji, iż "mogą mieć znaczenie w prowadzonym postępowaniu". Ale to nie wszystko.
ABW wskazała, że na przekazanej do badań karcie pamięci o numerze seryjnym 3G-SD-08-2GB pochodzącej z aparatu Nikon (nr ser. 40087846) "są widoczne ślady kasowania zdjęć, które prawdopodobnie były zrobione na pokładzie TU-154 nr boczny 101". Skasowano siedem fotografii, wykonanych jedna po drugiej, w odstępie 3 minut i 10 sekund. Urządzenie pokazywało błędnie, że wykonano je 27 marca 2010 roku.
Prokuratura: To zdjęcia z tamtego lotu
Wojskowi śledczy jednoznacznie ustalili, że fotografie pochodziły nie z marca, a z 10 kwietnia. Było to możliwe, ponieważ biegłym udało się je odzyskać.
- Zdjęcia te przedstawiają wnętrze samolotu TU-154M podczas tamtego tragicznego lotu do Smoleńska. Zrobione zostały przez jednego z jego uczestników - tłumaczy kpt. Maksjan. - Nie potrafię jednak powiedzieć, co dokładnie się na nich znajduje, bo sam ich nie widziałem - dodaje. Nam udało się jednak ustalić, że na skasowanych fotografiach widać nie tylko wnętrze samolotu, ale także siedzących w fotelach pasażerów. Według naszych informatorów prokuratorzy uważają, że zdjęcia skasowano jeszcze w czasie lotu TU 154, bo były słabej jakości.
- Zdjęcia są obecnie w posiadaniu prokuratora prowadzącego śledztwo. To on zdecyduje, czy jest usatysfakcjonowany informacjami, które uzyskał, czy też będzie ten wątek pogłębiał - zapewnia kpt. Maksjan.
Źródło: tvn24.pl