Seremet: Nie znaleźliśmy dowodów na zamach

Ujawnienie przez Sikorskiego zapisu rozmowy przeprowadzonej tuż po wypadku przez pracownika ministerstwa z ówczesnym ambasadorem Polski w Rosji Jerzym Bahrem, to reakcja na sugestie prezesa PiS.

Jarosław Kaczyński ocenił, że katastrofa smoleńska coraz bardziej wygląda na zamach. Dlatego pytał, skąd Sikorski tuż po rozbiciu się samolotu wiedział, że wszyscy zginęli.

Seremet zaznaczył, że prokuratura dysponuje pełnymi informacjami na temat tej rozmowy. - Ambasador Bahr został dokładnie przesłuchany po tym zdarzeniu (katastrofie smoleńskiej - red.) jako świadek - powiedział prokurator generalny. Dopytywany, czy Sikorski mógł ujawnić tajemnicę państwową, odpowiedział: - Nie chciałbym przesądzać.

I dodał: - Nie dostrzegam podstaw do formułowania takiego sądu.

Seremet mówiąc o katastrofie smoleńskiej, powiedział, że prokuratura nie znalazła dowodów, że doszło do zamachu (tak stwierdził Kaczyński). A śledztwo ws. tragedii z 10 kwietnia 2010 wciąż się toczy.

- Powiedzieliśmy to publicznie blisko rok temu, że nie znaleźliśmy żadnych dowodów na to, że przyczyną katastrofy był jakiś zamach - zaznaczył prokurator generalny.

"Mam sobie wiele do zarzucenia"

Seremt odniósł się też do ostrej krytyki pod adresem prokuratury za przecieki m.in. ws. zarzutów dla byłego szefa UOP Zbigniewa Siemiątkowskiego za więzienia CIA i ws. półrocznej Magdy z Sosnowca

- Od dawna byłem i jestem surowym przeciwnikiem przecieków. To wina funkcjonariuszy publicznych, że do nich dopuszczają - oświadczył Seremet. Dopytywany, czy ma sobie coś do zarzucenia, jeśli chodzi o kierowanie prokuraturą odpowiedział: - Mam sobie wiele do zarzucenia, byłbym człowiekiem pysznym, gdybym powiedział, że jestem człowiekiem doskonałym.

Potem nawiązując do doniesień o Siemiątkowskim, prokurator generalny stwierdził, że materiał w jednej z gazet na ten temat wskazuje na źródła informacji, nie tylko z prokuratury, ale inny organów, które z nią współpracują. I nie wiadomo, czy tak właśnie - zdaniem Seremeta - nie było.

- Nie rzucam oskarżeń, ale oddalam zarzuty tylko pod adresem prokuratury, jako źródle przecieku. Będą stosowne czynności (w prokuraturze - red.) w tej sprawie - zapowiedział Seremet.

Odnosząc się do działań prokuratury, której zarzuca się nieprofesjonalizm ws. półrocznej Magdy z Sosnowca, Seremet zastrzegł, że "jest daleki od kategorycznych ocen". Tym bardziej, że - jak stwierdził - "prokuraturze zarzuca się, że jest nieprofesjonalna, bo organizuje konferencje w sprawie, którą od miesięcy interesuje się cała Polska".

- Nacisk na prokuraturę, żeby informowała o swoich czynnościach w tej sprawie był olbrzymi, prokuratura spełniając te oczekiwania, ogłasza, że będzie rozważać, czy w kręgu jej rozważań znajdują się określone wersje śledcze - tłumaczył ubiegłotygodniową konferencję, na której śledczy poinformowali, że badają udział osób trzecich w śmierci Magdy.

Pytany, czy jest za zwiększeniem nadzoru nad prokuraturą, odpowiedział, że "dostrzega niedoskonałości obecnych rozwiązań prawnych", które w sposób nieprecyzyjny - jego zdaniem - odnoszą się np. do relacji prokurator generalny-Sejm. - Jestem za tym, żeby doprecyzować te relacje - powiedział Seremet.

Zastrzegł, że nie podziela argumentów, by prokuratura generalnego kontrolowała specjalna komisja.

Rosja przekaże kolejne tomy ze śledztwa

Seremet poinformował też, że za kilkanaście dni strona rosyjska ma przekazać Polsce kolejne 6-7 tomów materiałów dotyczących katastrofy smoleńskiej. - Na przełomie marca i kwietnia spora część materiałów dowodowych zostanie przekazana przez komitet śledczy prokuraturze generalnej Rosji (pośredniczącej w wymianie z Polską - red.) - dodał.

Prokurator generalny zapewnił, że zarówno on, jak i wojskowa prokuratura okręgowa, która wyjaśnia okoliczności katastrofy, są w nieustannym kontakcie ze stroną rosyjską.

Źródło: tvn24