Senacka komisja zdrowia opowiedziała się w czwartek za odrzuceniem w całości ustawy o leczeniu niepłodności, którą uchwalił Sejm. W trakcie posiedzenia nieobecnych było dwóch senatorów PO, a Helena Hatka (PO) wstrzymała się od głosu, zapowiedziała też zgłoszenie szeregu poprawek. - Ja mam nadzieję, że na sali plenarnej rozstrzygną się losy tego projektu - skomentowala decyzję senatorów premier Ewa Kopacz.
Pięciu senatorów opowiedziało się za odrzuceniem ustawy, trzech było przeciwnych, a jedna osoba - Hatka - wstrzymała się od głosu.
Będą poprawki?
Po posiedzeniu tłumaczyła, że zamierza zgłosić szereg poprawek, które w jej ocenie sprawią, ze ustawa będzie zgodna m.in. z konstytucją. Wśród propozycji zmian, które wymieniła, jest m.in. ograniczanie prawa do korzystania z in vitro wyłącznie do małżeństw, ograniczenie liczby zapładnianych oocytów do dwóch (w ustawie - do sześciu) i możliwość ich mrożenia jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
- W myśl polskiego prawa dziecko powinno żyć w rodzinie i nie jest niczyją własnością. Żeby powstało dziecko, muszą być tata i mama, a konstytucja podkreśla, że dziecko powinno być wychowywane w rodzinie. (...) Zależy nam bardzo, żeby dzieci, które urodzą się w wyniku procedury in vitro, miały zapewnioną opiekę, wsparcie, pomoc w wychowaniu ze strony rodziców, którzy mają zalegalizowany związek - mówiła.
Dodała, że będzie proponować również wprowadzenie zapisu o rozdzieleniu klinik przeprowadzających in vitro od placówek stosujących inne metody leczenia niepłodności. Jak argumentowała, w placówkach prowadzących oba typy działalności może pojawić się pokusa zbyt pochopnego stosowania zapładniania pozaustrojowego.
Zaznaczyła, że według specjalistów procedura in vitro jest "protezą, która powinna być stosowana w ostateczności, w sytuacji, kiedy inne metody leczenia niepłodności nie przynoszą efektów".
Bez negocjacji z resztą PO?
Hatka uchyliła się od odpowiedzi na pytanie, czy swoje propozycje konsultowała z klubem PO. Powiedziała jedynie, że trwają rozmowy na ten temat z innymi senatorami i ma nadzieję, że poprze je większość senatorów PO.
Przewodniczący komisji Rafał Muchacki (PO) powiedział, że na posiedzeniu nie było dwóch senatorów Platformy - Leszka Piechoty i Ryszarda Góreckiego. Dodał, że choć żaden z nich swojej nieobecności nie usprawiedliwiał, nie będzie wyciągał wobec nich konsekwencji. - To jest obowiązkiem senatora. Jeżeli będzie miał sensowne usprawiedliwienie, to albo je uwzględnię, albo nie - powiedział. Muchacki ocenił, że tak naprawdę sprawa jest bez znaczenia, bo teraz na plenarnym posiedzeniu Senatu będą podejmowane decyzje o kształcie ustawy o in vitro.
Po posiedzeniu komisji wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki powiedział, że byłby zaskoczony, gdyby poprawki, o których mówiła Hatka, zostały zgłoszone na plenarnym posiedzeniu Senatu. - Raczej nie spodziewam się tego. Myślę, że gdyby pani senator zechciała zaproponować nam te poprawki, zrobiłaby to znacznie wcześniej, przecież jesteśmy w ciągłym kontakcie w tej kwestii - dodał.
Kopacz: na sali plenarnej rozstrzygną się losy tego projektu
Sejm uchwalił ustawę o leczeniu niepłodności, regulującą również stosowanie procedury in vitro, w zeszłym tygodniu.
Premier Ewa Kopacz pytana o decyzję senackiej komisji odpowiedziała, że liczy, że losy ustawy o in vitro rozstrzygną się na sali plenarnej. - Państwo pamiętacie, jaka byłam dumna wtedy, kiedy Sejm uchwalił ten projekt. Ja mam nadzieję, że na sali plenarnej rozstrzygną się losy tego projektu i liczę na to, że po tym głosowaniu też będę równie dumna, jak wtedy, gdy Sejm to przegłosował - powiedziała szefowa rządu.
Autor: eos/ja / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24